Rozdział 47

5.6K 340 8
                                    

I ostatni 5/5 😆 Ale jutro czwartek, więc będzie kolejny 😂
~¤~¤~

Rano obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi i na prawdę miałam ochotę zabić tego kto tu wszedł.

- O kurwa. - usłyszałam przekleństwo, ale dalej nie otwierałam oczu, może jak będę ich ignorować to sobie pójdą, a ja dłużej pośpię.

- Weź nic nie mów. - zaśmiał się znajomy mi głos. - Teraz przynajmniej mają koszulki.

- To one śpią nago w TEN SPOSÓB? - zapytał ten pierwszy mocno podkreślając dwa ostatnie słowa.

- Nago nie, ale w bieliźnie tak. - odparł Josh, a ja mogę się założyć, że oboje nam się przyglądają. 

Nie mam zamiaru uświadamiać im, że nie śpię, ale jestem cholernie ciekawa w jakiej pozycji śpimy, że jest to dla nich takie ciekawe. Pod głową czułam poduszkę, więc pod tym względem było normalnie. Leżałam na prawym boku, a lewą nogę miałam zgiętą w kolanie i zarzuconą na coś miękkiego. Z kolei na mojej prawej nodze coś leży, ale nie mam pojęcia co to. Moja koszulka w której spałam podciągnęła się, ukazując część mojego brzucha, a przez to także dolną część bielizny w której spałam. Byłam także świadoma tego, że ktoś ma twarz blisko mojej, bo czułam oddech tej osoby na swojej twarzy.

- Jakim kurwa cudem ty ich nie przeleciałeś przez te wszystkie lata? Taki zajebisty trójkąt by z tego był.

- Musiałam udawać geja. - zaśmiał się. - A nawet nie wiesz ile razy miałem ochotę je po prostu zerżnąć.

- Sorki kotek, nawet wtedy bym ci nie dała. - powiedziałam nie mogąc się powstrzymać. - Wolę jak chłopak ma coś w spodniach.

Po otworzeniu oczu zorientowałam się w końcu czym oni się tak podniecali. Jak się okazało, leżałyśmy z rudą twarzami do siebie. Moja przyjaciółka miała swoją prawą nogę położoną na mojej, za to moja lewa kończyna znajdowała się na jej biodrach. Koszulka Any była podwinięta, tak jak i moja, więc chłopcy mieli świetny widok na nasze brzuchy, tyłki i nogi, a wszystko dzięki skopanej kołdrze.

- A skąd pewność, że nic tam nie mam?- zapytał mój były przyjaciel, w czasie, gdy ja zdjęłam nogę z przyjaciółki i przewróciłam się na plecy. 

Niezadowolona ze zmiany pozycji dziewczyna jęknęła, a następnie obróciła się na brzuch, dalej śpiąc.

- Jak sam nie omieszkałeś mnie powiadomić, wiele razy stawał ci na mój widok. A skoro ja nic nie widziałam, ani nie czułam, gdy siedziałam ci na kolanach, to wniosek jest prosty. Masz tak małego, że nawet go nie czuć. - powiedziałam szyderczo, wstając z łóżka i kierując w stronę szafy.

- Za to ja maleńka mam wszystko co potrzebujesz. - powiedział ten drugi z pewnym siebie uśmiechem.

- Świetnie, z przyjemnością zapamiętam. - zakpiłam. - A teraz może powiecie mi czego chcecie, bo wątpię żebyście przyszli z przyjacielską wizytą.

- Robert kazał ci przekazać, że masz do niego pójść.

- Przebiorę się i pójdę. - powiedziałam, ale widząc, że nie wychodzą, ponownie się do nich odwróciłam. - Coś jeszcze?

- Mamy cię do niego zaprowadzić.

- Luz. - powiedziałam, kierując się w stronę Any, którą zaczęłam budzić.

- Co jest? - zapytała niemrawo.

- Muszę iść do Rob'a, chłopacy mają mnie odprowadzić, jakby ktoś się do ciebie o coś czepiał krzycz. - powiedziałam, krzyżując ręce w nadgarstkach, co w naszym języku oznaczało telefon, przyjaciółka szybko zajarzyła o co chodzi, a ja się wyprostowałam i zwróciłam do chłopaków. - Pozwolicie, że zniknę w łazience, aby się przebrać? - zapytałam sarkastycznie.

To jest teraz mój światOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz