~Czemu on tak na mnie działa?~

248 12 10
                                    

POV. LO'AK
Wstałem jak codzień z rana, ogarnąłem się tak jak zawsze i poszedłem zjeść śniadanie. Jedząc pyszny posiłek przygotowany przez moją mamę, do głowy wpadł mi genialny pomysł. Oj tak naprawdę genialny.

~TAK! Boże Lo'ak, ale ty jesteś mądry, w dodatku taki pomysłowy, już nie wspominając o tym, jak przystojny...- rozmarzyłem się. To nie tak, że mam ego topa, w sensie...a z resztą nawet jeżeli to co? Jestem po prostu zajebisty.

Z moich cudownych myśli wyrwał mnie nikt inny jak moja mała siostra, Tuk.

-A ty co tak siedzisz i myślisz? Gdybyś tylko widział swoją głupią minę- zaśmiała się dziewczynka. Moje ego ucierpiało.
-Ej to było bardzo niemiłe Tuk!- podniosłem ton czując się urażony.
-Może i tak, ale taka prawda- powiedziała wystawiając do mnie język, po czym zaczęła uciekać.
-O nie chodź tu mały nieznośny gnojku!- zawołałem za dziewczynką, ale ta dalej biegła. Zacząłem ją gonić.
Ganialiśmy się jak dzieci po plaży, no w zasadzie Tuk jest dzieckiem, ale ja? Boże po co ja się tak pogrążam?
Wtedy zauważyłem jak Tuk chowa się za nogami mojego starszego brata.

-Ty gnojku, wyjdź stamtąd, no dawaj! 1 na 1!- powiedziałem trzymając gardę.
-Ej brat, nie odzywaj się tak do niej, jest jeszcze mała. Zresztą spójrz na nią jak ona jest słodka! Jak jej nie kochać?- powiedział rozczulony Neteyam.
-No tak tak, oczywiście, normalnie aniołek- powiedziałem bardzo sarkastycznie, patrząc morderczym wzrokiem w stronę siostry.- szkoda, że 15 minut temu nie była taka słodka.- przewróciłem oczami na co ta znowu wystawiła do mnie język. Mój starszy brat tylko się zaśmiał, kręcąc głową ze zrezygnowaniem.

POV. NETEYAM
Odciągnąłem mojego młodszego brata od Tuk. Małą zajęła się Kiri. Odrazu zaproponowałem bratu krótki spacer, ponieważ chciałem opowiedzieć mu o moim planie na dziś. Mój brat się zgodził, więc ruszyliśmy w stronę lasku, siadając na jednym z drzew.

-Słuchaj, jest taka sprawa.- powiedziałem tajemniczo, na co młodszy spojrzał na mnie niezrozumiale.
-No nawijaj staruchu.- powiedział przewracając oczami.
-Gadałem dzisiaj z mamą i ojcem, biorą Tuk i lecą za rafę, szukać w lasach jakiegoś jedzenia podobnego do tego, które było u nas. Wracają z rana i powiedzieli że możemy robić przez ten czas co chcemy, tylko dość grzecznie no i nie przesadnie.- oznajmiłem uśmiechając się w stylu ,,wiesz co mam na myśli?"-
Więc co powiesz na to, żebyśmy urządzili u nas coś na styl nocowanki?- zapytałem unosząc jedną brew, z nadzieją, że mój brat również będzie zajarany tym pomysłem tak jak ja.
-Stary powiem ci, że...jesteś najgorszym śmieciem bo zajebałeś mi pomyśl! ALE YACHA, ŻE W TO WCHODZĘ!- krzyknął zdenerwowany, ale też podekscytowany po czym wystawił zaciśniętą rękę w moją stronę, więc zbiłem z nim żółwika.
Pogadaliśmy z młodszym jeszcze chwilę, aż w końcu wstaliśmy i uznaliśmy, że pójdziemy poinformować znajomych, na temat dzisiejszej nocowanki w naszym Marui.

SKIP TIME-> 2 GODZINY

Kiedy już wszystko było dogadane, ja razem z Lo'akiem i Kiri, zaczęliśmy przygotowywać nasze Marui. Wszystko tam błyszczało, połączyliśmy ze sobą niektóre łóżka, przygotowaliśmy przekąski oraz nadaliśmy klimatu różnymi ozdobami.

-Lo'ak muszę coś policzyć, przeczytaj proszę listę osób.- powiedziałem trzymajac palec na brodzie.
-Ja, Ty, Kiri, Vin, Tis, Aonung...ZARAZ CO?! AONUNG?! CO ON TU ROBI?!- krzyknął mój brat chyba na całą wioskę.
-Jełopie luzuj, to jest nasza szansa, aby choć trochę się z nim zakumplować.- powiedziałem kładąc ręce na jego ramionach.
-Dobra niech będzie.- mruknął niezadowolony.- W zasadzie został tylko Rotxo, tak więc mamy 7 osób.- stwierdził chłopiec.
-Mało- mruknąłem pod nosem.
-Coś mówiłeś?- zapytał młodszy.
-Mało, cholera mało- powiedziałem juz głośniej.
-Nikogo innego nie mamy. A nie będziemy zapraszać kogoś, kogo nie znamy cymbale.- syknął młody.
-Dobra, dobra luzuj.- powiedziałem i zabrałem się za dalsze przygotowania.

Ten Jedyny. ~ NeteyamxVineyaWhere stories live. Discover now