Rozdział 7

8K 434 14
                                    

- Tęskniłem za tobą. - oznajmił mi wieczorem Simon, gdy leżeliśmy już przytuleni na łóżku.

A właśnie. Zapomniałam powiedzieć od jakiegoś czasu razem z Simonem mamy wspólny pokój. Zresztą Ana i Ash tak samo. No bo szczerze po co zajmować cztery pokoje, skoro i tak na noc zajmowaliśmy tylko dwa.

- Przecież nigdzie nie wyjeżdżałam.

- Za tą prawdziwą tobą. Pyskatą, prowokującą, ale jednocześnie miłą i spokojną Mayą. - wyjaśnił, a ja zachichotałam.

- To tak można? Miła i wredna. Prowokująca i spokojna.

- Jesteś pełna sprzeczności. - zachichotał.

- To był komplement, czy obelga?- zapytałam

- Oczywiście, że komplement.

Po słowach bruneta złożyłam na jego ustach lekki pocałunek.

- Też mi brakowało starej mnie.- powiedziałam po chwili ciszy. 

- Mam nadzieję, że już nigdy nas nie opuści.

- Ja też. - powiedziałam cicho.

Po moich słowach nasze usta zostały ponownie złączone w namiętnym pocałunku, tym razem za sprawą bruneta.

- Kocham Cię. - szepnął seksownie zachrypniętym głosem w prost do mojego ucha.

- Ja ciebie też. - przyznałam.

***

Obudziłam się sporo przed budzikiem. Dzisiaj poniedziałek, więc lekcje zaczynałam o 9, a mój telefon wskazywał godzinę 6:23. Jestem osobą leniwą, więc pozostały czas postanowiłam przeleżeć w łóżku, a moje myśli od razu popłynęły w swoje strony.

Nie żałuję tego, że przeprosiłam. Naprawdę brakowało mi starej mnie, byłam zaślepiona żądzą zemsty, przez co nie interesowało mnie praktycznie nic, odsunęłam się od przyjaciół, a z Joshem ostatni raz rozmawiałam chyba w moje urodziny. Postanowiłam to zmienić, a zacząć to już dzisiaj.

Moje rozmyślania przerwał budzik i szczerze to nie mam pojęcia kiedy minęła godzina.

Po wyłączeniu tego ustrojstwa, niechętnie podniosłam się z łóżka, przeciągając się.

- Takie widoki, to ja mogę mieć codziennie. - oznajmił rozbawiony męski głos, a ja pisnęłam odwracając się w tamtą stronę.

- Simon. -warknęłam. - Nie strasz mnie.

- A czy to moja wina, że się nago przeciągasz przede mną?

- Szczerze, to zapomniałam, że jestem naga. - powiedziałam chichocząc.

Nim się spostrzegłam chłopak podniósł się z łóżka, na które następnie mnie przewrócił.

- Mogę Ci przypomnieć, co robiliśmy. - oznajmił seksownie zachrypniętym głosem, nachylając się nade mną.

- A co jeśli pamiętam?- zapytałam, podczas gdy chłopak całował moją szyję

- To powiedzmy, że będziesz miała powtórkę z rozrywki.

Na słowa bruneta jedynie się zaśmiałam.

***

- Clara nas zabije, za kolejne spóźnienie. - zachichotałam, gdy razem z Simonem jechaliśmy do szkoły.
- Nie będzie miała okazji. Jesteśmy tak spóźnieni, że cudem będzie jak zdążymy na 2 lekcje.

- Ona mnie obleje. - jęknęłam.  - A to jest twoja wina.

- Moja?

- Twoja. Miałam dzisiaj pisać jakiś sprawdzian, a przez ciebie nie zdążyłam na lekcje.

- Nie trzeba było się stroić przez prawie godzinę. I tak wole cię nago.

- Zamknij się. - fuknęłam uderzając go w ramię.

- O co ty się tak wściekasz? Oszczędziłem ci kolejnej jedynki, bo jestem pewny, że i tak nic nie umiałaś. - stwierdził, a ja musiałam mu przyznać rację. - A poza tym dobrze wiesz, że nową dyrektorkę można przekupić.

Na wspomnienie o dyrektorze zrobiło mi się przykro, bo naprawdę tęskniłam za Markiem, ale szybko się uspokoiłam. Zemsta najlepiej smakuje na zimno, a ja jestem gotowa poczekać ile trzeba, aby zabić Roberta.

- Wszystko ok?- zapytał Simon, a ja skinęłam głową. - Na pewno?

- Tak. Lecimy?

- Jasne.

***

- Maya!- usłyszałam głos Arthura, więc zwróciłam się w jego stronę. - Clara kazała przekazać, że jak się zjawisz to masz do niej iść.

- Zabije Cię Simon. - warknęłam w storę bruneta.

- Rano krzyczałaś coś innego. - zaśmiał się, a ja piorunowałam go wzrokiem. - Bardziej w stylu: "O tak!", "Mocniej".

- Zginiesz marnie i boleśnie. - warknęłam. - Chociaż w zasadzie to na to jeszcze przyjdzie czas. A póki co, dwa tygodnie bez seksu będą chyba wystarczającą karą dla ciebie.- szeroki uśmiech wykrzywił moje wargi.

- Dobra nie wnikam. - zaśmiał się Arthur. - A Tobie stary życzę powodzenia.

Chłopak odszedł dalej się śmiejąc, podczas gdy Simon patrzał na mnie błagalnie.

- Nie zrobisz mi tego, prawda?- zapytał, a moją jedyną odpowiedzią był śmiech.

- Chodź ze mną do Clary. - poprosiłam i bez słowa ruszyliśmy w stronę odpowiedniej sali.

***

- Dzień dobry. - przywitałam się grzecznie. No co w końcu mam w tym jakiś interes. - Chciała pani ze mną rozmawiać.

- Tak. Dlaczego nie było Cię dzisiaj na lekcji?

- Ymmm... zaspałam. - odpowiedziałam, a twarz Simona ozdobił łobuzerski uśmiech.

- Pan Parker też?

- Dokładnie. - potwierdził, a nauczycielka się lekko uśmiechnęła.

Cud. Clara Black się uśmiecha. Gdyby nie fakt, że jestem w ciul leniwa, weszłabym na dach to zapisać... Nie no dobra nie będę robiła z siebie idiotki. Od tego mam Tom'a.

- To co chciała pani ode mnie?- zapytałam

- Porozmawiać o twoich ocenach.

- Kurwa. - powiedziałam ledwo słyszalnie, tak, że chyba nawet Simon, który stał centralnie za mną, mnie nie usłyszał.

- Rozmawiałyśmy już o tym, że ze swoimi ocenami raczej nie zaliczysz mojego przedmiotu. - oznajmiła. - Ale rozmawiałam z twoim wychowawcą, który się za tobą wstawił, więc dam Ci ostatnią szanse i zaliczę Ci historię.

Na jej słowa zareagowałam uśmiechem.

- Chyba wisisz dobre auto Luke'owi. - zaśmiał się Simon i chyba dopiero po chwili zrozumiał, że Clara nie wie o tym, że z Luckiem znamy się "prywatnie".

Mamy przejebane.

Niewiele myśląc palnęłam pierwsze co mi do głowy przyszło.

- Tsa na pewno...- zakpiłam. - Na zakończenie roku położę mu na biurko zabawkę z supermarketu.

Na moje słowa oboje zaczęli się śmiać.

- Maya, nie udawaj. Wiem, że znacie się z Luckiem i czym on się zajmuje.- oznajmiła, a mnie aż zatkało.

- No oczywiście, że pani wie. Pracujecie w jednej szkole. Ciężko by było żebyście się nie mijali. - nie tracił rezonu mój chłopak

- Wszyscy dobrze wiemy, że nie o tym mówię. Chodzi o tą bardziej przestępczą działalność Luke'a, waszą, Ash'a, Any, Tom'a, Arthura i reszty od was.- oznajmiła.

- Co kurwa?!- zapytałam po chwili

- Wiem, że przyjaźnicie się z Lukiem, że jest on organizatorem wyścigów i szefem gangu, do którego należycie. - oznajmiła i zarówno ja, jak i Simon w jednej chwili wyciągnęliśmy spluwy celując w kobietę.

To jest teraz mój światWhere stories live. Discover now