Rozdział 26

847 31 1
                                    

Odprawa o dziwo trwała bardzo krótko. Nie było znakomicie zawalonego lotniska. Miałam też taką nadzieję, że tak będzie. 

Zajęłam miejsce przy oknie, przy mnie siedział Pan Seokjin, a obok niego Pan dyrektor. Dwa miejsca dalej siedział najmłodszy Kim, Pan Park i Pan Jung. Natomiast Pan od wf powiedział, że woli siedzieć sam ponieważ, nie będzie mu nikt przeszkadzał gdy ten będzie spał. 

Wyciągnęłam swój telefon, założyłam słuchawki i włączyłam piosenki zespołu Stray Kids. Byli młodzi, ale bardzo utalentowani. Sądzę, że zasługują na taki rozgłos jak BTS. Widać, że na to ciężko pracują. Niedawno zostali oni moim ubandem. Najbardziej podziwiam ich lidera. Trudno znaleźć dobrego człowieka w dzisiejszych czasach, a on właśnie taki jest. Mówi bardzo mądrze, rozśmiesza swoich fanów i o nich dba. Stał się on moim idolem, którego będę podziwiać przez całą swoją karierę. 

Po chwili odpłynęłam do krainy swoich myśli. W takich chwilach mogę przemyśleć każdą sprawę, każdą najmniejszą myśl, która kiedyś mnie natchnęła. Połowicznie lubiłam takie momenty ponieważ, mogłam przemyśleć swoje decyzje, ale gdy w grę wchodziło coś smutnego, lub coś co mnie zraniło nienawidziłam ich. 

-- Kate chcesz coś do jedzenia? - otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam obróconych w moją stronę nauczycieli i stojącą obok nich stewardessę. 

-- Ohh tak poproszę sałatkę. - uśmiechnęłam się do kobiety przyjaźnie. 

-- Dobrze. Proszę bardzo. - podała mi posiłek w pudełeczku. 

-- Można prosić jeszcze do tego sok pomarańczowy? - spytałam uprzejmie. 

-- Tak oczywiście. 

-- Smacznego Kate. - powiedział z uśmiechem Pan dyrektor w moją stronę. Natomiast Pan Seokjin zmierzwił mi włosy, gdy ja już brałam pierwszego kęsa. Na jego poczynania zaśmiałam się. 

-- Tylko się nie zadław. - jego śmiech powalał wszystkich na kolana. Śmiał się jak zebra podczas godów. 

-- Dobrze. - odpowiedziałam z pełnymi ustami, za co zostałam skarcona przez nauczyciela. - Przepraszam. - znowu to zrobiłam i znowu dostałam w ramię. 

Przez następne kilka godzin lotu nie odzywałam się do nikogo. Pan Kim odleciał do krainy jendorożców, a dyrektor przeglądał jakieś papiery, które schował w torbie. Wiedziałam, że nie lubi jak mu się przeszkadza dlatego siedziałam cicho.

Widoki były przepiękne. Kto jeszcze nigdy nie leciał samolotem nie zaznał tego boskiego uczucia. Czujesz się wtedy jak ptak, który może latać po przestworzach. Nie ma nic piękniejszego.

Zamknęłam na chwilę oczy, a samolot właśnie lądował na lotnisku. Zaczęłam się niespokojnie wiercić gdy poczułam, że coś mnie trzyma.

-- Zapiołem Ci pasy. - wytłumaczył dając swoją dłoń na moje ramię Pan Seokjin.

-- Ahh rozumiem. - pokiwałam głową i uspokoiłam się nie wiercąc się więcej na miejscu.

Gdy lądowanie poszło pomyślnie pasażerowie zaczęli wychodzić z pokładu zabierając tym samym swoje podręczne bagaże.

Chciałam wyciągnąć swój, ale niestety byłam za niska i było mi ciężko. Z pomocą przyszły mi silne ramiona, które tylko i wyłącznie widziałam.

-- Proszę. - znowu Taehyung. Czasami przez jego ton głosu czerwnieniłam się i to była jedna z takich sytuacji.

Nie odezwałam się i szybciutko pomknęłam za Panem Parkiem. Słyszałam na odchodne tylko głośne w zdechnięcie  nauczyciela.

Każdy jego głośny oddech sprawiał, że na mojej skórze pojawiała się gęsia skórka. Z drugiej strony przyprawiał mnie o mdłości. Nie mogłam przestać myśleć o tej pieprzonej sytuacji. Może chociażby jedna spontaniczna rzecz zastąpiłaby ją. Może..

****************
Taki fun fact śmieje się jak Jin.. Dosłownie ^_^

B.H High School | Taehyung | ZAKOŃCZONE |Where stories live. Discover now