~Kto będzie następny?~

124 10 14
                                    

Tak oto żegnamy się z klanem Metkayina.
Tak oto zaczynamy podróż do miejsca, w którym znów przyjdzie nam się bronić.
Tak oto wrócimy do przeszłości.
Podobno czasem lepiej do niej nie wracać, ani nawet jej nie pamiętać.
Jednak nie w tym wypadku.
Dziś wszystko się zmieni.
Dziś zacznie się nowe życie, szczególnie dla pewnej osoby.
A co się z tym wiąże?
Konkretnie to,
Że jedno życie się zaczyna,
Ale drugie się kończy.

~

POV. VINEYA
Wszyscy czekaliśmy już przy Ikranach.
Spakowani.
Gotowi by lecieć.
Albo nie gotowi.
Niestety moja siostra, strasznie się boi.
Boi się zostawiać bliskich.
Mnie też czasem to przeraża.
Życie bez matki.
Bez ojca.
Dotąd nie znałam takiego życia.
Lecz już dzisiaj się to zmieni.

-Na pewno wszystko wzięłaś kochanie?- zapytał troskliwie Neteyam.
-Tak, wszystko mam. Tak nie, że coś, ale czekamy tylko i wyłącznie na moją siostrę, która usiłuje rozstać się z rodzicami.- przewróciłam oczami i wskazałam palcem na siostrę.
-Racja, ale spokojnie mamy czas. W końcu to nic łatwego, tak po prostu zostawić rodzinę prawda?- zapytał chłopiec lekko zmieszany.
-To zależy. Ja się szybko pożegnałam i jestem gotowa by lecieć. Tis to z kolei typ histeryczki i przychodzi jej to wszystko trudniej. Też się boję, bo to coś zupełnie nowego, ale dla mnie życie opiera się na przygodach i odkrywaniu piękna tego świata.- oznajmiłam.
-No już gaduło, wskakuj. Twoja siostra siedzi już na Hukato, a Maru nadal na ciebie czeka haha.- zaśmiał się lekko.
Faktycznie.
W końcu wsiadła.
No dobra.
To teraz moja kolej.
Usiadłam na tym pięknym stworzeniu, a Neteyam zaraz za mną.
W końcu wyruszyliśmy.

SKIP TIME-> 3 GODZINY
Lecieliśmy już dość długo.
Podziwiałam piękne widoki.
Jednak irytowało mnie to, że po tak długim siedzeniu w miejscu, mój tyłek niemiłosiernie już mnie bolał.
Ale no co ja mogłam?
WIEM!
Mogłam się przecież zdrzemnąć.
Wtedy nie będę czuła tego bólu.
Ja to jednak jestem mądra.

-Nety, mogłabym spróbować sobie zasnąć?- zapytałam błagalnym głosem.
-Śmiało, możesz iść spać mała. Będę cię asekurował.- powiedział bardzo uroczo i troskliwie.
-W takim razie dobranoc! A no i obudź mnie jak już będziemy.- rzuciłam szybko i zamknęłam powieki.

SKIP TIME-> 4 GODZINY
POV. NETEYAM
Lecieliśmy już około 7 godzin.
Byliśmy wykończeni.
Ale w końcu dostrzegłem coś znajomego.
Lasy.
Nasze lasy.
Nasz dom.
Jesteśmy w domu.
Momentalnie się przebudziłem.
Poczułem się jak nowo narodzony.
Nie mogłem uwierzyć własnym oczom.
Zdawało się, że jest tu jeszcze piękniej niż było.
A bynajmniej w tej części, która nie została zniszczona przez Ludzi Nieba.

Wylądowaliśmy w górach.
W górach Alleluja.
W naszym domu.
Wszystko było tam po staremu.
Na ten widok się wzruszyłem.
Nie kryłem tego.
W końcu mogliśmy zsiąść z naszych Zmor.
Vin słodko spała, ale musiałem ją obudzić.
Nagle usłyszałem alarm.
Alarm na nasze przybycie.
Przeszliśmy przez tłum Na'vi, aż w końcu naszym oczom ukazała się moja babcia.
Kiedy ją zobaczyłem, podbiegłem do niej i ją wyściskałem.

-Wnuczku, witaj w domu.- przywitała mnie z uśmiechem.
-Cześć babciu.- również się uśmiechnąłem.
-BABCIA!!- krzyknęła Tuk przytulając się do jej nóg.
-Cześć babciu.- powiedział mój brat razem z Kiri.
Babcia ze wszystkimi się przywitała.
Po chwili zobaczyła Vin i Tis.

-Co to za kobiety Neteyamie?- zapytała mierząc je wzrokiem.
-Babciu, poznaj moją kobietę Vineye oraz kobietę mojego brata, Tsireye.- przedstawiłem dziewczyny.
-Vineye?- zapytała robiąc ogromne oczy.
-Tak babciu, coś nie tak?- zapytałem zdezorientowany.
-Pokaż mi się dziecko.- powiedziła spokojnie Tsahik w kierunku mojej dziewczyny.
-Widzę, cię Mo'at.- powiedziała Vin, wykonując symboliczny znak.
-O Wszechmatko. Wszystko się zgadza. Chodź ze mną dziecko, musimy porozmawiać.- powiedziała podekscytowana, ale też widać było, że bardzo w to nie dowierzała.
Właśnie.
,,W to" to znaczy w co?

Ten Jedyny. ~ NeteyamxVineyaWhere stories live. Discover now