~To dopiero początek~

122 6 34
                                    

Nasze życie, niebawem zmieni się na zawsze.
Za jakiś czas, już nie będziemy sami.
Będziemy rodziną.
Gdziekolwiek jesteśmy.
I gdziekolwiek trafimy.
Rodzina to będzie nasza forteca.
Rodzina Sullych się powiększy.
A Sully, zawsze trzymają się razem.
To nasza najmocniejsza strona.
Ale też największa słabość.

~

POV. VINEYA
Wstałam sobie dziś znacznie później niż zazwyczaj.
Potrzebowałam odpoczynku i relaksu.
Za nie całe 5 miesięcy będę mamą.
Aktualnie często miewam skurcze lub po prostu czuję się gorzej.
Jednak jest coś, co codziennie mi to rekompensuje.
Mój Neteyam, codziennie rozmawia z naszymi dziećmi.
Czasem nawet trwa to kilka godzin.
Potrafi siedzieć przy mnie i mówić do mojego brzucha, o tym jak chce ich wychować i o tym jak ich kocha.
Tak było też tym razem.

-Oh kochanie, a co do ciebie to zdecydownie będziesz córeczką tatusia. Nigdy nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić. Za to ty synu, z pewnością będziesz synkiem mamusi. Ona zawsze marzyła, aby mieć syna. Z resztą zawsze tak jest. Ojciec i córka, mama i syn. To takie standardowe. Ale wiecie? Najlepsze w tym wszystkim jest to, że niezależnie od wszystkiego jesteśmy jedną wielką rodziną i zawsze będziemy się wspierać. A w ogóle to chcielibyście rodzeństwo? Nie mówię, że odrazu, ale wiecie...kiedyś...za jakieś...pare lat? No ja w zasadzie chciałbym jeszcze-...- nie dokończył, ponieważ w końcu się wtrąciłam.
-Jeszcze ich nie urodziłam, a ty już planujesz kolejne?- zaśmiałam się cicho.
-A to ty nie śpisz...No w zasadzie tak, ale wiesz, my tak sobie tylko plotkujemy o przyszłości.- powiedział machając ręką.
Wyglądał totalnie słodko.
Leżał na brzuchu, podpierając się łokciami.
Ręce miał ułożone pod brodą tak, aby trzymać sobie nimi głowę.
Machał nogami, które miał zgięte w kolanach.
Wyglądał jak malutkie dziecko.
Wychodzi na to, że będę miała trójkę dzieci na głowie...

-O czym myślisz?- zapytał przerywając moje myśli.
-O tym, że chyba będę miała na głowie trójkę, a nie dwójkę dzieci.- zaśmiałam się.
-CO?! TROJACZKI?!- krzyknął robiąc duże oczy oraz łapiąc się za serce.
-Nie głupku. Po prostu ty też, jesteś czasem takim dużym dzieckiem.- powiedziałam głaszcząc go po głowie z uśmiechem.
-Aha? No wiesz ty co.- powiedział udając obrażonego.
-Droczę się. Wiesz, że cie kocham. Tatuśku.- powiedziałam z uśmiechem.
-Hmm, tatuśku?- zapytał podejrzliwie.
-No w zasadzie, już za 5 miesięcy nim zostaniesz.- powiedziałam nadal się szczerząc.
-Mów mi tak częściej.- powiedział tym swoim podniecającym tonem, przybliżając swoją twarz do mojej.
-Chciałbyś.- zaczęłam się droczyć.
-Pff błagam, nie muszę chcieć.- powiedział pewny siebie przewracając oczami.
-Nie bądź już taki mądry co?- powiedziałam pytająco.
-Taki już jestem.- powiedział po czym przywarł do moich ust.
Są tak miękkie i delikatne.
Mogłabym całować je cały czas.
Jednak byłam na tyle głodna, że musiałam w końcu przerwać tę chwilę.

-Starczy już tych czułości, chodźmy na śniadanie.- rzuciłam szybko, ponieważ mój brzuch już domagał się jedzenia.
-Coś przygotuję, a ty sobie grzecznie leż.- złożył szybkiego buziaka na moim czole po czym poszedł w stronę kuchni.
Nie ukrywam.
Jest najwspanialszy.

POV. LO'AK
Kurewsko mi się nudzi.
Co ja mógłbym porobić?
Sam ze sobą?
Totalnie nic.
Zbyt nudno by było.
Moja besti se jakieś dzieci zrobiła i większość czasu spędza w namiocie.
Tis bawi się z Tuk.
No sory, ale ja lalkami się bawić nie będę.
Już napewno nie po tym, jak wyśmiali mój wspaniały, bardzo kobiecy głos.
Jestem zajebisty slay.
No ale dobra.
Lo'ak myśl.
Lo'ak i myślenie?
Nieee no, to raczej się nie łączy.
Chwila.
Czy ja obrażam samego siebie?
Nie no z downem.
Dobra jezu nie wiem, pójdę posiedzieć w labo.

Ten Jedyny. ~ NeteyamxVineyaWhere stories live. Discover now