Rozdział 39

6.6K 365 2
                                    

- Dobra siadajcie gdziekolwiek, z czasem się to zmieni. - poleciłam donośnym głosem, gdy w pomieszczeniu znalazła się już większość osób. - Nie znam was jeszcze, więc prośba ode mnie. Włączcie komputery i za pomocą waszego loginu i tradycyjnego hasła zalogujcie się do systemu, abym mogła sprawdzić czy wszyscy są. Osoby które już mają nowe konta, logują się na nie.

Na jednym z dwóch komputerów leżących przede mną, zaczęły wyskakiwać powiadomienia, o zalogowaniach do systemu. Gdy wyskoczył mi komunikat "połączono 2100 urządzeń" ponownie zabrałam głos.

- Wszyscy są, więc zaczynamy. Dla tych którzy mnie nie znają jestem Maya Marks, ale większość osób zwraca się do mnie Salope i tak też macie do mnie mówić na wszystkich zebraniach i akcjach, a po pracy możecie mówić do mnie po imieniu. - przedstawiłam się. - Chociaż część z was ma już swoją opinię na mój temat, a mianowicie słabej laski, która wszystkiego się boi i chowa za innymi. Dla wiadomości do osób których słowa właśnie zacytowałam. Słaba nie jestem, bo powaliłabym was w pięć minut, a jeśli mieliście na myśli, że jestem psychicznie słaba, to też nie macie racji, ale mniejsza... Nie ma rzeczy, której bym się bała, a na akcjach na pewno się nie chowam, o czym pewnie się jeszcze przekonacie. - stwierdziłam.

Ethan dobrze wiedział, że nie odpuszczę tego tekstu na mój temat i miał rację.

- Wątpię, aby chciało wam się słuchać historii mojego życia, ale zapamiętajcie jedno. Jak ktoś mnie wkurwi to ma przejebane i nienawidzę jak ktoś mi coś wypomina, albo mnie obraża, a przy mszczeniu się potrafię być bardzo pomysłowa. 

- Potwierdzam. - krzyknął Tom, zarabiając moje karcące spojrzenie. - Sorki mała.

- No a dodatkowa informacja, moi przyjaciele mówią na mnie mała, bo jestem od nich drobniejsza. - powiedziałam przewracając oczami. - Ale nie zwołałam was tutaj, aby gadać o mnie. Zaraz przejdziemy do rozmieszczenia was po domach, ale zacznijmy od pobrania waszych starych plików na nowe komputery. - zadecydowałam, a następnie objaśniłam im jak to wszystko zrobić, gdy wszyscy wykonali moje polecenia, uśmiechnęłam się szczęśliwa. - Jestem z was dzisiaj zadowolona. Części osób droga tutaj powinna zająć nawet godzinę, a każdy wyrobił się w pół, z komputerami też nie macie problem, więc wierzę, że będzie nam się dobrze współpracowało. 

- Jaka jest twoja pozycja w gangu? - zapytał ktoś

- Pełnię funkcję zastępcy głównego bossa, jestem szefem oddziału z Florydy, oprócz tego nadzoruję inne oddziały i jestem głównym informatykiem. Do rzeczy, Luke dalej jest waszym głównym szefem, jasne? - zapytałam, a oni skinęli głową. - Co do podziału na domy. Razem z Ethanem podzieliliśmy was ze względu na predyspozycje i pozycję w gangu. 

Przez kolejne pół godziny wymieniałam kto, z kim i gdzie będzie mieszkać. Gdy wreszcie skończyłam odetchnęłam z ulgą.

- Okey na dziś to wszystko. Na następnych zebraniach, będziecie siadać według dzisiejszych ustaleń, a jutro niech jedna osoba z każdego domu dostarczy mi informacje jak rozdzieliliście między siebie pokoje. Może być drogą elektroniczną. - zakończyłam zebranie.

Gdy wszyscy z wyjątkiem moich współlokatorów opuścili pomieszczenie, zwróciłam się do nich.

- Pokoje możecie wybrać tam gdzie chcecie, z dwoma wyjątkami. Ash i Ana błagam weźcie pokój jak najdalej ode mnie. - poleciłam, wywołując śmiech ze strony zorientowanych osób. - A Matt dla ciebie pokój sąsiadujący z tym należącym do tych królików. Wedle obietnicy. - zaśmiałam się, a ludzie z LA wraz ze mną.

- No dzięki. - jęknął chłopak, wywołując u nas jeszcze większy śmiech.

- Dobra, możecie iść. - oznajmiłam wstając ze swojego miejsca i kierując się do pokoju.

To jest teraz mój światWhere stories live. Discover now