Rozdział 12

7.9K 403 6
                                    

- Jak tam rozmowa z Joshem?- zapytał mnie Simon, gdy leżeliśmy już wieczorem w łóżku.

Westchnęłam głośno, bo prawdą było, że nie jestem zadowolona z przebiegu tamtej rozmowy. Okey nie liczyłam na to, że blondyn uściska mnie, mówiąc jak to bardzo za mną tęskni i że nie ma do mnie żadnych pretensji przez to, iż ignorowałam go ponad pół roku. Wiedziałam, że będzie na mnie zły, ja na jego miejscu też bym była, ale miałam nadzieję, że po prostu mnie zrozumie, albo chociaż postara się to zrobić, niestety, myliłam się. Ale tak jak mu powiedziałam, tym razem nie mam zamiaru odpuścić. Może mnie nienawidzić, ignorować, czy na co tam ma ochotę, ale ja go nie zostawię... Dobra, to zabrzmiało trochę psychicznie, ale szczerze to chuj z tym. Może i on nie traktuje mnie już jak przyjaciółkę, ale ja nie mam zamiaru przestać nią być.

- Kiepsko.- przyznałam, widząc, że brunet dalej czeka na moją odpowiedź. - Oznajmił mi, że jestem bezuczuciowa, a on nie chce mieć przyjaciółki, która, aż tak się stoczyła.

I tak, zdaję sobie sprawę, że brzmiałam jakbym się skarżyła, ale w rzeczywistości po prostu bezgranicznie ufam Simonowi. Wiem, że mogę mu powiedzieć wszystko, ale on mimo to nie będzie mnie oceniał. A teraz naprawdę potrzebowałam komuś się wygadać.

- Tak szczerze na co liczyłaś? Olałaś go, gdy Cię potrzebował, a teraz sobie o nim przypomniałaś.

- No dzięki.- jęknęłam

- Maya, wiesz, że zawsze jestem po twojej stronie, ale spójrz na to z jego punktu widzenia. Ty byś wybaczyła od razu osobie która Cię olała?

- Nie.- mruknęłam cicho, ale i tak wiedziałam, że chłopak mnie usłyszał.

- Nie martw się. Przemyśli to i jeszcze Cię przeprosi za to co dzisiaj powiedział. Będzie dobrze.- obiecał, przyciskając mnie do siebie, więc objęłam go w pasie, kładąc głowę na jego klatkę. - Kocham Cię mała.

- Ja ciebie też.

***

- E! Zakochańce! Podnosić dupy! - obudził mnie rano czyjś krzyk, ale postanowiłam to zignorować, więc warknęłam cicho i odwróciłam się na drugi bok, chcąc dalej pospać. - Maya... Podnoś ten swój zgrabny tyłeczek, bo nie ręczę za siebie.

- Spierdalaj.- mruknęłam naciągając kołdrę na głowę.

- O nie! Nie widzieliśmy się 2 miesiące, a przez ten czas wróciła moja Maya! Nie dam Ci się wylegiwać dopóki się ze mną ładnie nie przywitasz.- oznajmił dobrze znajomy mi głos, który dopiero teraz zdołałam przypisać do odpowiedniej osoby.

- Luke!- pisnęłam jednocześnie zrywając się z łóżka i rzucając w ramiona przyjaciela.

Po chwili już przytulałam przyjaciela, obejmując go nogami w pasie.

- Tęskniłem, maleńka.- mruknął chłopak w moją szyję.

- Ja też. - przyznałam, szczerząc się jak głupia

- Co jest?- jęknął Simon, przeciągając się na łóżku, by po chwili na nas spojrzeć.- Ej stary, nie żeby coś, ale byłbym wdzięczny, gdybyś postawił MOJĄ DZIEWCZYNĘ z powrotem na ziemi. - oznajmił chłopak podkreślając słowa "moja dziewczyna" przez co z Luckiem spojrzeliśmy na siebie i zaczęliśmy się śmiać.

- Wyluzuj Simon. Przecież nie zacznę jej zaraz pieprzyć na twoich oczach.- zaśmiał się szatyn

- Aha... Czyli jakby mnie tu nie było, to byś ją zaczął pieprzyć?- warknął mój chłopak, a ja nie wiedziałam czy się śmiać, czy płakać z powodu jego zazdrości.

- Chyba zapominasz, że ja też mam tu coś do powiedzenia.- warknęłam w stronę bruneta.

- I że ja mam dziewczynę, którą kocham i nie mam zamiaru jej zdradzać.- wtrącił swoje Lucas.

- A właśnie.- przypomniałam sobie schodząc z przyjaciela, aby po chwili przybrać wkurwioną minę. - Co ty sobie kurwa wyobrażałeś, że nie raczyłeś mi nawet powiedzieć o tym, że masz dziewczynę?! Myślałam, że się przyjaźnimy, a ty postanowiłeś ukryć przede mną tak ważną informację!

Moje słowa wywołały lekki uśmiech na twarzy Simona, który chyba dalej jest zły o to w jakiej pozycji mnie zastał po obudzeniu. Za to reakcja Luke'a była całkowicie inna, mianowicie chłopak wybuchnął śmiechem.

- Co Cię tak bawi?- warknęłam wściekła, bo zaczął mnie już nieźle irytować.

- Maya ma huśtawki nastroju są dwie opcje. Albo zbliża jej się okres, albo źle ją wypieprzyłeś. No chyba, że będę wujkiem, ale mam szczerą nadzieję, że to nie to.- oznajmił, patrząc na Simona, a ja chyba jeszcze nigdy nie miałam tak wielkiej ochoty kogoś zabić. No z wyjątkiem Roberta, ale to się rozumie samo przez się. 

- Radzę Ci spierdalać i to jak najszybciej, bo Clara raczej nie będzie zadowolona, gdy do niej wrócisz, a ona nie będzie mogła nawet liczyć na nic, bo nie będziesz miał czym ją wyruchać. - warknęłam, na co szatyn się zaśmiał, ale pozornie skierował do wyjścia.

- Śniadanie na stole.- oznajmił wychodząc z pokoju.

- Spierdalaj.- mruknęłam.

- Słyszałem.- zaśmiał się

- I dobrze chuju.- odkrzyknęłam, ponieważ chłopak zdążył już zamknąć drzwi.

Westchnęłam przeciągle, rzucając się na łóżko, gdzie po chwili wtuliłam się w jeszcze ciepłą kołderkę.

- Wyjaśnisz mi to?- zapytał Simon

- Ten debil mnie obudził, żebym się z nim przywitała, więc gdy poszedł mam zamiar dalej spać.- oznajmiłam wzruszając ramionami.

- Dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi.

- A o co?- zapytałam zdziwiona, odwracając się twarzą w jego stronę.

- Może o rodzaj twojego przywitania?!- warknął wkurzony, przez co spojrzałam na niego jakby się urwał z choinki, ale po chwili zaczęłam się niekontrolowanie śmiać.

- Czekaj...- poprosiłam, gdy chociaż trochę się uspokoiłam. - Ty jesteś po prostu zazdrosny.

- Nie. - zaprzeczył momentalnie.

- Aha. Czyli nie miałbyś nic przeciwko, gdybym teraz zeszła na dół, przywitać się w "taki sposób" z resztą chłopaków?- zapytałam rysując cudzysłów w powietrzu.

- Nawet nie próbuj.- warknął co wywołało kolejny z moje strony wybuch śmiechu.

- Wcale nie jesteś zazdrosny.- zaszydziłam, przez co brunet spiorunował mnie wzrokiem.

- No może trochę.- powiedział cicho.

- Słońce, nie masz o co być zazdrosny. Dobrze wiesz, że kocham tylko Ciebie, a Luke jest jedynie moim przyjacielem.

- Z którym kiedyś regularnie sypiałaś.- dopowiedział, zarabiając tym samym mój piorunujący wzrok.

- Mam Ci zacząć wypominać wszystkie laski z którymi ty spałeś?

- A co? Zazdrosna?- zaszydził, a ja mogę ze stu procentową pewnością oznajmić, że gdyby wzrok mógł zabijać, to ja byłabym znowu singielką.

- Możemy zakończyć tą bezsensowną rozmowę?- zapytałam odwracając się plecami do chłopaka.

W odpowiedzi usłyszałam tylko niechętny, ale potwierdzający pomruk, a po chwili poczułam jak materac się ugina, a obok mnie kładzie się Simon. Ręka chłopaka znalazła się na mojej talii przyciągając mnie do niego.

- Też Cię kocham. Ciebie i nikogo więcej.- oznajmił składając słodki pocałunek na moich włosach.

To jest teraz mój światHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin