Rozdział 10

7.3K 402 7
                                    

Od razu po wysłaniu wiadomości, wyłączyłam telefon, bo nie chciałam rozmawiać z Patrickiem, który pewnie by mnie rozszarpał, gdyby nie fakt, że razem z Lukiem jest w Europie.

- Jeśli skończyłaś się już bawić telefonem, to może mogłabyś mi wyjaśnić, dlaczego nie pozwalasz mi stąd wyjść?- zapytał z wyczuwalną ironią Josh.

- Powiem Ci wszystko, ale proszę nie przerywaj mi i nie oceniaj mnie póki nie wysłuchasz całej historii.- powiedziałam a chłopak skinął głową. - Na pewno nie chcesz nic do picia? To będzie jedną z tych długich opowieści.

- To wcale nie tak, że próbujesz zyskać na czasie.- zaśmiał się, ale w jego głosie dało się wyczuć jedynie drwinę.

- Rozumiem, że to znaczy nie.- zignorowałam fakt, że się ze mnie nabija.

- Nie słoneczko, nic nie chcę.

- Okey... Od czego by tu zacząć...

- Nie licz, że będę Ci to ułatwiał.- na słowa chłopaka jedynie głośno westchnęłam.

- Pamiętasz, kiedy zaczęłam się od ciebie odsuwać?- zapytałam, a blondyn skinął głową. - To było na początku roku szkolnego. Wtedy wstąpiłam do gangu.

- ŻE CO KURWA?!- wrzasnął. - POJEBAŁO CIĘ DO RESZTY?! NIE MASZ CO ROBIĆ ZE SWOIM ŻYCIEM TO DOŁĄCZASZ DO JAKIEGOŚ GANGU RAZEM ZE SWOIM CHŁOPTASIEM?!

- Chwila... Nic o Simonie nie wspominałam.- wytknęłam, a Josh po chwilowym zaskoczeniu, szybko się uspokoił.

- Nie ciężko się domyśleć. Mówisz, że od września należysz do gangu, a właśnie wtedy zaczęłaś się trzymać z Simonem i całą resztą.

- Dobra nieważne. Kontynuując. Wstąpiłam... może nie do końca z własnej woli, do gangu Mark'a. 

- Tego Mark'a?- zapytał- Naszego byłego wychowawcy, dyrektora...

- Prosiłam, żebyś mi nie przerywał. - westchnęłam. - Ale, tak, tego Mark'a.

- A ja mówiłem, że nic nie będę Ci ułatwiał. Co oznacza "nie do końca z własnej woli"?- zapytał robiąc w powietrzu cudzysłów.

- W pewnym sensie zostałam do tego zmuszona. Uprzedzając twoje pytanie.- powiedziałam widząc jak Josh otwiera usta, aby coś wtrącić. - Tak Mark mnie szantażował, żebym do niego dołączyła, ale nie żałuje swojej decyzji. 

- Jak Cię szantażował?

- Do tego gangu należy też Ash i Luke. Groził, że im coś zrobi, a jak to nie poskutkuje to skrzywdzi ciebie lub Ane.

- Więc jako dobra samarytanka postanowiłaś nas ratować, wciągając się w takie gówno?- upewnił się, a widząc moje skinięcie, kontynuował. - A mimo wszystko nie żałujesz?

- Nie. Dzięki temu poznałam Tom'a, Arthur'a i wielu innych chłopaków, którzy są dla mnie jak bracia.

Między nami zapanowała cisza podczas której myślałam o wszystkich plusach, tego, że wstąpiłam do gangu. Jasne jest też wiele minusów, chociażby niebezpieczeństwo, które grozi nam na okrągło, ale mimo wszystko przeważająca rolę w tym wypadu mają zalety. 

Moje rozmyślania przerwał Josh, który już się chyba trochę uspokoił.

- Jak zginął Mark?- zapytał - Bo teraz skoro wiem, że prowadził gang, to nie uwierzę w bajeczkę o wypadku samochodowym.

- Strzał prosto w serce.

- Kto...- nie musiał nic więcej mówić, żebym wiedziała o co mu chodzi.

To jest teraz mój światМесто, где живут истории. Откройте их для себя