Rozdział 6 (II)

16.4K 910 108
                                    

- Po co tu przyszedłeś? - zamknęłam drzwi, wychodząc na zewnątrz. Nie mam zamiaru wpuszczać go do środka, bo z gościnnością mojego taty, na pewno skończylibyśmy przy wspólnej kolacji i rozmowach, a tego nie chcę.

- Może chciałabyś pojechać ze mną i moimi kumplami do klubu? - oparł się o ścianę, krzyżując ręce.

Po moim trupie, gnoju.

- Nie, dzięki - chwyciłam za klamkę, ale chłopak chwycił mnie za nadgarstek.

- Miałaś się ze mną umówić - przybliżył się tak, abym spojrzała na niego.

- Powiedziałam, że może. Nie rozumiesz tego słowa? - wpatrywałam się w swoje nagie stopy, które robiły się zimniejsze od płytek.

- Nie, nie rozumiem - chwycił za klamkę i pchnął lekko drzwi.

- Co ty robisz? - chwyciłam za nadgarstek, ale był silniejszy i jego ręką szybko się uwolniła. - Stój! - wydarłam się, podążając za nim.

Żaden pasożyt nie będzie przebywał w moim domu.

- Mam do pana pytanie - stanął w drzwiach salonu. - A tak w ogóle dobry wieczór.

Pełna kultura Dylana.

- Słucham cię? - obrócił się w naszą stronę, ściągając okulary i odkładając je na stolik.

- Mogę zabrać Nicole do klubu? A przy okazji pokazać okolicę? - rzucił mi swój wścibski uśmiech.

Spojrzałam na ojca błagalnym wzrokiem, ale ten tylko się uśmiechnął i oczywiście wyszedł mi na przekór.

- Oczywiście, ale masz ją pilnować - wstał i wyjął z portfela pieniądze, po czym wręczył je mi.

- Obiecuję...

- Ale... Dziękuję tato - powiedziałam, wychodząc wściekła z salonu. Z jednej strony nie chcę iść, ale z drugiem mam kasę kto powiedział, że muszę ją całą wydać. Ruszyłam do swojego pokoju, słyszałam kroki za mną, ale po chwili ucichły. Wybrałam z szafy spódnicę, czarny crop top. Zdjęłam ubrania, które miałam na sobie, następnie ubrałam spódnicę i crop top. Spojrzałam w lustro, poprawiając ją jeszcze.

Cudowny wieczór, w cudownym towarzystwie. Czego chcieć więcej?

- Co ty tu robisz? - odwróciłam się gwałtownie, wpadając na chłopaka.

- Patrzę tylko - przysunął się bliżej, patrząc na mnie, jak Osioł na Shreka.

- Kiedy dokładnie tutaj wszedłeś? - zapytałam, odsuwając się od niego.

Nie chcę się zarazić HIV-em czy czymś.

- Akurat na najlepszy moment - oparł swoje ręce po moich obu stronach głowy.

- Czyli? - starałam się odwrócić wzrok od jego osoby.

- To już zostanie tylko dla mnie - uśmiechnął się łobuzersko.

- Jesteś obrzydliwy! Skąd wiedziałeś gdzie mój pokój? - zapytałam, odchodząc od niego i skierowałam się do łazienki.

- Szukałem i znalazłem - ruszył za mną, co mnie nieziemsko wkurzało. Oczywiście musiał włożyć ręce do kieszeni, bo to przecież Dylan.

- To w łazience też będziesz mi towarzyszyć? - zapytałam, wyciągając z kosmetyczki potrzebne mi rzeczy.

- A czemu nie? - oparł się o framugę drzwi. - Ładnie wyglądasz - przyglądał się mi, co powodowało u mnie zawstydzenie.

Kocham Cię Wariacie Where stories live. Discover now