Rozdział I

267 17 1
                                    


Już w momencie, gdy okazało się, iż Ruth uciekła, stało się jasne, że szanse jej siostry na dobre zamążpójście jej siostry spadły tak bardzo, iż stały się bliskie zera. I to nie tylko dlatego, iż nikt nie chciałby się złączyć z taką rodziną, ale też dlatego, że w związku z zawarciem tego małżeństwa znacząco uszczuplono posag Constance. Nie znaczyło to, oczywista, że Constance z dnia na dzień stała się uboga, lecz z piętnastu tysięcy na cztery procent, które miała otrzymać, pozostało zaledwie pięć.

Na całe szczęście jednak udało się całą sprawę uciszyć na tyle skutecznie, że chyba żaden z sąsiadów nie dowiedział się o dość mało chwalebnej sytuacji Ruth, która teraz wraz z mężem opuściła hrabstwo Kent i wyjechała na północ kraju. Sama pani młoda miała dosyć rozsądku, by nie rozpowiadać wszem i wobec o swoim zachowaniu, wobec czego szansa na to, by ktokolwiek dowiedział się o tym, co zaszło, była dość niewielka; mimo wszystko jednak nikt nie wiedział, do jakiego stopnia można było ufać jej małżonkowi – wszak jeszcze nie tak dawno temu uwiódł Ruth pod pozorem pragnienia pojęcia jej za żonę, po czym bliski był porzucenia swej niedoszłej małżonki. W tym momencie jednak wkroczył ojciec kobiety i za pieniądze drugiej z córek udało mu się przekupić uwodziciela, by ten pojął jego pierworodną córkę za żonę.

Po tak trudnych wydarzeniach i w podobnej sytuacji trudno było się więc dziwić Constance, iż wchodząc w dorosłe życie, czuła, że nawet jeden nieodpowiedni krok może się dla niej skończyć katastrofą – ba, że może całą swoją rodzinę pogrążyć w niesławie, gdyby ktoś w jakiś cudowny sposób odkrył tajemnicę jej siostry. A choć nie należała do osób, które mówią coś w najmniej odpowiednich momentach, Constance odnosiła wrażenie, że w każdym momencie może się to odmienić.

Mimo wszystko tajemnicze zniknięcie części posagu Constance usłużni sąsiedzi tłumaczyli sobie i innym rozrzutnością pana Hawthorne'a, co było oczywistą bzdurą: pomimo zamiłowania jego żony do zbytków Henry Hawthorne nigdy nie był mężczyzną, który pozwoliłby sobie żyć ponad stan. Owszem, posiadał wiele wad, w tym te, które doprowadziły do upadku jego najstarszej córki, lecz jego gospodarność była wręcz przesadna: w innym przypadku nie byłby w stanie zgromadzić takiej fortuny, która pozwoliłaby obu jego córkom na stanie się pożądanymi partiami – przynajmniej przez jakiś czas. Nawet teraz, mimo iż jej posag został poważnie uszczuplony, Constance nie była panną ubogą, która mogła jedynie liczyć na cud – wręcz przeciwnie, jej rodzice wciąż liczyli na jej związek z szanowanym dżentelmenem, którego dochód nie byłby niższy od trzech tysięcy rocznie – a może i więcej.

Chociaż wiele panien debiutowało w wieku lat szesnastu, a niektóre nawet mając lat piętnaście, osiemnastoletnia Constance Hawthorne dopiero niedawno została przedstawiona w towarzystwie. Ta opieszałość jej rodziców związana z debiutem dziewcząt niestety doprowadziła Ruth do katastrofy. Dziewczyna bowiem, mając lat dwadzieścia dwa, słabo znała świat oraz płeć przeciwną i łatwo dała sobie wmówić, iż jest zakochana, bardzo późno przechodząc pierwsze poważne młodzieńcze zauroczenie. Teraz, widząc podobne niebezpieczeństwo w przypadku młodszej córki, państwo Hawthorne postanowili dziewczynę wręcz przymusić do uczestnictwa w balach oraz innego typu rozrywkach, od których do tej pory stroniła.

Prawdę powiedziawszy, żadne z jej rodziców nie potrafiło zrozumieć, skąd u ich córki taka niechęć do partycypowania we wszelkiego rodzaju przyjęciach: pani Hawthorne bowiem od zawsze była wielką miłośniczką balów, natomiast pan Hawthorne należał do prawdziwych amatorów przedstawień teatralnych oraz koncertów, które wiązały się ze spotkaniami towarzyskimi. Nawet Ruth z chęcią towarzyszyła rodzicom podczas podobnych wyjść. Tymczasem Constance była zupełnym przeciwieństwem ich wszystkich: ponad bale bardziej ceniła lekturę, zaś ponad teatr – godziny spędzone przy swoim pianoforte.

Nic więc dziwnego, że niedługo po zamążpójściu Ruth pani Hawthorne utraciła wszelką nadzieję na wydanie drugiej córki za mąż, a nawet zazwyczaj spokojny i nieskłonny do histerii pan Hawthorne wkrótce zaczął odczuwać pewnego rodzaju niepokój, zwłaszcza gdy podczas kolejnego balu Constance, zamiast brać udział w tańcach, odprawiwszy wszystkich kandydatów na partnera, zaszyła się gdzieś z tyłu sali, jedynie kątem oka obserwując tańczące pary. W takim przypadku skrajnej niechęci do jakiegokolwiek towarzystwa nawet piętnaście tysięcy nie mogłoby być odpowiednią zanętą – a co dopiero pięć!

Gdyby chociaż starczyło jej odwagi na to, by dołączyć do panien, które z taką lubością prezentowały swoje muzyczne talenty, grając lub śpiewając arie... może podówczas zwróciłaby uwagę jakiegoś młodzieńca... Tymczasem, mimo że uchodziła za najbardziej utalentowaną muzycznie pannę w całej okolicy, nikomu nie udało się przekonać Constance do występu – i to nawet nie dlatego, że z taką uporczywością odmawiała, lecz dlatego, że nikomu nie udało się jej odnaleźć w tłumie zgromadzonych gości.

Nie ulegało jednak wątpliwości, że Constance należało znaleźć kandydata na męża – pan Hawthorne wszak nie młodniał, zaś będąc sporo starszym od swej małżonki musiał mieć na względzie, iż w zasadzie nie istniała szansa na to, by to on przeżył ją, wobec czego musiał zapewnić swej córce oraz wdowie po sobie godne warunki życia, co byłoby niemożliwe, gdyby Constance nie zdecydowała się na zamęście. I chociaż zarówno pan, jak i pani Hawthorne stronili od takiego sposobu rozwiązywania podobnych problemów, wiedzieli, że jeśli ich córka wkrótce nie okaże zainteresowania towarzystwem, będą musieli wziąć sprawy we własne ręce.

ConstanceWhere stories live. Discover now