Rozdział 11

31.9K 1.5K 113
                                    

"Oczami Luka"

Gdy wróciłem do domu, od razu poszedłem się przebrać. Ubrałem biały podkoszulek z napisem "I can fly", ciemne jeansy oraz czarne nike roshe. Byłem strasznie głodny i musiałem zrobić sobie jeszcze kanapki, bo rodziców nie ma w domu. Pojechali do jakiejś ciotki taty, a ja nie mam ochoty siedzieć na sztywnym spotkaniu rodzinnym. Ja jej w sumie to nawet nie znam. Wyjechali dzisiaj rano i mają wrócić w nocy.

Wysiadając do auta, przypomniałem sobie, że zapomniałem telefonu. Wróciłem jeszcze po niego, a następnie ruszyłem w kierunku baru.

Po 10 minutach byłem na miejscu. Wchodząc do niego, poczułem alkohol zmieszany z papierosami. Ten zapach był mi dobrze znany, ponieważ ostatnim czadem dużo imprezowałem.
Popatrzyłem po całym lokalu, ale nie zauważyłem nigdzie Maksa. Usiadłem przy barze i czekałem na chłopaka. Frajer znowu się spóźnia.
Cały czas myślałem, co robi moja Nicola. Już nigdy ją nie opuszczę, nigdy na jej miejscu nie będzie żadna kobieta. To ona zawróciła mi w głowie. Czy ja nie popadam w jakąś paranoję?

Nawet nie zauważyłem, jak dosiadła się do mnie jakaś blondi lala. Nigdy mnie takie nie kręciły, więc chciałem się jej szybko pozbyć.

- Hej przystojniaku - przybliżyła się do mnie i zaczęła jeździć ręką po moim udzie. W momencie strzepnąłem ją, dając jej wyraźnie do zrozumienia, że nie jestem nią zainteresowany.

- Spierdalaj, dziewczyno! - odłożyłem jej rękę na blat, kiedy ponownie zaczęła się przystawiać.

Boże, czy to ma mózg?

- Nie zgrywaj kotku takiego niedostępnego, jeden szybki niezobowiązujący numerek - chwyciła za moje krocze, co wywołało u mnie podniecenie.

- Ty nie rozumiesz, że nie jestem tobą zainteresowany? - warknąłem, będąc zirytowany jej zachowaniem.

- Poprawię ci ten zły humor - nachyliła się do mnie, ukazując tym samym sporych rozmiarów piersi.

- Jeśli będzie trzeba, to sobie sam poradzę - złapałem za piwo i przesiadłem się do innego stolika. Blondyna wciąż nie odpuszczała.

- Zapewniam cię, że będzie ci dobrze - brzmiała jak typowa dziwka, przez co miałem ochotę wyjść z tego lokalu.

Skąd bierze się coś takiego?

Siedziałem jeszcze z nią tak chwilę. Ona nalegała, a ja nie zwracałem na nią uwagi. Głowa pękała mi od środka i nie wiedziałem, czym było to spowodowane.

- Chodź - wziąłem ją za rękę i ruszyłem z nią w kierunku łazienek. Co się ze mną dzieje?

- A jednak misiu podoba ci się? - zaczęła ręką błądzić po moim brzuchu. Czułem jej oddech na szyi.

Zjechała tak do mojego krocza i mocno go ścisnęła. Zaczęła odpinać mi spodnie. Następnie jednym ruchem pozbyła się moich bokserek. Mój przyjaciel opadł swobodnie.

- N... Ni... - oparłem się o ścianę. W mojej głowie zaczęło szumieć, nie mogłem złapać równowagi.

Dziewczyna ściskała go, ciągnęła. W końcu nachyliła się i wzięła go do ust. Z jednej strony było mi przyjemnie, a z drugiej czułem się źle. Blondyna kontynuowała, przyśpieszając tępo. Byłem podniecony, dawno się tak nie czułem. Przed oczami widziałem Nicolę.

- Jest taki duży - wyjęła go z ust i zlizywała moje soki.

- Rozbierz się - nie wiedziałem dlaczego, ale kazałem jej. To chyba Nicola, nie miałem siły, by ją rozebrać.

Kocham Cię Wariacie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz