Weszłam do kuchni, i przez panel informacyjny powiadomiłam Ane, żeby na mnie nie czekała, bo to może trochę potrwać. Po wstawieniu wody na kawy, ruszyłam schodami do mojego pokoju, aby zabrać swoje komputery, telefon i inne urządzenia. Gdy chwyciłam telefon, dwa laptopy i tablet, ruszyłam ponownie do kuchni, gdzie akurat zaczynała gotować się woda. Szybko zalałam dwa kubki i bezskutecznie próbowałam jakoś to wszystko zanieść.
- Kurwa. - przeklęłam, gdy prawie upuściłam komórkę, wprost do parującego kubka.
- Spokojnie maleńka. - powiedział rozbawiony Patrick.
- Nie pierdol, tylko mi pomóż. - jęknęłam, a chłopak śmiejąc się zabrał ode mnie dwa kubki i laptopa. - Dziękuję.
- Luz mała, ale wiesz, że mogłaś po prostu dwa razy obrócić? - zapytał ze śmiechem, a ja miałam ochotę walnąć głową w ścianę.
- Jaka ja jestem głupia. - oznajmiłam, czym wywołałam jeszcze większe rozbawienie blondyna.
- Tak w ogóle to przepraszam za wcześniej. - powiedział cicho, więc spojrzałam na niego jakby się urwał z choinki. - No wiesz... Ja naprawdę przepraszam, za to co powiedziałem, ale zrozum mnie. Ja byłem pewny, że chciałaś nas zostawić i to jeszcze bez pożegnania. Zabolało mnie to, bo myślałem, że się przyjaźnimy.
- Wiesz co? - zadałam pytanie retoryczne odwracając się w stronę blondyna, gdy tylko stanęliśmy przed drzwiami do pokoju narad. - Nie chodzi o to, że byłeś wredny, czy coś w tym stylu.
- Więc nie jesteś zła? - zapytał z nadzieją
- Jestem. - odpowiedziałam szczerze. - Ja też myślałam, że się przyjaźnimy, ale jak widać byłam w błędzie. Myślałam, że znasz mnie na tyle dobrze, aby wiedzieć, że nie odeszłabym, a już na pewno nie bez pożegnania, tym bardziej, że dzień przed wyjazdem powiedziałam ci to jasno i wyraźnie.
- Ja wiem mała. Nie powinienem był w to wierzyć. -przyznał smutny. - Proszę cię wybacz mi.
- Czemu zostajesz tutaj? - zapytałam zmieniając temat, widząc zdziwione spojrzenie chłopaka, wyjaśniałam. - Czemu zostajesz tutaj, a nie jedziesz z nami do Mayami?
- Luke ci powiedział?
- Tak, gdy dowiedział się, że moje odejście było pomyłką. Ale nie odpowiedziałeś na moje pytanie. - zauważyłam
- Miami to nie mój klimat. Za ciepło, za często pada, a poza tym ktoś tu musi pomagać Luckowi.
- Mi. - sprostowałam, a chłopak spojrzał na mnie zszokowany. - Luke uznał, że nie będzie się za bardzo angażował, dopóki nie będzie takiej potrzeby.
- Najpierw mówi, że szykuje się wojna gangów, a później się po prostu od tego odsuwa? - zapytał zszokowany.
- Nie odsuwa. Obiecał, że dalej będzie naszym szefem, dalej będzie nam pomagał, po prostu chce więcej czasu spędzać ze swoją laską.
- Dobra ogarniam, ale to nie zmienia faktu, że wybrał na to jeden z gorszych momentów. Lecz ogarniam miłość czasu nie wybiera.
- Miłość nie istnieje.
- A co było z Simonem? - zapytał
- Z tym dupkiem? Byłam głupia i słaba. To się więcej nie powtórzy. - nie mówiąc ani słowa więcej weszłam do gabinetu, a za mną blondyn, który jedynie odłożył trzymane rzeczy i odwrócił się w stronę wyjścia, aby opuścić to pomieszczenie.
- Patrick? - zwrócił na siebie uwagę blondyna Luke. - Najpierw muszę pogadać z Mayą, ale później mam też sprawę do ciebie, więc póki co lepiej nigdzie na razie nie wychodź, ok?
![](https://img.wattpad.com/cover/81631630-288-k238369.jpg)
YOU ARE READING
To jest teraz mój świat
ActionDruga część książki: Nowe Życie. Po śmiercie Mark'a wszystko się zmienia. Jak ze stratą poradzi sobie Maya? Czy dalej będzie w gangu? A może zacznie zupełnie nowe, spokojne życie? Czy da szanse sobie i Simonowi? Jak się trzyma Ana? Czy jej związek z...