Rozdział 46

5.7K 335 14
                                    

Budzik zadzwonił, więc czas na kolejny rozdział 😄 4/5

Powiedzieć, że byłam zszokowana widokiem normalnego pokoju, byłoby niedopowiedzeniem. Pomieszczenie było średniej wielkości sypialnią o uniwersalnym wyglądzie. Białe ściany, czarne meble, normalnej wielkości okno. Łóżko, telewizor, szafa i drzwi prowadzące do łazienki. Niby nic specjalnego, ale w porównaniu do tej celi, w której spędziłam zaledwie godzinę, było piękne. No nie wspominając o tym, że mi nie chciałoby się przemienić zwykły magazyn, na siedzibę  z sypialniami, co prawda dalej został klimat fabryki, a pokoju sprawiały wrażenie wyrwanych z kontekstu, na ale cóż. Oczywiście nie zabrakło kamer w każdym rogu pokoju, co mi trochę utrudniało życie. Cały czas miałam przy sobie kurtkę, w której ukryty był jeden nóż, a drugi w pasku od spodni, ale nie dość, że póki co nie były mi za bardzo potrzebne, to jeszcze przez te kamery nie miałam jak ich użyć. Oprócz nich miałam jeszcze schowany zapasowy telefon, a z tego co znam Ethana, to zostały mi jakoś trzy godziny, aby go powiadomić co się dzieje, bo inaczej zacznie swoją misję ratunkową, przy której zginie wiele osób.

Zza myślenia wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi. Szybko odwróciłam się w tamtą stronę, a moim oczom ukazał się rozbawiony moim zachowaniem Robert.

- Jak ci się podoba nowy pokój? - zapytał

- Dużo lepszy od tej celi na dole. - przyznałam szczerze, wywołując śmiech chłopaka.

- No myślę. - zaśmiał się. - Chciałem się zapytać czy przemyślałaś moją ofertę.

- Przemyślałam.

- I?

- I... się zgadzam. - te słowa ledwo co przeszły mi przez usta, ale dałam radę. Twarz chłopaka wykrzywił szeroki uśmiech, a on sam zaczął się do mnie zbliżać. - Ale wiesz, że na razie nie masz co liczyć na seks? - zapytałam udając rozbawienie.

- A to niby czemu?

- Bo mam okres. - skłamałam, a rozczarowany chłopak zrobił minę zbitego psa.

Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Ta mina była powalająca, nie dość, że chłopak wierzy w to, iż zgodzę się na seks z nim, to do tego jest jeszcze wielce rozczarowany, gdy mu się to nie udaje pierwszego dnia.

- Ile to trwa? - zapytał smutno

- 4 dni.

- Ugh. - jęknął. - I jeszcze powiedz, że zaczął ci się dzisiaj.

- Nie, wczoraj rano. - słysząc pierwszą część mojego zdania chłopak spojrzał na mnie z nadzieją, ale gdy do jego uszu dotarła reszta, jęknął zrezygnowany.

- Zajebiście. - skomentował niezadowolony.

- Rob? - zapytałam po chwili ciszy.

- No?

- Obiecałeś, że jak się zgodzę do ciebie dołączyć, to zwerbujesz też Ane. - przypomniałam, a chłopak skinął głową.

- Pamiętam. Będzie miała pokój obok ciebie.

- Dziękuję. - pisnęłam rzucając mu się na szyję, choć tak na prawdę miałam ochotę mu skręcić kark. Oczywiście nie za to, że Ana odzyska względną wolność, ale za to, iż w ogóle do głowy mu przyszło porwanie mojej przyjaciółki. 

Po chwili się od niego odsunęłam, a gdy chłopak dziwnie na mnie spojrzał, ruchem głowy wskazałam na kamery.

- Chyba nie chcesz, żeby twoi ludzie mieli widoczki, co?

- Mało kto ma dostęp do monitoringu. Jedynie moi najbardziej zaufani ludzie. - oznajmił Robert, nieumyślnie dając mi jakieś informacje ułatwiające ucieczkę.

To jest teraz mój światWhere stories live. Discover now