Rozdział XXXVIII

35 9 1
                                    

Prośba rodziców, by Constance powróciła do Merryland, pojawiła się znacznie później, niźli którakolwiek z sióstr mogłaby przypuszczać; najwyraźniej państwo Hawthorne starali się zachowywać pozory, że nie dzieje się – ani też nie stało się – nic niepokojącego. Kiedy jednak Anne otrzymała odpowiedź na swój list, musieli przyjąć do wiadomości, że ich córka świadoma jest wszystkiego, co miało miejsce w Wharton, nawet jeśli historia ta była znacznie tragiczniejsza, niźli cokolwiek, co stało się w tym miejscu; nawet bowiem doświadczenia Ruth nie mogły się równać z tragedią Jane Bond – wszak Ruth, otoczona miłością rodziny, nigdy nie została wydziedziczona, ba, jej sekret nigdy nie ujrzał światła dziennego. Tymczasem o Jane wszystko było powszechnie wiadome – wszystko prócz owej najbardziej wstydliwej tajemnicy, co jednak nie mogło być pocieszeniem dla kobiety.

Niemniej w połowie marca wyczekiwana wiadomość nadeszła – państwo Hawthorne prosili swoją córkę o powrót do domu, a Constance odkryła, iż jednocześnie bardzo pragnie znowu ujrzeć twarze rodziców oraz znajome tereny Wharton, jak i obawia się tego powrotu. Trudno było jej wyjaśnić, co właściwie tak ją niepokoi; wszak prawdopodobieństwo, iż minie się z panem Rutherfordem było znikome – Constance bowiem zaczęła się przyzwyczajać do myśli, iż zauroczenie Edwarda Rutherforda jej osobą było jedynie wyobrażeniem; gdyby tak nie było, zapewne mężczyzna znalazłby jakiś pretekst, by widzieć się z nią tutaj, w domu pana Evansa. Ruth nie mogła jej pomóc – nie znała żadnej recepty na obawy swojej siostry, nie chciała jej też okłamywać, samej nie będąc pewną, co takiego działo się w umyśle pana Rutherforda. Nadal szczerze wierzyła – i chciała wierzyć – w to, iż dżentelmen żywi czułe uczucia wobec Constance, lecz gdyby to miało okazać się nieprawdą, nie zamierzała wzbudzać w siostrze żadnych fałszywych nadziei.

Tak więc wbrew protestom Constance ustalono dzień jej powrotu do Merryland. Na myśl o tym, iż znowu ma być rozdzielona z siostrą, panna Hawthorne była niepocieszona; po raz kolejny wpadła w charakterystyczne dla siebie dziwne otępienie – unikała jakichkolwiek spotkań towarzyskich, a większość czasu spędzała w ogrodzie państwa Evansów, niezależnie od pogody. Wreszcie jednak Ruth zagroziła, że jeśli nadal będzie zachowywała się w ten sposób, wywiezie ją następnego poranka – to zadziałało i Constance, chociaż nadal ponura, znowu zachowywała się w sposób godny młodej damy.

Im bliżej jednak było do wyjazdu, tym bardziej stawała się milcząca i bywały momenty, w której ani czuła łagodność, ani też ostry ton głosu pani Evans nie mogły do niej przemówić.

– A co jeśli – zaczęła cicho Constance podczas jednej z rozmów, kiedy Ruth uznała już, że wszystko stracone – zobaczę go z inną? Nie wiem, czy będę w stanie to wytrzymać, siostrzyczko. Wiem, że powinnam być rozsądna. Obiecałam sobie, że odtąd nie pozwolę sobie więcej na żadne niemądre zauroczenia: gdybym nie została w porę otrzeźwiona, to ja mogłabym skończyć jak Jane Bond. Nawet jeżeli wiem, że pan Rutherford różni się od swojego brata, skąd mogę wiedzieć, czy kiedykolwiek traktował mnie poważnie? Może nigdy nawet nie pomyślał o tym, co postało w mojej głowie? Przecież ani razu nie powiedział mi, nie dał mi w jakikolwiek sposób do zrozumienia, że planuje się starać o moją rękę.

Ruth zaśmiała się cicho. Chociaż obiecała sobie, że będzie ostrożna, by nie urazić uczuć Constance, trudno jej było powstrzymać ten odruch. Delikatnie ujęła dłoń siostry i uścisnęła ją lekko.

– Masz rację – odparła. – Ale jesteś już rozsądniejsza niż wtedy, kiedy opuszczałaś Merryland. Niepotrzebnie zadręczasz się takimi myślami. Być może nigdy już nie spotkasz pana Rutherforda; los bywa przewrotny. Nie pozwól, żeby tak trywialne troski rzuciły cień na radość twojego spotkania z tymi, których kochasz i którzy kochają ciebie. Pomyśl o ojcu i matce, jak bardzo za tobą tęsknią. Pomyśl o Anne – w ostatnim liście pisała ci, że bardzo chce już z tobą pomówić twarzą w twarz. Naprawdę sądzisz, że zamartwianie się panem Rutherfordem jest ważniejsze od tego wszystkiego?

ConstanceWhere stories live. Discover now