Rozdział 17(III)

12.9K 739 118
                                    


• Na tym instagramie można do mnie pisać, jeśli chcecie: tellmebaby123

• Czyta ktoś tutaj "Remember me"? Jeśli nie to serdecznie zapraszam



Nicola POV

- Luke, przestraszyłeś mnie - mruknęłam, odkładając nóż na blat, który był kilka centymetrów od bruneta. - To dla mnie? - zapytałam, patrząc na kwiaty, które trzymał w ręku.

- Dla kochanki - wywinął nadgarstek i schował je za swoimi plecami, wystawiając mi przy tym język.

- Oh, pozdrów ją ode mnie - zmrużyłam oczy i uśmiechnęłam się szeroko, odwracając w stronę blatu, aby wrócić do wykonywanej wcześniej czynności.

- Zazdrośnica - odwrócił mnie w swoim kierunku i przelotnie pocałował w usta. Mimowolnie uśmiechnęłam się na jego gest, który zawsze sprawiał, że czułam się lepiej. - Proszę - wystawił w moim kierunku bukiet kwiatów.

- Z jakiej okazji? - zmarszczyłam brwi, próbując sobie przypomnieć, co wydarzyło się w tym dniu. Nic nie przychodziło mi do głowy, a ja nie chciałam, aby okazało się, że dzisiaj mija jakichś rok od naszego pierwszego pocałunku, czy coś. Luke zawsze wszystkie daty pamiętał dokładnie i za każdym razem czymś mnie obdarowywał. Dla innych może wydawać się to głupie, ale dla mnie jest to ważne. Nawet takie debilne rzeczy uświadamiają mi, jak Luke się stara.

- A musi być? - odpowiedział pytaniem i pocałował mnie w policzek.

- Dziękuję, są naprawdę cudowne - wzięłam je do ręki i zanurzyłam w nich swój nos.

- Jestem strasznie głodny - zajrzał przez moje ramię, aby zobaczyć, co dobrego gotuję.

- Jak zwykle - prychnęłam. - Musiałeś zepsuć tę romantyczną chwilę? - zapytałam, odwracając się w kierunku kranu i nalewając do wazonu wodę, aby wstawić kwiaty.

- Zapewniam cię, że wynagrodzę ci to w najbliższym czasie - szepnął mi do ucha, a po moim ciele przeszła fala ciepła.

- W jaki sposób? - zagryzłam wargę.

- Wymyję za ciebie okna - zamruczał do mojego ucha uwodzicielskim głosem, a ja miałam ochotę go zabić, kiedy dotarły do mnie jego słowa.

- Jesteś jebnięty - wzięłam do ręki ścierkę i uderzyłam go lekko w klatkę piersiową.

- Gdzie jest ta mała gówniara? - zapytał, obejmując mnie w pasie i nawet nie przejmował się, że chwilę wcześniej zwyzywałam go.

- Ogląda filmy - burknęłam.

- Chwila spokoju? - zaczął się śmiać.

- W końcu - westchnęłam. - Ej, wiesz, bo tata jedzie już dzisiaj za godzinę.

- Dlaczego? - przycisnął mnie do siebie jeszcze bardziej.

- Ma jakieś spotkanie czy coś i musi być - wytłumaczyłam, chociaż sama do końca nie wiedziałam, o co tak naprawdę chodzi. Ojciec nigdy nie wyjaśniał mi konkretnie, gdzie, po co i dlaczego jedzie do firmy. Mnie nie obchodziła jego praca papierkowa. A może powinna.

- Yhym - mruknął cicho, jakby nad czymś się zastanawiał.

- Luke? - chrząknęłam, kiedy poczułam, że jego kutas napiera na mnie. - Twój przyjaciel jest zdecydowanie za blisko mnie.

- Mój przyjaciel? - oburzył się i wyglądał na wkurzonego. On chyba nie zrozumiał, o co mi chodziło. - Jaki? - zapytał, a ja spojrzałam na jego krocze. - Aa ten przyjaciel, kutas - zaśmiał się i wyglądał, jakby chwilę wcześniej go olśniło. - Ja oraz Stuart przepraszamy cię.

Kocham Cię Wariacie Where stories live. Discover now