- Jesteśmy na miejscu. - pisnęła szczęśliwa Ana
- Aż tak ci się dłużyła moja jazda? - zapytałam rozbawiona. -Mogłaś powiedzieć bym przyśpieszyła.
- Jeszcze? - pisnęła zdziwiona Kate - Przecież ty jechałaś ze 130 km/h.
Na jej słowa wszyscy zaczęliśmy się śmiać, a jedynie biedna dziewczyna, nie wiedziała o co chodzi.
- Widać, że długo nie jechałaś z Mayą. - zaśmiał się Tom. - Dla twojej informacji, specjalnie dla ciebie i osób w innych autach jechała wolniej.
- Jeśli to było wolniej, to wolałabym nie pytać jak jest normalnie. - zaśmiała się, a my wraz z nią. - Dobra lecimy rozkładać namioty. Ktoś umie? - zapytała, a wśród nas zapadła cisza.
- Yyy Tom? - zapytałam z nadzieją.
- Nie umiem.
- Josh?
- Ja też nie.
- Ana? - zapytałam resztkami nadziei
- Nie.
- Kurwa. - jęknęłam, ale po chwili się ogarnęłam. - Ale nie przesadzajmy to nie może być takie trudne.
***
30 minut później
- To jednak jest trudne. - stwierdziła Ana. - Gdzie oni do chuja są jak ich potrzebujemy?
- Simon dzwonił do mnie i mówił, że wjechali gdzieś do sklepu, bo nas zgubili, ale Ash pamięta jak się tu jedzie, więc trafią tu, ale spóźnieni.
- Kurwa. - jęknęła ruda, a ja się zaśmiałam
- Chyba pierwszy raz słyszałam ciebie, gdy tyle przeklinasz. - przyznałam rozbawiona.
- Nawet mnie nie wkurwiaj. - warknęła. - Mam nadzieję, że niedługo będą, bo nie długo zabraknie namiotów.
- Nie bój dupy. Na razie tylko jeden jest niesprawny.- zaśmiałam się, próbując poprawić dziewczynie poprawić humor, co chyba mi się udało, bo dziewczyna się roześmiała.
- Dalej nie wiem jak ci się udało rozjebać namiot.
- To nie moja wina. - powiedziałam po raz enty tego dnia. - To Tom wbijał ten haczyk w namiot.
- To się nazywa śledź. - usłyszałam rozbawiony głos Ash'a więc spojrzałam w tamtą stronę.
- Jesteście. - pisnęła szczęśliwa Ana, rzucając się na szyję mojego kuzyna. - Umiesz rozkładać namiot?
- Tak.
- Uf. - odetchnęła z ulgą ruda. - Bo Maya już rozjebała jeden namiot.
- To nie ja. - zaprzeczyłam, patrząc jak winowajca całego zajścia, zwija się ze śmiechu.
- Dobra nie ważne. - zakończył sprzeczkę Simon
- Jest 19. Rozkładamy namioty, idziemy po drewno i rozpalamy ognisko. - zaproponował Josh.
- Może lepiej, żeby ci co umieją rozkładać namioty to zrobili, a ci co nie, poszli po drewno? - zapytała jakaś dziewczyna, której imienia nie pamiętam, posyłając mi wrogie spojrzenie, które nie uszło uwadze Tom'a.
- Zluzuj gacie skarbie, bo ci żyłka w dupie pęknie. To tylko namiot.
- Który ona zniszczyła, bo wielce uzdolniona Maya zabrała się za coś czego nie potrafi, a teraz się wpierdoli do czyjegoś namiotu. - warknęła, a ja się głośno zaśmiałam.
![](https://img.wattpad.com/cover/81631630-288-k238369.jpg)
YOU ARE READING
To jest teraz mój świat
ActionDruga część książki: Nowe Życie. Po śmiercie Mark'a wszystko się zmienia. Jak ze stratą poradzi sobie Maya? Czy dalej będzie w gangu? A może zacznie zupełnie nowe, spokojne życie? Czy da szanse sobie i Simonowi? Jak się trzyma Ana? Czy jej związek z...