Rozdział 25 (III)

10.8K 711 122
                                    

Zapraszam wszystkich na mój profil i mam nadzieję, że zajrzycie do najnowszej książki "Remember me". Może też wam się spodoba. :))

______________________________________


Właśnie siedziałam w naszej ulubionej kawiarni z Jakiem. Mój humor w końcu się poprawił, od dłuższego czasu nie uśmiechałam się. Dopiero przy Jake'u otworzyłam się ponownie i zaczęłam korzystać z życia. Tak, jesteśmy parą, ale to już nie to samo co z Lukiem. Jake wspiera mnie i na tym polega nasz związek. Nie otrząsnęłam się do końca z całej tej sytuacji sprzed kilku miesięcy. Nadal boli mnie to, ale jakoś próbuje to ukryć. Chciałam spróbować mu wybaczyć, ale widocznie brunetowi nie zależało na tym aż tak bardzo. Tylko dwa razy próbował zacząć rozmowę ze mną i na tym poprzestał. Był to kolejny powód, dla którego nie próbowałam nawet go zrozumieć i zacząć z nim znowu od nowa. Wydaje mi się, że nasz związek od poczatku skazany był na porażkę i wszystkie te przeszkody, które życie stawiało nam na drodze, było potwierdzeniem tego.  Nie mam siły wybaczać mu kolejny raz i przechodzić to samo. Już tak wiele razy mnie zranił i nie wiem, czy następny raz jestem w stanie to przetrwać.

Z Jakiem jest inaczej. Nie czuję już do niego tego czegoś. Nasz związek jest luźny. Oprócz pociągu fizycznego, nie czuję żadnych przysłowiowych motylków. Nie chcę ranić Jake'a, bo jest on naprawdę świetnym chłopakiem, który jako jedyny okazał się być moją podporą.

Czy tak naprawdę nie okłamuję samej siebie. Czy ja nadal kocham Luke'a?
Tęsknię za jego dotykiem, za jego oczami, za jego malinowymi ustami. Może udałoby się wszystko naprawić, ale muszą do tego być potrzebne dwie strony, a ta druga tego najwidoczniej nie chce. Chyba pora zapomnieć o byłym i skupić się na teraźniejszości.

Jest dużo fajnych chłopaków na świecie, prawda?

- Nicola? - z zamyśleń wyrwał mnie rozbawiony głos mojego chłopaka.

- Tak? - otrząsnęłam się i spojrzałam na bruneta.

- Od jakiegoś czasu patrzysz w okno.

- Przepraszam, zamyśliłam się - posłałam mu uśmiech.

- To co? Wracamy? - zapytał, wstając od stolika.

- Yhym - złapałam Jake'a za rękę i razem skierowaliśmy się do akademika.

Idąc wzdłuż korytarza w akademiku, śmialiśmy się z  wszystkiego, niektórzy mogliby pomyśleć, że jesteśmy nienormalni.
W pewnej chwili moje serce przyśpieszyło i zaczęłam cała drżeć. Ścisnęłam mocniej rękę Jake'a, chłopak natychmiast spojrzał w moją stronę, a potem na Luke'a.

Kurwa jego mać!

- Wszystko okey? - szepnął mi do ucha.

- Tak - pokiwałam pare razy głową i wzięłam głęboki oddech.

Patrzyłam na bruneta, a dokładnie w jego oczy, w których nie było żadnych emocji. Kiedyś te czekoladowe tęczówki były radosne i pełne miłości, a teraz? Teraz są obojętne. Jego duże oczy są podkrążone i czerwone. Kiedyś pełne, malinowe usta kusiły, aby ich zasmakować, a policzki nabierały różowego koloru, gdy było mu zimno. Teraz to wszystko wygasło, emocje wygasły. Kiedyś silny i pełen energii, teraz przybity.
Nie mogę znieść tego widoku. Czy to moja wina? Czy my oboje siebie zniszczyliśmy? Zależy mi na nim, nie chcę żeby cierpiał, chcę go przy sobie, ale on mnie nie.

Ostatni raz spojrzałam na niego z żalem. Gdy nasze ramiona się zetknęły poczułam przyjemny dreszcz, cała się spięłam. Jego nagie ramię dotnkęło mnie, a jego dłoń zachaczyła o moją. To uczucie wraca. Nigdy siebie nie oszukam. To nigdy nie wygaśnie. Zaraz, zaraz czy on chce wyjść na zewnątrz w samej koszulce?
Jego chyba popierdoliło. To, że nie jesteśmy ze sobą, nie znaczy, że przestałam się martwić o tego debila.

Kocham Cię Wariacie Where stories live. Discover now