~Moje durne rodzeństwo~

157 8 16
                                    

POV. LO'AK
Wstałem sobie rano i zacząłem zastanawiać się co dziś będę robił.
No i proszę!
Kolejny błyskotliwy plan przyszedł mi do głowy.
Muszę w końcu wyznać Tsireyi, co tak naprawdę do niej czuję.
Cholerka...
Tylko jak ja mam to zrobić?
Przecież jestem totalnym przygłupem, jeszcze powiem coś nie tak jak powinienem.
Nosz kurwa...
WIEM!
Moja wspaniała przyjaciółka, z pewnością będzie chętna, aby mi pomóc.

Czym prędzej wybiegłem ze swojego Marui, udając się do mojej przyjaciółki.
Nie chciałem jednak zostać zauważony, więc uznałem, że znowu wlecę przez okno w dachu.
Zajebisty plan.
No i tak też zrobiłem.

AŁA!
Prosto na dupsko!
To było mocne.

POV. VINEYA
No po prostu nie wierzę.
Leżałam sobie spokojnie, ponieważ niedawno wstałam i nagle totalnie z dupy, przez moje okno znowu wleciał mój przyjaciel.
Co on ma do tego okna?

-LO'AK! No czy cię powaliło?- zapytałam lekko wystraszona łapiąc się teatralnie za serce.
-No sory, sory. Nie chciałem, żeby ktoś mnie zauważył, więc uznałem, że wlecę oknem.- powiedział z dumą.- Genialny jestem co?- dopytał uśmiechając się dumnie i unosząc głowę w górę.
-Dobra, do rzeczy. Czego chcesz?- rzuciłam szybko w stronę chłopaka.
-Potrzebuje twojej pomocy, ponieważ chce wyznać twojej siostrze dzisiaj, co do niej czuję. Błagam pomóż mi, bo nie chce odwalić czegoś głupiego albo powiedzieć czegoś, co byłoby nie na miejscu.- powiedział łącząc ręce w znak ,,proszę" robiąc przy tym błagalną minę.
-Dobra, okej. Pomogę ci, siadaj.- powiedziałam przewracając oczami.
-Naprawdę?! Jezu dziękuję jesteś najlepsza!!- krzyknął uradowany.
-A ty nie chciałeś przypadkiem być incognito?- zapytałam unosząc w górę jedną brew.
-A faktycznie masz rację, może ja już będę ciszej.- szepnął chłopak.
-Skxawng.- prychnęłam śmiechem.

Minął jakiś czas, a ja wytłumaczyłam chłopakowi co dokładnie ma robić, żeby przypadkiem jej nie spłoszyć lub coś gorszego.
Przećwiczyliśmy to kilka razy i chłopak chyba załapał o co chodzi.
Kiedy już wychodził, rzucił w moją stronę szybkie- Dziękuję ci moja najlepsza przyjaciółko, jesteś nie zastąpiona!! Lovkiii!- powiedział damskim głosem wysyłając buziaka.
Co za jełop.
No nic, skoro już sobie poszedł uznałam, że pójdę zobaczyć czy ktoś z naszych znajomych się przypadkiem nie nudzi.

Wyszłam ze swojego domku, kierując się w stronę naszego miejsca spotkań.
Zobaczyłam tam Kiri wraz z Rotxo oraz słodką małą Tuk.
Wiedziałam, że Lo'ak poszedł do Tsireyi, ale w takim razie gdzie jest Neteyam?
Mniejsza.
Przyjdzie to przyjdzie, nie to nie.
Albo może ich zapytam?
Tak.
Podeszłam do moich znajomych i się z nimi przywitałam.

-Hejka kochani, nie widzieliście może Neta?- zapytałam z uśmiechem.
Wszyscy spojrzeli się na siebie z niezbyt ciekawymi minami.
O co chodzi?

-Em, Vini? Może lepiej nie obracaj się za siebie?- zapytała speszona Kiri.
-A to niby dlaczego?- zapytałam zakładając ręce na piersi.
-Wydaje mi się, że dla twojego dobra.- powiedział nieśmiało Rotxo.
-Bądźcie przekonani, że właśnie teraz się obrócę!- powiedziałam wrednie obracając się na pięcie za siebie.
Neteyam.
Gada z jakąś typiarą.
No chyba żarty.
Oj tak nie będzie lafiryndo.
Nie ma mowy.

Podeszłam wkurzona w ich stronę.
Wtedy dopiero się odpaliłam.

-Hejka kochana, a uczył cię ktoś może kiedyś, że nie zarywa się do zajętych?- zapytałam najbardziej wrednie jak tylko umiałam.
-Umm hej no, ale przecież on nie jest zajęty.- powiedziała mierząc mnie wzrokiem od góry do dołu.
-A i owszem jest. Więc dobrze ci radzę, żebyś stąd spierdalała, póki jeszcze możesz chodzić na swoich własnych nogach.- powiedziałam przez zęby.
-Grozisz mi?- zapytała zakładając ręce na piersi.
-Możliwe.- powiedziałam już mega wkurwiona, jednak uśmiechnęłam się do niej sarkastycznie.
Neteyam tylko stał zamurowany w miejscu i nawet sie nie odezwał.
Może to i lepiej.
Już ja sobie SAMA z nim to wyjaśnię.

Ten Jedyny. ~ NeteyamxVineyaWhere stories live. Discover now