Rozdział 15 (II)

15.2K 839 50
                                    

- Cicho, kochanie - objął mnie swymi silnymi ramionami.

- Ja nie chciałam - wtuliłam się jeszcze mocniej w tors chłopaka i próbowałam powstrzymać łzy, które spływały na jego koszule.

- Wiem. Chodź, zabiorę cię do domu - pogłaskał mnie i pocałował w czoło.

- Dobrze - podałam mu rękę i otarłam łzy. Wyszliśmy z ogrodu, gdzie było zaparkowane jego auto.

On to widział. Widział mnie i jego.

- Nie zasługuje na ciebie, rozumiesz? - oparłam się o szybę, nie patrząc w oczy chłopaka.

- O czym ty mówisz? Jutro pogadamy - zerknął na mnie, ale zaraz skupił się na drodze.

Był zły. Czułam w jego głosie frustrację. To był zły pomysł, aby tam iść. Cholery alkohol.

- Przepraszam - szepnęłam ledwie słyszalnie, a potem nie pamiętam, co się działo.

*********

Obudziłam się w nocy, strasznie bolała mnie głowa. Chciałam zobaczyć, która godzina, ale uniemożliwiało mi to coś. Obróciłam się na drugi bok i zobaczyłam Luke'a, który spał. Wzięłam delikatnie jego rękę tak, aby się nie obudził. Wstałam z łóżka i podeszłam do biurka, na którym był telefon.

- Obok masz wodę i tabletkę na głowę - wymamrotał chłopak w poduszkę, przekręcając się na drugi bok.

- Dziękuję - powiedziałam cicho, a następnie połknęłam tabletkę, popijając ją wodą. Na wyświetlaczu zobaczyłam, że jest po trzeciej. Po czym wróciłam do łóżka i naciągnęłam na siebie kołdrę. - Przepraszam, że cię obudziłam.

- Nic się nie stało. Która godzina? - zapytał Luke, podnosząc głowę.

- Po trzeciej, śpij - opowiedziałam krótko. - Kocham cię - wtuliłam się w jego klatkę piersiową, ten mnie pocałował w czoło i położył głowę obok mojej.

**********

Przetarłam oczy, rozglądając się po pokoju. Obok mnie nie było już Luke'a. Wstałam z łóżka i poszłam go szukać. Schodząc po schodach, poczułam jakiś piękny zapach. Zobaczyłam chłopaka, który stał przy blacie tyłem do mnie. Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek.

- Co tak wcześnie wstałeś? - zapytałam, siadając przy wysepce.

- Wcześnie? Jest dwunasta. Zdążyłem ukąpać się, obejść do sklepu i zjeść śniadanie - zaczął mieszać coś na patelni. - Nie chciałem cię budzić - wyjaśnił, a ja zastanawiałam się, czy tylko udaje, że nic się nie stało, czy naprawdę ma w dupie mój wczorajszy wygłup.

- To ja ci powinnam zrobić obiad, a nie ty mi - podeszłam do kuchenki i objęłam chłopaka. - Jesteś zły? - zagadałam, chcąc mieć pewność, na czym stoimy.

- Może trochę - odpowiedział bez żadnych emocji, co wzbudziło moje wątpliwości.

- Wiem, że to moja wina. Wybaczysz?- zrobiłam minę szczeniaczka.

- Pod jednym warunkiem - pokazał dwa palce, więc razem zaczęliśmy się śmiać. Luke nigdy nie był dobry z matematyki.

- Więc... - usiadłam na blacie, patrząc chłopakowi w oczy, który cały czas się nad czymś zastanawiał.

- Już nigdy tego nie zrobisz i pójdziesz dzisiaj ze mną do kina - zbliżył się do mnie, a ja wpiłam się w jego ciepłe, pełne i malinowe usta. - Mam rozumieć, że tak? - oderwaliśmy się od siebie.

Kocham Cię Wariacie Where stories live. Discover now