Rozdział 12 (II)

14.5K 874 38
                                    

- Dylan! - zaczęłam krzyczeć i trząść chłopaka. - Cholera, wstawaj! - na nic nie reagował. Spał jak kamień i nie obchodziło go to, że właśnie próbuję na wszystkie sposoby, obudzić go.

- Co? Dajcie mi spać - wymamrotał ledwie słyszalnie, przewracając się na brzuch i chowając twarz w poduszce. W końcu popchnęłam go nogą, co spowodowało, że spadł z łóżka. - Jakoś inaczej się nie dało? - przetarł leniwie oczy.

- Nie - zaczęłam się śmiać, ale w momencie spoważniałam. Wyglądał uroczo w swoich nieogarniętych włosach i nie wiedzący, o co tak naprawdę chodzi.

- Czemu mnie budzisz? - zapytał, wstając z podłogi.

- Co ty robisz w ogóle w moim łóżku? - opowiedziałam pytaniem i podeszłam do szafy.

- Chciałaś, żebym został? - usiadł na łóżku, przyglądając się mi.

- Wiem, tak tylko pytałam - wzruszyłam ramionami. - Ja idę się przebrać, a ty się ogarnij, bo zaraz Luke przyjeżdża - chwyciłam ubrania, słysząc jakieś mamrotania ze strony Dylana. Zlekceważyłam to, wiedząc, że to nic ważnego.

Odkręciłam kurek w prysznicu. Zdjęłam koszulkę i bieliznę, czując, jak moje ciało ogarnia zimno. Weszłam pod prysznic i poczułam ciepło, które otulało mnie. Wtarłam w siebie swój ulubiony żel, a następnie dokładnie opłuknęłam się z piany.
Ubrana, uczesana i umyta wyszłam z łazienki, obierając za cel kuchnię. Postanowiłam zrobić nam śniadanie, otworzyłam lodówkę i nie miałam pojęcia co zrobić.

- Mogą być kanapki? - usłyszałam głos za sobą i aż odskoczyłam.

- Nie strasz - odwróciłam się z przerażeniem, a chłopak zaczął się śmiać.

- To, co jemy? - zapytał ponownie, siadając do stołu. Ten gościu czuł się jak u siebie.

- Kanapki - uśmiechnęłam się i zabrałam wszystkie potrzebne produkty.

- Pomóc ci? - Dylan wstał i podszedł do blatu, uważnie przyglądając się składnikom.

- Możesz pokroić pomidory - wręczyłam mu dwa czerwone warzywa.

- Dylan - wywróciłam oczami, kiedy zmrużył oczy i przystawił pomidory do moich piersi.

- Porównuję - powiedział dumnie. - Okey, już się zabieram za krojenie - zrobił smutną minę i zabrał deskę oraz nóż.

Poszło nam niezwykle szybko i już po pięciu minutach wszystko było gotowe. Ostatnią kanapkę położyłam na talerzu, dając go Dylanowi.

- Połóż na stole - wskazałam palcem, a sama zabrałam się za robienie kawy.
Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.

- Luke? Tak wcześnie?! - powiedziałam do siebie, idąc w stronę drzwi. Nie spodziewałam się go tutaj o tej porze.

- Dzień dobry - usłyszałam głos męski, ale nikt przede mną nie stał.

- Dzień dobry panu - odpowiedziałam, stojąc cały czas w progu.

- Czy mieszka tu nijaka Nicola? Taka brzydka brunetka, ale ma nie ziemskie oczy. Strasznie się stęskniłem za taką osobą i jej szukam.

- Nie, nie wiem kto to taki - przygryzłam wargę, kiedy zdałam sobie sprawę, że chłopak jest tu obok. Moje serce zaczęło wariować.

- W takim razie idę szukać dalej - powiedział smutno.

- Luke... - rzuciłam się mu na szyję, kiedy wychylił się. - Tęskniłam - łza poleciała mi z oka. Emocje zrobiły swoje i nie mogłam w żadnen sposób ich powstrzymać.

Kocham Cię Wariacie Where stories live. Discover now