~Poczułem się jak małe dziecko~

231 10 3
                                    

POV. VINEYA
Wstałam dość wcześnie opatulona silnymi ramionami należącymi do nikogo innego jak najstarszego syna potężnego Toruk Macto.
Byłam odwrócona do chłopaka tyłem, więc szybko przekręciłam się na drugi bok, jednak zrobiłam to najdelikatniej jak umiałam, aby nie obudzić jeszcze słodko drzemiącego chłopca. Uważnie przyglądałam się jego twarzy, skanowałam każdy jej milimetr moimi oczami.
Był jeszcze słodszy jak spał...
Zaraz..CO?!
Nie przecież on totalnie nie jest słodki..o czym ja myślę...a może serio jest kurwesko słodki? Kuźwa!
Klnęłam na siebie w myślach.
Po chwili zobaczyłam jak chłopak zaczyna się ruszać. Chwilę później otworzył swoje zaspane oczka.
Spojrzałam prosto w jego żółto-zielone tęczówki uśmiechając się w jego stronę.

-Dzień dobry proszę Pana.- powiedziałam cicho w stronę zaspanego Neteyama.
-Dzień dobry proszę Pani.- szeroko się uśmiechnął.- Jak się spało?- dopowiedział niebieskoskóry.
-Znakomicie, było bardzo wygodnie! A tobie księciuniu?- powiedziałam z nutą sarkazmu, co chłopak zdecydowanie usłyszał.
-Mi również było bardzo dobrze...Jełopie- ostatnie słowo powiedział ciszej co nie umknęło mojej uwadze. Musiałam mu pokazać kto tu rządzi. W ułamku sekundy znalazłam się nad chłopakiem, siadając na niego okrakiem i przyglądając mu się uważnie.
Gwałtownie przysunęłam swoją twarzy do jego i wtedy...

-Jak mnie nazwałeś?- zapytałam z lekkim uśmiechem.
-Tak jak ty mnie zazwyczaj nazywasz.- powiedział unosząc nieco wyżej swoją głowę, aby patrzeć mi prosto w oczy.
-Powtórz to.
-Jełop.- powiedział, a jego oczy zaczęły się śmiać.
-Osz ty jeden!- krzyknęłam i zaczęłam się z nim ,,bić". Niestety chłopak był silniejszy. Czego ja się spodziewałam? Zapytałam samą siebie w myślach.
Teraz to Neteyam w ułamku sekundy znalazł się nademną przyciskając moje ręce do łóżka, abym nie mogła nimi ruszyć i się bronić.
Wtedy zdałam sobie sprawę z tego, jak cholernie dwuznaczna jest ta sytuacja.
Jednak nie mogłam nic zrobić. Chłopak wisiał nademną patrząc mi prosto w oczy i szczerząc się do mnie, na co powiedziałam tylko

-A ty co się tak szczerzysz?- zaśmiałam się.
-Przepraszam, w takim razie już więcej nie będę się uśmiechał skoro nie chc-..-nie dokończył bo mu przerwałam. Był tak zajęty swoją wypowiedzią, że mimo wolnie poluzował uścisk na moich rękach. Wyrwałam ręce z uścisku chłopaka i wzięłam jego twarz w swoje ręce, obracając ją w prawą stronę, po czym szepnęłam mu do ucha

-Uśmiechaj się częściej Nety.- powiedziałam to takim tonem, żeby chłopaka wyraźnie przeszły ciarki. Tak też się stało. Niebieskoskórego chyba zamurowało bo dosłownie wisiał nademną w bez ruchu, w kołko w tej samej pozycji. Wykorzystałam tą sytuację i wydostałam się z pod chłopaka.
Spojrzałam na niego i zapytałam

-Coś się stało?- zachichotałam.
-Nie nic tylko...tylko jakoś się zawiesiłem.- powiedział praktycznie nieobecny chłopak. Chyba dalej przetwarzał w głowie to co właśnie się stało. Ja tylko znów się zaśmiałam, na co  chłopak zrobił to samo.
Wtedy przypomniałam sobie, że przez wczorajszą nockę zupełnie zapomniałam o planie pod tytułem ,,Randka życia TxL".
Gwałtownie podniosłam się do pozycji siedzącej. Chłopiec leżący obok mnie lekko się wzdrygnął poprzez mój gwałtowny ruch i również usiadł.
W tamtym momencie spojrzałam na niego i zrobiłam duże oczy mówiąc a raczej krzycząc

-ZAPOMNIELIŚMY!- wykrzyczałam w stronę chłopaka.
-JASNA CHOLERA! MUSIMY TO DZISIAJ OGARNĄĆ!!- również wykrzyczał chłopak w moją stronę, wiedząc co mam na myśli.
Zerwaliśmy się prędko z łóżka, zjedliśmy szybko śniadanie i wyruszyliśmy nad naszą zatoczkę.
Obmyśleliśmy cały plan i chwilę poźniej ruszyliśmy, aby wszystko przygotować.

Ten Jedyny. ~ NeteyamxVineyaWhere stories live. Discover now