Rozdział 45

5.6K 338 5
                                    

3/5

- Czekaj. - poprosiłam. - Czy ja dobrze zrozumiałam? Proponujesz mi żebym opuściła gang Luke'a, a w zamian wstąpiła do twojego? A żeby tego było mało, mam też zostać czymś na wzór twojej dziewczyny? A nie przepraszam, ty nie bawisz się w związki. Więc bardziej czymś na wzór twojej seks zabawki.

- Nie dramatyzuj. To przecież nie tak, że ty jesteś jakoś bardzo kochliwa. Powiedz szczerze ile razy w swoim życiu uprawiałaś seks bez zobowiązań?

- A co ciebie to obchodzi? - zapytałam wywołując śmiech chłopaka

- No właśnie. Mogę się także założyć, że wiesz co to przyjaźń z korzyściami.

- No wiem i co w związku z tym?

- Nie chcę żebyś była moją, jak to ujęłaś, seks zabawką, a raczej przyjaciółką z korzyściami. Będziesz miała wszystko co chcesz, a ja w zamian...

- Będę mógł cię ruchać kiedy zechcę. - dokończyłam za niego. - Twoim zdaniem to nie brzmi jakbyś miał być moim sponsorem?

- Nie, bo oboje dobrze wiemy, że nie zależy ci na kasie. - wyjaśnił. - Przemyśl to, a teraz chodź zaprowadzę cię do Simona i Any.

Wstałam z miejsca i posłusznie ruszyłam za chłopakiem do pomieszczenia dwa drzwi dalej. Pokój ten był o wiele większy od poprzedniego, ale wyglądem w niczym nie odbiegał od tego, w którym znajdowałam się przed chwilą. Z tą różnicą, że tutaj przez szyby widziałam inne pomieszczenia, albo raczej cele. W jednej z nich siedział Simon. 

Mogłabym powiedzieć coś w stylu, że się zmienił, ale nic takiego nie miało miejsca. Nie licząc paru siniaków na jego twarzy, wyglądał tak samo jak miesiąc tego. Jego ciemne włosy były roztrzepane we wszystkie strony, a oczy wyrażały ból, zarówno psychiczny, jak i fizyczny.

- Na razie cię nie widzi, ani nie słyszy, zmieni się to, gdy naciśniesz ten guzik. - powiedział Robert, ruchem ręki wskazując na przycisk przypominający włącznik do światła.

Bez wahania podeszłam i wcisnęłam go. Simon zamrugał kilka razy w zdezorientowaniu patrząc na mnie. Jego usta się otworzyły i poruszyły tak jakby chciał powiedzieć moje imię, ale nie opuściły go żadne dźwięki, albo ja ich nie usłyszałam.

- My też go słyszymy? - zapytałam Roberta unosząc jedną rew do góry.

- Niestety tak, ale nie martw się. - zaśmiał się chłopak. - Jest w takim szoku widząc ciebie, że wątpliwe, aby coś powiedział, no albo zaniemówił przez to jak seksowna jesteś.

- I tak nie zaruchasz. - oznajmiłam, wywołując śmiech chłopaka.

- Maya? - naszą rozmowę przerwał zraniony głos Simona

- Cześć Simon. - przywitałam się wrednie. Nie chciałam, żeby to tak zabrzmiało i nawet nie wiem dlaczego tak wyszło, ale nic już na to nie poradzę.

Mina chłopaka ze zranionej i niedowierzającej zmieniła się we wściekłą.

- Czego chcesz? - warknął.

- Tak, ciebie też miło widzieć. Co u mnie? Wszystko dobrze, mam nadzieję, że u ciebie też. - zakpiłam

- Nie bądź taka milutka, bo twój nowy chłopak się zrobi zazdrosny, a nie, przepraszam, twój nowy przyjaciel z korzyściami. - zaszydził

Spojrzałam zdezorientowana to na Simona, to na Roberta i tak w kółko.

- Tak masz rację. - zaśmiał się mój były. - Twój nowy sponsor zadbał o to, żebym wszystko dokładnie widział i słyszał.

To jest teraz mój światWhere stories live. Discover now