Rozdział 19

7.2K 380 14
                                    

POV Ana

- Suń się. - szepnęłam cicho, próbując przepchać swojego chłopaka, aby zbliżyć się do drzwi od pokoju Mayi.

Ash na moje zachowanie cicho się zaśmiał, ale posłusznie odsunął się robiąc mi miejsce.

- Słyszysz coś?- zapytał szeptem, a ja w zaprzeczeniu pokręciłam głową.

W tej samej chwili usłyszeliśmy głośny pisk przyjaciółki, a po chwili jej śmiech.

- Pogodzili się. - pisnęłam szczęśliwa, zarabiając kolejny wybuch śmiechu ze strony szatyna. - Z czego się śmiejesz? Nie mogę się cieszyć szczęściem przyjaciółki?

- Oczywiście, że możesz. Ale teraz lepiej choć, bo jeszcze nas usłyszą. - poprosił. - Chociaż sądząc jak moja kuzyneczka się wydziera, to raczej nic im nie przeszkodzi.

Swoimi słowami wywołał kolejny wybuch radości, tym razem z mojej strony, ale szybko zakryłam usta dłonią, aby stłumić hałas jaki wydobywał się z moich ust. Moje zachowanie spowodowało śmiech chłopaka, za co spiorunowałam go wzrokiem.

- Chodźmy do salonu. - powiedziałam

- Czyżbyś chciała poplotkować?- zaśmiał się

W odpowiedzi szturchnęłam go lekko w ramie, ale uśmiech na mojej twarzy zdradzał, że nie jestem na niego ani trochę zła.

- I co? - zapytał Luke, gdy tylko przekroczyliśmy próg salonu, dalej żartobliwie się przepychając. - Nasze zakochańce się pogodziły?

Spojrzałam na Ash'a w tym samym czasie co on na mnie, przez co zaczęliśmy się śmiać, a po chwili zgodnie pokiwaliśmy głową, w odpowiedzi na pytanie szatyna.

- W końcu. - westchnął szczęśliwy Tom, rozkładając się bardziej na kanapie, którą właśnie okupował.

- A co? - zaśmiał się mój chłopak. - W końcu skumałeś jaka męcząca potrafi być Maya?

- Nie męcząca. - zaoponował chłopak. - Dobrze wiesz, że kocham ją jak siostrę, ale szczerze powiedziawszy mam dość pocieszania na całe życie. - zaśmiał się, a następnie spojrzał na mnie. - Także jak się pokłócicie to nie licz na mnie.

Zaczęłam się śmiać, a razem ze mną chłopcy. Zdziwił mnie jedynie dziewczęcy chichot dochodzący zza nas, więc odwróciłam się w tamtą stronę i zauważyłam moją przyjaciółkę w objęciach Simona.

- Ładnie tak podsłuchiwać?- zapytałam ze śmiechem

- Oczywiście. - odparła pewnie blondynka, zarzucając swoje włosy na plecy.

Może i ten gest by mnie tak nie rozśmieszył, gdyby nie fakt, że w tym samym momencie brunet nachylał się, aby pocałować dziewczynę w policzek, ale zamiast to oberwał z jej włosów prosto w twarz.

- Ej. - jęknął ze śmiechem.

- Ups. Nie trzeba było się tak do mnie kleić. - oświadczyła dziewczyna z kpiącym uśmiechem, a w zamian dostała buziaka.

-Ugh. - jęknął Tom, udając odruch wymiotny, na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać. - Za dużo słodkości.

- Zapamiętam to sobie. - obiecała Maya, spoglądając z rozbawieniem na swojego czarnowłosego przyjaciela. - Najpierw mi mówisz, że mogę przyjść do Ciebie z każdym, nawet najmniejszym problemem, a później skarżysz się wszystkim, że dość pocieszania. Jesteś niekonsekwentny, wiesz?

Może i brzmiałoby to poważnie, gdyby nie fakt, że przez całą swoją wypowiedź blondynka szczerzyła się jak głupia.

- I tak mnie kochasz maleńka. - odparł szatyn bez zastanowienia, a gdy zrozumiał co właśnie powiedział, szybko swój wzrok przeniósł na chłopaka blondynki.

Dopiero się pogodzili, więc nikt nie chciał, żeby Simon znów zaczął swoje sceny zazdrości.

- Pff... - prychnęła nastolatka - Chciałbyś.

Dziewczyna nie zwracała uwagi na swojego chłopaka, ale po jej wyrazie twarzy widać było, że sama jest ciekawa, ale i trochę boi się reakcji bruneta.

Prawda jest jednak taka, że wszyscy niepotrzebnie się martwiliśmy. Simon po słowach blondynki jedynie się zaśmiał, ale zgodnie ze starymi nawykami, mocniej przytulił Mayę do siebie.

- Wszystko ok? - szepnęła dziewczyna do bruneta, na tyle cicho, żeby chyba nikt z nas nie usłyszał, jednak ja stałam na tyle blisko pary, że usłyszałam jej słowa.

- Tak, przepraszam. - odparł chłopak, poluźniając uścisk, ale Maya w odpowiedzi się jedynie mocniej w niego wtuliła.

- Dobra kochani. Koniec gadania, jutro szkoła. - powiedział Luke klaszcząc w dłonie.

- Instynkt profesora się włączył. - jęknął Ash, na co reszta z nas zaczęła się głośno śmiać.

- Żebyście wiedzieli. Ana, Maya, do łóżka.

- Proponujesz coś? - zaśmiała się blondynka poruszając brwiami. - Sorki, ale nie interesują mnie trójkąciki. Mam nadzieję, że się na mnie nie obrazicie, ale jednak mój chłopak mi wystarcza.

- Ja pierdole. - jęknął Luke, przybijając sobie piątkę z czołem. - Czy ty czasem myślisz o czymś innym niż seks? A podobno to tylko faceci są zboczeni. 

Na słowa szatyna, wszyscy zaczęliśmy się śmiać i nawet Simon nie wyglądał na szczególnie oburzonego zachowaniem dziewczyny.

- Nie nasza wina, że gadasz tak dwuznacznie. - zaśmiałam się.

- Właśnie. - poparła mnie przyjaciółka. - Ty lepiej idź wypieprzyć Clare, bo się stęskniła.

- Czekaj... - powiedziałam wolno, próbując przyswoić do siebie słowa blondynki. - Tą Clarę? Od historii?

- Dokładnie tą.

- Nie wiedziałam, że jest taka łatwa. - zaśmiał się Arthur. - Sam mógłbym na tym skorzystać.

- LEPIEJ ZAMKNIJ MORDĘ! - warknął Luke, przez co wszyscy spojrzeliśmy na niego jak na idiotę.

Może i nie mieszkam tu, aż tak długo jak Maya, ani nie mam z większością z nich takiego kontaktu, ale zdążyłam się już przyzwyczaić do tego jak gadają o wszystkich dziewczynach... No oczywiście z wyjątkiem mnie i Mayi, bo dla nich jesteśmy nietykalne i mogę się założyć, że nawet gdybyśmy nie były zajęte przez ich przyjaciół, to i tak za każdym razem, gdybyśmy chciały z kimś wyjść to zamiast typowej rozmowy z ojcem, nasi wybrankowie by mieli pogadanki z gangsterami, o tym jak mają nas traktować. Ale jeśli chodzi o resztę dziewczyn, to jedyne tematy związane z nimi, jakie poruszali, to był ich wygląd, albo seks, dlatego niesamowicie zdziwiła nas reakcja Luke'a, jedynym niezszokowanymi osobami był Simon i Maya, która szczerzyła się jak głupia.

- Stary wyluzuj. - odparł zdziwiony Arthur. - Co z tobą? Przecież to zwykła laska. No dobra jest seksowna, ale dalej tylko laska.

- Ej. - warknęła Maya. - Ja ci zaraz mogę pokazać "tylko laskę".

- Sorki mała. Ty i Ana to aż laski.

Na jego słowa się zaśmiałyśmy, ale to i tak nie wpłynęło na napiętą atmosferę w pomieszczeniu.

- Nigdy. Więcej. Nie. Obrażaj. Clary. - warknął nasz wychowawca, akcentując każde słowo. - Jasne?!

- Tak. - zgodził się dalej zdziwiony chłopak. - Ale może łaskawie powiesz o co chodzi.

- Ona jest moją, więc masz nawet i niej nie myśleć, a pomysł gapienia się na nią niech nawet nie przychodzi ci do tego głupiego łba.

Po swoich słowach, odwrócił się na pięcie i wyszedł z salonu, a wszyscy po za naszymi zakochańcami, wyglądali na nieźle zszokowanych. W tym czasie Maya szczerzyła się jak opętana, a Simon miał obojętny wyraz twarzy.

- Ktoś mi wytłumaczy o co chodzi?- zapytał Tom.

- Proste. - odpowiedział Simon, ale lekki uśmiech wypłynął na jego twarz. - Luke się zakochał.

---
Trzymajcie trochę Any 😘😘😘 Właśnie siedzę na porąbanej lekcji zwanej "elementami prawa", a nudzę się tak cholernie, że szok...
Miłego dnia ❤❤❤
Vera__18

To jest teraz mój światWhere stories live. Discover now