Rozdział 50

436 19 0
                                    

-- Mamo, mamo! - krzyczała Yeonrin biegnąc do mnie ze swojego pokoju.

-- Czemu tak krzyczysz córciu? - wpadła w moje ramiona od razu po zobaczeniu mnie.

-- Daisy zabrała moje lalki barbie. - już miała zacząć płakać, ale ją powstrzymałam.

-- Daisy doprowadza do płaczu mojego skarba? - spytałam z uśmiechem i kucnęłam przy niej.

-- Nie, bo jestem duża. - otarła jak gdyby nigdy nic jedną łezkę, a na jej twarzy pojawił się poważny wyraz.

-- No ja mam nadzieję. - zaśmiałam się i wstałam. - Daisy! Daisy! - zaczęłam podchodzić do pokoju córki, gwiżdżąc i wołając tą małą kulkę. - Ahh tu jesteś! - była schowana w zamku z poduszek, który zrobiła Yeonrin razem z Kimem. - Chodź tu ty rozrabiaku. - miałam szczęście, bo suczka nie rozgryzła żadnej lalki. One wszystkie należały do kolekcji Yeon.

-- I jak? Wszystkie przetrwały? - zapytała podekscytowana dziewczynka.

-- Tak. Nie będziemy już jej wpuszczać do twojego pokoju, dobrze? - powiedziałam głaszcząc małą po główce i trzymając Daisy.

-- Dobry pomysł mamo. - zaśmiała się i po chwili zniknęła w swoim świecie zabawek. Aby jej nie przeszkadzać zamknęłam drzwi od jej pokoju i puściłam Daisy.

-- Skarbie?! - gdy miałam już schodzić po schodach, usłyszałam głos Taehyunga.

-- Tu jestem. - powiedziałam i zeszłam ze schodów.

-- Ale się stęskniłem. - podbiegł do mnie i przytulił mnie mocno do siebie.

-- Jak było w pracy? - spytałam, głaszcząc jego duże i umięśnione plecy.

-- Uczniowie dawali popalić. - wypuścił powietrze z ust. - A Yeonrin dawała tobie popalić?

-- Nie, skądże. To jest bardzo grzeczne dziecko, po mamusi. - zaśmiałam się odklejając się od starszego. - To raczej Daisy nawywijała.

-- Tak? A co takiego zrobiła? - wyglądał na zdziwionego, bo to jego ukochany pies po śmierci Yeontana. Kiedyś myślałam, że nazwał naszą córkę po nim.

-- Zabrała lalki Yeonrin, ale na szczęście ich nie pogryzła. - wyjaśniłam i dałam mu szybkiego buziaka w usta.

-- Nasza córka by mnie chyba za to zabiła... - wyglądał na przerażonego. - Ma to sobie coś po mamusi. - dał swoją dłoń na mój prawy policzek, a ja przejechałam swoją po jego dużej dłoni.

-- Dzieeeeeeeń dobry! - krzyknęli bangtani razem z moimi przyjaciółkami i weszli do domu. Zawsze gdy do nas wpadali to od razu było głośniej.

-- Gdzie jest moja gwiazdeczka? - spytał, rozglądając się Suga. Uwielbiał ją i najchętniej ukradł by ją nam, ponieważ Sohwa nie jest gotowa jeszcze na dzieci i boi się zostania matką. Choć ja uważam, że byłaby doskonałą.

-- Tutaj! Tutaj! - po schodach zbiegła Yeonrin trzymając w rączce jakąś zabawkę. - Wujek Yoongi! - krzyknęła i wpadła mu w ramiona.

-- Moja córka kocha bardziej ciebie niż mnie. - powiedział Tae lekko smutny i oburzony.

-- Nie prawda! Kocham wszystkich! - zaśmiała się i po przytuleniu wujka, pognała do taty.

-- Mamy nadzieję. 

Od kąd urodziła się Yeonrin w życiu nas wszystkich dużo się pozmieniało. Ja miałam roczną  przerwę od śpiewania, ale gdy po niej wróciłam fani mnie ciepło przyjęli.

Bangtani, dziewczyny i nasi rodzice bardzo nam pomagali. Robili co tylko mogli żebyśmy mieli czas na swoją pracę i siebie. Nie chcę narzekać, ale mieliśmy mało czasu dla siebie gdy Yeonrin dostawała kolek. Oboje się nie wysypialiśmy, a nawet mieliśmy kryzys, bo kłóciliśmy się o wszystko z niewyspania, ale to minęło.

Teraz jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie.. Spełniłam swoje marzenie.. Mam córkę, wymarzonego męża.. Teraz tylko proszę o długie życie wraz ze swoją rodziną...

KONIEC

B.H High School | Taehyung | ZAKOŃCZONE |Where stories live. Discover now