Rozdział 33

17.6K 943 37
                                    

Cały rok szkolny mijaliśmy się z Lukiem bez słowa. Jeśli już to kończyło się na "cześć". Kiedyś mieliśmy razem na nieszczęście napisać referat. Przyszedł do mnie do domu, ale nie rozmawialiśmy ze sobą. Niekiedy tylko pytał się coś na temat wypracowania. Starałam się nie patrzeć w jego oczy, bo od razu bym odpłynęła. Czasami zerkałam na niego, ale tak, żeby nie zobaczył. Kilka razy nasze oczy się spotykały, ale lekceważyłam to, chociaż było mi bardzo trudno.

Miesiące mijały, a my żyliśmy osobno. Znowu wróciliśmy do sytuacji sprzed paru miesięcy. Już nie chciałam tak, chciałam w końcu pójść do niego i się przytulić. Włożyłam buty i wyszłam. Stojąc prawie pod drzwiami, byłam niepewna, chciałam się wycofać, ale gdy drzwi się otworzyły, wiedziałam, że nie ma wyjścia.

Cholera.

- Hej, co tutaj robisz? - zapytał ,uchylając szerzej drzwi. Był zaskoczony tym, że właśnie stoję pod jego domem.

-Hej, chciałam... - podeszłam do niego i się przytuliłam - tego trzeba mi było. Nie chciałam mu nic wyjaśniać, po prostu chciałam poczuć, że jest obok.

- Tęsknię za tobą - pogładził moje włosy. - Wejdź - gestem ręki zaprosił mnie do domu, kiedy oderwaliśmy się od siebie.

- Chciałam tak pogadać - weszłam schodami do góry, kierując się do jego pokoju.

- O czym? - zapytał, siadając naprzeciwko mnie.

- Nie wiem, brakuje mi tego - oparłam się o ścianę, ale po chwili wstałam. - Nie masz już naszego zdjęcia. - pokazałam na ścianę ze zdjęciami.

- Nie mam - podszedł do mnie i spuścił wzrok.

Ałć, zabolało.

- Patrzyłem na zdjęcie i łzy same napływały mi do oczu.

- Ty płaczesz? - zaczęłam się śmiać.

- Tak, przez pewną kobietę - oparł swój podbródek o moje ramię.

- To pewnie beznadziejna jest - odeszłam krok dalej.

- Nawet nie wiesz jak - złapał mnie w tali.

- Luke, może kiedyś nam się uda poskładać to? - wzięłam jego ręce z moich bioder.

- Na pewno - powiedział, siadając na biurku.

- Na razie dam ci jeszcze czas, abyś się ogarnął i jakoś wrócił do rzeczywistości - stanęłam pomiędzy jego nogami i pocałowałam go w policzek.

Po co ja go całowałam? Kretynka.

- Czyli możemy normalnie rozmawiać? - złapał mnie w tali, co nie za bardzo mi się podobało.

- No tak - przytuliłam się do niego. - Bardzo mi ciebie brakuje - szepnęłam mu do ucha.

Weź spierdalaj z tego domu, Nicola. On nie jest do końca stabilny emocjonalnie i jeszcze zniszczymy to, co zaczęliśmy odbudowywać.

- Mi ciebie też - zaczął składać pocałunki na mojej szyi - Przepraszam - odsunął się ode mnie.

Jestem uzależniona od jego dotyku.

- Nie róbmy tego - odwróciłam głowę w drugą stronę.

- Mogę cię pocałować ostatni raz? - nachylił się, a ja potwierdziłam głową. Pocałunek trwał długo, był namiętny i zachłanny.

Idiotka.

- Jesteś tak dobry, jak kilka miesięcy temu - zachichotałam.

- Zostaniesz na noc? - spojrzałam w jego tęczówki i zmarszczyłam brwi.

- Nie, za daleko się posuwasz - otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz. - Przyjdź jutro i pojutrze i potem też.

- Na pewno będę - wychylił się, machając mi.

Chyba wszystko idzie w dobrym kierunku.

***********

Moje relacje z Lukiem poprawiły się diametralnie. Rozmawiały normalnie, będę walczyć o nas.

Cały rok szkolny przebiegł szybko. Pierwszy semestr był okropny przez sprawy osobiste, co przełożyło się na moje oceny. Jrdnak w drugim było okey. Sprawy z Lukiem się poprawiły. Co prawda potrzebowaliśmy rok przerwy, ale chyba dobrze nam to zrobiło. Teraz znowu zaczynają się wakacje. Cody skończył studia, a ja zaczynam. Jeszcze nie wiem, gdzie pójdę, ale muszę, zacząć za czymś się rozglądać.

- Nicola !! Jajecznica ci się pali - krzyknął tata, podchodząc, raczej podbiegając do mnie.

- Zamyśliłam się - wyłączyłam gaz.

- Muszę ci coś powiedzieć, usiadź - pokazał na krzesło przy wysepce.

- Słucham, tato - oparłam ręce o blat.

- Niestety, ale mam nie za dobre wieści, tak mi się przynajmniej wydaje, że dla ciebie nie za dobre - skrzyżował palce.

- No mów tato - zmarszyczyłam czoło niecierpliwiąc się.

- My...


~~~~~~~~~~
Musiałam dzisiaj trochę odpocząć, bo się źle czułam i nie to, że nie chciało mi się, ale nie dałam rady napisać.

Ten rozdział poprawiałam na raty i nie wiem, czy są jeszcze jakieś błędy. Chciałam jakoś więcej napisać, ale nie jestem w stanie. Jutro może się poprawi to skończę tę 1 część.

Do zobaczenia 😘

Kocham Cię Wariacie Where stories live. Discover now