~Znowu go zawiodłem~

150 8 25
                                    

POV. VINEYA
Wstałam sobie praktycznie jak co dzień o wschodzie słońca.
Po chwili do mojego pokoju weszła moja matka. Powiedziała, że zobaczy jak moja rana.
Oczywiście nie miałam przecież nic do powiedzenia, więc po prostu przytaknęłam.

Kiedy zmieniła mi opatrunki, raczyła w końcu się odezwać.

-Kochanie, twoje rany już się bardzo ładnie goją. Jeśli chcesz, możesz dzisiaj wyjść na jakiś spacer. Staraj się tylko nie robić zbyt gwałtownych ruchów.- powiedziała po czym lekko się uśmiechnęła i wyszła.
No i ekstra.
To ja spadam.
Śniadania nie jem, bo i tak nie jestem jakoś głodna.

Wyszłam z mojego Marui i ruszyłam w kierunku chatki Neteyama.
Kiedy już pod nią byłam, zapukałam w pień drzewa, ale nikt nie odpowiedział. Trochę mnie to zaniepokoiło więc uznałam, że wejdę do środka.
Nie było nikogo.
Jake'a i Neytiri.
Ani w kuchni, ani w ich pokoju.
Cisza.
Tuk też nie było.
Kiri z resztą też.
LO'AKA TEŻ.
Został tylko pokój Neteyama.

Popędziłam do jego pokoju najszybciej jak mogłam, a on na szczęście spokojnie sobie siedział na łóżku i zaplatał swoje warkoczyki.
Podeszłam do niego odrazu.

-Witam Pana.- powiedziałam z uśmiechem.
-Witam Panią.- odpowiedział również się uśmiechając.
-Chodź tu pomogę ci.- powiedziałam i złapałam jeden kosmyk jego włosów.
-Dziękuję.- odpowiedział patrząc mi w oczy.
Usiadłam na chłopaku okrakiem i zaczęłam zaplatać warkoczyki.
Przez cały ten czas czułam na sobie jego wzrok.

-Coś nie tak, że się tak na mnie patrzysz? Jestem gdzieś brudna?- zapytałam nie odwracając wzroku od warkoczyka, którego zaplatałam.
-Wszystko w porządku, a co nie mogę już na ciebie patrzeć?- zapytał szepcząc.
Wiedział jak to na mnie działa.
Robił to celowo.
A to mały gówniak.

-Oczywiście, że możesz. Ale czuję, że dosłownie zjadasz mnie tym wzrokiem.- powiedziałam z lekkim uśmiechem kończąc ostatniego warkoczyka.
-Mhm.- mruknął.
Rozproszyło mnie to.
To było tak...
Cholera Vini stop.

-Skończyłam.- powiedziałam dumnie z lekkim burakiem na twarzy.
-W takim razie, co chcesz teraz robić?- znowu szepnął.
Dałam się zprowokować.

(18+‼️)
Już dłużej nie wytrzymałam.
Wplotłam swoją dłoń w jego warkoczyki, które przed chwilą zaplatałam.
Zaczęłam namiętnie go całować.
Nadal na nim siedziałam.
W pewnym momencie zmusiłam go swoim ciężarem aby się położył.
Zaczęłam się na niego kłaść.
Nie stawiał oporu.
Jego dłonie błądziły po moim ciele.
Swoimi ustami zaczął muskać moje ciało.
Ja za to ocierałam się o jego członka, który zaczął stawać.
Poczułam go.
Momentalnie podniosłam się nieco wyżej, aby na nim nie siedzieć.
Usiadłam na brzuchu chłopaka.
Zaczęłam całować jego tors.
Słyszałam tylko, jak od czasu do czasu mruczał.
Chłopak nagle włożył jedną dłoń pod mój top.
Zaczął delikatnie dotykać moich piersi.
Było to naprawdę przyjemne.
Z moich ust wydobywały się ciche stęknięcia.
Nie mogłam tego opanować.
Wszystko wskazywało na to, że właśnie zaraz będę miała swój pierwszy raz.
I to z miłością mojego życia.
Ale niestety się myliłam.
Kiedy Neteyam miał zdejmować moją górną część stroju, usłyszałam czyjeś kroki.
Czym prędzej podniosłam się z chłopaka, ubierając do końca mojego topa.
Wtedy do pokoju wszedł...
No oczywiście.
LO'AK.
KTO BY SIĘ SPODZIEWAŁ.

POV. LO'AK
Miałem powiadomić mojego brata, że ojciec chce go widzieć. Pobiegłem szybko do naszego Marui, żeby ogarnąć to jak najszybciej bo sory, ale sam miałem plany.
Mimo, że byłem pokłócony z bratem i nie chciało mi się z nim gadać to musiałem mu to przekazać. Wbiłem do jego pokoju, a tam siedziała moja przyjaciółka i oczywiście brat.
Jakoś ciężko oddychali.
Oj, chyba im przeszkodziłem.
No, ale rozkaz to rozkaz.

Ten Jedyny. ~ NeteyamxVineyaWhere stories live. Discover now