Rozdział 49

5.6K 354 3
                                    

Nie minęło pięć minut, a już byłam pod odpowiednim pomieszczeniem. Wiedziałam, że wejście do celi Simona nie wchodzi w grę, bo by mnie tam nie wpuścili. Nisko na ziemi był specjalny otwór do podawanie jedzenia i tym sposobem wsunęłam tacę do celi mojego byłego chłopaka. Przy wstawaniu syknęłam cicho, bo żebra o sobie przypomniały, ale postanowiłam to zignorować. Zajmę się nimi jak w końcu wrócę do domu.

Otrząsnęłam się ze zbędnych myśli, a następnie chwyciłam za klamkę do pomieszczenia, w którym ostatnio gadałam z Aną i Simonem. Nie czekając na nic więcej, nacisnęłam pstryczek powodując, że mogliśmy się nawzajem z brunetem zobaczyć.

- Czego znowu? - warknął chłopak nawet nie patrząc w moją stronę, a jedynie dalej gapił się w sufit.

Nie umknęło mojej uwadze, że znowu schudł.

- Zjedz coś. - powiedziałam, a gangster, słysząc mój głos momentalnie na mnie spojrzał wytrzeszczając oczy.

- Co ci się do kurwy stało?

- Nic takiego. Zjedz. - powtórzyłam wskazując na tacę leżącą pod drzwiami.

- Skończ pierdolić od rzeczy, a lepiej mów co ci się stało w rękę i w twarz.

- Powiem jak zjesz. - obiecałam. Chłopak głośno westchnął, ale zabrał się do jedzenia. - Taca ma być pusta.

- Dobrze, mamo. - zaszydził.- Widzisz? Jem. Teraz gadaj.

- Mam złamany nadgarstek, obite żebra i kilka siniaków. - powiedziałam niechętnie

- Z kim się biłaś?

- Z Joshem i Frankiem.

- Ludzie Roberta cię pobili? - zdziwił się, odkładając kanapkę na tacę. - A on nic z tym nie zrobił? Pozwolił cię bić?

- Jedz. - powiedziałam tylko, a na jego pytania zaczęłam odpowiadać dopiero jak z powrotem zaczął żuć. - Tak, biłam się z ludźmi Rob'a, a on nic z tym nie zrobił, bo skoro sam kazał mi się z nimi bić, to bez sensu byłoby gdyby ich powstrzymywał.

- Ten dupek kazał Joshowi i temu bokserowi Frankowi się z tobą bić? - upewnił się, na co odpowiedziałam skinięciem głowy. - Co za dupek.

Chciałam potwierdzić jego słowa, ale w porę ogryzłam się w język, pamiętając, że są tu kamery z podsłuchami.

- Nie mów tak.- powiedziałam zamiast tego, zarabiając piorunujący wzrok chłopaka. - Jak się trzymasz? - zapytałam zmieniając temat.

- Pytasz poważnie? Jestem porwany przez największego wroga, moja była dziewczyna, jedyna osoba jaką kiedykolwiek kochałem daje się mu pieprzyć i go broni. Po prostu żyć nie umierać. - powiedział sarkastycznie.

- Nie pieprze się z nim. - powiedziałam cicho, ale nie na tyle, żeby mnie nie usłyszał.

- A z kim? Z wszystkimi?

- Możemy zmienić temat zanim się wkurwię? - zapytałam, a chłopak niechętnie skinął głową. - Zjedz kanapki, proszę.

- Nie chcę. I tak zjadłem już dwie.

- To zjedz tą ostatnią.

Gangster niechętnie podniósł ostatni kawałek pieczywa, a przez jego twarz przeleciało zdziwienie, ale szybko się ogarnął i podniósł kanapkę razem z karteczką i spojrzał na mnie z pytaniem w oczach. Skinęłam lekko głową, a gdy chłopak powtórzył mój gest byłam pewna, że zrozumiał.

- Zjem ją, ale idź już.

- Jak wolisz. - odpowiedziałam, trochę rozczarowana. - Do zobaczenia.

To jest teraz mój światOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz