Rozdział 11

1.2K 40 2
                                    

Obudziłam się w sali, która była dla mnie za jasna. Dlatego przetarłam swoje zmęczone oczy i próbowałam powrócić do świata realnego.

Udało mi się to dość szybko.

-- Boże kochany już się obudziłaś! - krzyknął ktoś nade mną.. Miała bardzo mi znajomy głos.. Mama.

Będę mieć u niej przechlapane. Kiedyś gdy byłam mała obiecałyśmy sobie, że mam jej dosłownie wszystko mówić. Jeżeli dowiedziałaby się, że kocham się w nauczycielu i jej tego nie powiedziałam.... Miałabym przechlapane.

-- Dobrze, że się już obudziłaś. - tym razem to był doktor. - Z twoich wyników wynika, że głodziłaś się przez kilka dni i nie spałaś. - oznajmił, a mojej mamie prawie oczy wyskoczyły z orbit.

-- Ale przecież jadła z nami normalnie śniadanie. - zaczęła mnie mocniej ściskać za ręke. Powoli zaczynało mnie to boleć.

-- Najwyraźniej wszystko wypluwała albo zwracała. - obwieścił lekarz i spojrzał na mnie podejrzliwie. Natychmiast odwróciłam od niego wzrok. - W każdym razie będziesz mogła dzisiaj wyjść. Spałaś przez trzy dni więc jesteś wypoczęta.

Po jego słowach odetchnęlam z ulgą. Nie mogłam więcej doprowadzić się do takiego stanu... Nie mogłam pozwolić aby mój debiut był zagrożony.

-- Dobrze to ja już będę szedł. Jakby coś się działo proszę mnie poinformować. Do widzenia panią. - I wyszedł wkońcu.

-- Coś ty sobie myślała?! - zaczęła drzeć się na mnie znerwicowana matka. Czy ona wie, że jestem w szpitalu? Bo jakoś mi się nie wydaję.

-- Aish.. Błagam ciszej.. - odwróciłam głowę w drugą stronę. Czy mi nie należy się odpoczynek? No pewnie, że nie.

-- Dzień dobry. - do sali wszedł dyrektor razem z Panem Jungiem. - Chcieliśmy tylko zobaczyć jak się czuje jedna z naszych najlepszych uczennic. - powiedział dumnie, wręczając bukiet czerwonych tulipanów mojej mamie.

-- Dobrze się już czujesz? - spytał nauczyciel do tańca podchodząc bliżej łóżka.

-- Tak.. Byłam po prostu trochę zmęczona... - nie chciałam im powiedzieć, co było prawdziwą przyczyną mojego samopoczucia, ale po minie Pana Junga zrozumiałam, że przed nim nic nie ukryję.

-- Chciałbym z Panią porozmawiać. Może wyjdziemy? - oznajmił Pan Kim wskazując na wyjście z sali. Moja mama przytaknęła na zgodę głową i poszła za młodszym.

-- Teraz możemy pogadać. - przysunął bliżej malutkie krzesełko i usiadł obok mnie. Wiedziałam co się już szykuję... - Wiem, że twój stan zdrowia jest spowodowany nauczycielem od śpiewu.

-- Nie wiem o czym Pan mówi. - przekręciłam oczami i wypuściłam głośno powietrze.

-- Taehyung zwierzył mi się z tego po pijaku. Wiem co się stało pomiędzy wami w opuszczonej sali. - po jego słowach zaczęlam mu powoli wierzyć. Czy on się mną przejmuję? N-nie moge sobie tego wmawiać, lecz i tak moje oczy przybrały kształt monet.

-- N-nic się nie stało..

-- Kate wiem kiedy kłamiesz.. A co jak co, ale mnie nie będziesz zwodzić swoimi słabymi kłamstewkami. Zresztą nawet twoje przyjaciółki zauważyły, że się w nim kochasz. - nawet one? Jestem aż, tak słaba w dochowaniu swojej własnej tajemnicy? - Posłuchaj.. Nikomu o tym nie powiem, ale błagam porozmawiaj z Tae. Nie jest w dobrym stanie.

Porozmawialiśmy jeszcze chwilę na jego temat. Nie miałam ochoty o nim mówić, ale większa część mnie chciała tego. Mimowolnie słuchałam go uważnie.

Przynajmniej starałam się... Moje myśli krążyły wokół różnych scenariuszy. Mialam zdecydowanie za bujną wyobraźnię. Starałam się przestać, ale nie pozwalała mi na to. Zamiast twarzy Pana Junga widziałam twarz Pana Kima...

Co się ze mną dzieję? Chyba postradałam zmysły..

******************
Bardzo postradała zmysły...
Matko oczy mnie bolą jak widzę te rozdziały, ale nie usunę tej książki, bo i tak za dużo osób ją widziało XDDDD

B.H High School | Taehyung | ZAKOŃCZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz