Gdy Constance przekazała rodzicom wiadomość, zarówno pan, jak i pani Hawthorne zdawali się dość zdumieni takim obrotem spraw.
– Nigdy nie zrozumiem młodzieńców – rzekła pani Hawthorne – i ich zamiłowania do pośpiechu; to zapewne doprowadziło do niechlujstwa i spowodowało, że rękopis stał się niejasny. Wystarczyło, by skonsternować sir Jamesa.
Constance pospieszyła z wyjaśnieniem, iż pismo nie miało tu żadnego wpływu na przekaz informacji; chodziło jedynie o to, że atrament w jednym miejscu się rozmazał, a to wcale nie musiało stać się z winy nadawcy.
– Cóż, moja droga; mów, co uważasz za słuszne, lecz ja nadal sądzę, że to nierozważne ze strony tego młodzieńca, że pozostawił choć cień wątpliwości co do tego, jaka to data.
– Mimo wszystko mogło się to stać i z winy sir Jamesa, i z niczyjej – spostrzegł pan Hawthorne. – Jednakowoż nadal zastanawia mnie, jak doszło do tego, że list otrzymano na tak krótko przed planowaną datą przyjazdu.
– Tego nie wiem – wyznała Constance. – Być może nie wzięto pod uwagę tego, jak długo będzie szedł list.
– Nierozsądnie to ze strony owych dżentelmenów – stwierdził pan Hawthorne. – Lecz nie nasza to sprawa; nie znamy daty listu. Być może faktycznie wszystkiemu winny był pocztylion.
Na to Constance nie miała odpowiedzi. Wkrótce też zmieniono temat; pani Hawthorne miała coś do powiedzenia na temat najnowszej mody, czym starała się skusić córkę do zainteresowania, lecz widząc, iż Constance pogrąża się coraz bardziej w zamyśleniu, niedługo zamilkła zupełnie.
A jednak nie było to zupełnie nieprzyjemne, jak sobie wkrótce uświadomiła. Oznaczało to bowiem, iż jej córkę wreszcie zaintrygowała jakaś osoba – być może stało się to ze względu na fakt, iż rzeczona osoba była krewnym jej przyjaciółki, lecz to w żaden sposób nie zmieniało tego, że Constance po raz pierwszy od dawna zaczęła przejawiać zainteresowanie jakimś człowiekiem. Było to o tyle bardziej zadowalające, kiedy pomyślało się o tym, iż tajemniczym nieznajomym jest mężczyzna, a nawet dwóch. Owszem, sir James oraz jego małżonka mogli mieć plany wobec krewnego i ich córki Anne, lecz w żaden sposób nie mogliby doprowadzić do małżeństwa obu dżentelmenów, skoro mieli tylko jedną niezamężną córkę.
Takie myśli pojawiały się w głowie pani Hawthorne, a zapewne i pana Hawthorne'a, przez całą resztę dnia. Z kolei Constance ani razu nie przyszło do głowy planowanie małżeństwa jeszcze przed poznaniem owych dżentelmenów i jedynie rozmyślała o tym, kim byli i jacy mogli się okazać.
Sądny dzień nadszedł. Constance od samego rana była niespokojna i nie potrafiła znaleźć dla siebie miejsca. Jej matka uznała to za coś naturalnego, ba, przekonana była, iż jest to dobry omen, zatem nawet nie starała się jej uspokoić.
– Niekiedy – mawiała – odrobina zdenerwowania może zdziałać cuda. Otwiera serca i umysły, a najczęściej usta.
Mimo wszystko postanowiła przekonać córkę do założenia najnowszej sukni, a kiedy nadeszła Elizabeth Ward, poczuła pewnego rodzaju zakłopotanie.
Nie można zaprzeczyć, iż przez małżeństwo z młodszym bratem pani Hawthorne Elizabeth stała się jej siostrą; mimo to nadal pozostawała młodą, atrakcyjną kobietą, a przez to konkurencją dla Constance. Bo chociaż majątek posiadała niewielki, była o wiele lepiej obyta w towarzystwie i posiadała umiejętności, których pannie Hawthorne brakowało. A chociaż Jane Hawthorne daleko było do podejrzewania siostry o jakiekolwiek niecne plany, pewne rzeczy działy się i bez woli kobiety. Jeżeli zatem jeden z młodzieńców obierze za obiekt swoich zalotów panią Ward, nawet jej niechęć nie mogłaby sprawić, że mężczyzna zwróciłby swe oczy ku Constance.
CZYTASZ
Constance
Historical FictionAnglia, XIX wiek. Wkrótce po haniebnej ucieczce swojej siostry osiemnastoletnia Constance Hawthorne zostaje wbrew swojej woli rzucona w wir wydarzeń towarzyskich. Nieprzyzwyczajona do podążania za ścisłymi konwenansami ery georgiańskiej, wkrótce odk...