🌕✨ XXXVI. Bliżej niż dalej

1.4K 96 1.2K
                                    

W chwili, w której Flitwick ponownie wyjrzał z wnętrza sali, za plecami usłyszałam tupot stóp i ktoś uwiesił się na moim ramieniu.

– Już... jesteśmy... – Po zasapanym głosie rozpoznałam Granta. – To... wina Cath...

– Musiałam się upewnić – oburzyła się przyjaciółka, stając po mojej drugiej stronie.

Przełknęłam ślinę, nic już nie odpowiadając. Wbiłam wzrok w postępującego kilka kroków naprzód Flitwicka, który rozwinął długą rolkę pergaminu przed twarzą i chrząknąwszy, spojrzał na nas znad szkieł okularów:

– Wszyscy są?

Przyspieszone liczenie zostało przerwane przez irytujący głos Percy'ego:

– Tak, panie profesorze, już jesteśmy w komplecie.

– Wspaniale, panie Weasley. Egzamin teoretyczny z zaklęć i uroków rozpocznie się o godzinie dziesiątej i trwać będzie do godziny trzynastej. Zostanie przeprowadzony w obecności osób wytypowanych przez Czarodziejską Komisję Egzaminacyjną, na których składać się będą minister Gryzelda Marchbanks, minister Antares Jones*, profesor Aurora Sinistra oraz, cóż, ja. Będziemy krążyć po sali, by upewnić się, że każde z was pracuje samodzielnie.

W tamtym momencie jego oczy błysnęły w kierunku Granta, Ranolpha i Duncana, którzy zaczęli cicho pogwizdywać i wpatrywać się w sklepienie zamku. Uśmiechnęłam się nerwowo kącikiem ust i zaczęłam tarmosić rąbek spódniczki, w myślach wertując podręcznik do zaklęć.

– Po części teoretycznej nastąpi półtoragodzinna przerwa, po której, w tym samym miejscu, przystąpicie do części praktycznej w kolejności losowej. Proszę, abyście wszyscy stawili się punktualnie o czternastej trzydzieści tu, pod wejściem.

Chrząknął i zerknął szybko na pergamin.

Szybciej, bo zaraz zwymiotuję.

– Z części praktycznej w głównej mierze będą was egzaminować ministrowie jako osoby z zewnątrz. Ja, jako wasz prowadzący z tego przedmiotu, będę trzymał rękę na różdżce, byście zostali potraktowani sprawiedliwie – dodał z lekkim uśmiechem, który oblał moje ciało falą rozluźniającego ciepła.

– Co my byśmy bez pana zrobili, profesorze... – westchnęła Cath.

– Każdy nauczyciel będzie pilnował swojego przedmiotu, o to nie musicie się martwić – zapewnił Flitwick.

W tamtym momencie z pewnością doznałam odruchu wymiotnego.

Pięknie, kurwa, pięknie.

Czyli Remus będzie egzaminował obronę przed czarną magią.

Cóż, umrę ze strachu w późniejszym terminie. Teraz nadszedł czas na zaklęcia.

– Skupcie się. Jesteście świetnie przygotowani. Postarajcie się niczym nie rozpraszać. – Flitwick zwinął pergamin i spoglądał z dołu na całą naszą otaczającą go wokół trzynastkę, a ja starałam się nie mieć głupiej miny.

Niczym nie rozpraszać? Proszę zatem zwolnić profesora Remusa Lupina z Hogwartu, wtedy może zdołam się skupić.

– Jeśli czegoś nie będziecie rozumieć, wróćcie do tego później. Czytajcie wszystko wolno i ze zrozumieniem. I przede wszystkim, myślcie.

– To już za dużo dla niektórych, panie profesorze – prychnął Percy.

– Zamknij się, Weasley – warknęłam, będąc na granicy wytrzymałości, na co Penelopa posłała mi obrażone spojrzenie.

CLAIR DE LUNE {remus lupin hp ff}Where stories live. Discover now