Rozdział 1

14.7K 505 56
                                    


6 miesięcy później

Od tego czasu sporo się zmieniło. Luke wyszedł ze szpitala i objął stanowisko szefa. Ja zostałam jego zastępcą, a wszyscy, nie tylko z naszego gangu, ale i z poza niego, wiedzą kim jest Maya Marks, a w zasadzie Salope*, bo tak zaczęli mnie nazywać. Mogłabym powiedzieć, że nie wiem, skąd to przezwisko się wzięło, ale prawda jest taka, że to oczywiste. To przezwisko wymyślił jeden z naszych klientów, jest rodowitym francuzem, który jak się wkurwi zapomina się i przechodzi na swój ojczysty język. Mi się udało bardzo szybko go zdenerwować, a on oznajmił mi wtedy, że jestem Salope Froide, co jak później wyjaśnił oznacza "zimną sukę". A ponieważ od śmierci Mark'a stałam się zimna, bezlitosna oraz straciłam resztki sumienia, wszyscy zaczęli mnie nazywać Salope. Zostały mi jakieś uczucia, ale są one skierowane do osób które znam, dla nich jestem w stanie zrobić wszystko. Jednak dla wrogów moich, czy któregokolwiek z przyjaciół, jestem prawdziwą Salope.

Co jeszcze się zmieniło...

Nie jestem już jedyną dziewczyną w gangu. Po akcji, która miała miejsce pół roku temu, dołączyła do nas Ana. Chłopcy przyjęli ją dobrze, ale dziewczyna nie pokonała swojej nieśmiałości i to mnie martwi.

Kiedyś, gdy wzięliśmy ją na akcje, jej pierwszą, na której mieliśmy odebrać dragi od Charliego, który pod względem traktowania dziewczyn jest identyczny co Dragon. Według niego dziewczyny, to tylko zabawki do pieprzenia. Jak Charlie zaczął się nabijać, że nasz gang schodzi na psy, bo kolejna suka dołączyła, Ana była załamana. Od tamtego czasu nie bierzemy jej na akcje, a jest tylko naszym wewnętrznym informatykiem.

- Słońce, musimy jechać. - zza myślenia wyrwał mnie głos Simona.

No tak. Zapomniałam wspomnieć daliśmy sobie szanse... Jakkolwiek badziewnie to brzmi... Może inaczej. Od jakiegoś miesiąca jesteśmy razem i jak na razie jest hm... Dziwnie, ale w pozytywnym sensie. Nigdy nie bawiłam się w związki, wolałam się bawić, lecz teraz jest inaczej i dobrze mi z tym.

- Ziemia do Mayi.- zaśmiał się mój chłopak, widząc moje zamyślenie. - Jesteś gotowa?

- Chwila. Spluwę muszę wziąć.- powiedziałam z lekkim uśmiechem.

- Wielka Salope, nie ma przy sobie broni?- zapytał z udawanym zdziwieniem.

Nie odpowiadając wyjęłam zza paska szortów jeden pistolet.

- Oczywiście, że mam. Idę po drugi. - odparłam, a chłopak się zaśmiał. - A poza tym do czego to doszło, że własny chłopak mówi, że jestem zimna..

- To nie ja wymyśliłem ten pseudonim. - oznajmił ze śmiechem. - Ale się nie martw. Podobno jak kobieta jest zimna, to gorąca w łóżku, czy jakoś tak.

- Jak ma zimne ręce.- sprostowałam. - Ale jak tak bardzo ci zależy to pokarzę prawdziwą Salope Froide. - zagroziłam, układając już w myślach plan zemsty.

- Nie. Nawet o tym nie myśl. - powiedział Simon ze śmiechem. - Ja już widzę ten błysk w twoim oku.

Zaśmiałam się razem z chłopakiem, a przed wyjściem spojrzałam jeszcze w lustro.

Swoje blond włosy związałam w wysoką kitkę, aby mi nie przeszkadzały. Czarne szorty ledwo co zasłaniające moje pośladki i szary crop top z napisem "Salope Froide", który dostałam w prezencie gwiazdkowym od Tom'a, odsłaniały pistolety, schowane za mój pasek. Na stopy założyłam jeszcze czarne wysokie trampki, wzięłam okulary przeciwsłoneczne i byłam gotowa.

- Możemy iść. - oznajmiłam.

- Czemu wzięłaś Ane na akcje?- zapytał mnie brunet.

- To tylko Aaron. On jest niegroźny, a poza tym nie mam innego wolnego informatyka, bo większość jest z Luckiem w Europie, a reszta ma jakieś zajęcia.- wyjaśniłam

To jest teraz mój światWhere stories live. Discover now