W chwili, w której Flitwick ponownie wyjrzał z wnętrza sali, za plecami usłyszałam tupot stóp i ktoś uwiesił się na moim ramieniu.
– Już... jesteśmy... – Po zasapanym głosie rozpoznałam Granta. – To... wina Cath...
– Musiałam się upewnić – oburzyła się przyjaciółka, stając po mojej drugiej stronie.
Przełknęłam ślinę, nic już nie odpowiadając. Wbiłam wzrok w postępującego kilka kroków naprzód Flitwicka, który rozwinął długą rolkę pergaminu przed twarzą i chrząknąwszy, spojrzał na nas znad szkieł okularów:
– Wszyscy są?
Przyspieszone liczenie zostało przerwane przez irytujący głos Percy'ego:
– Tak, panie profesorze, już jesteśmy w komplecie.
– Wspaniale, panie Weasley. Egzamin teoretyczny z zaklęć i uroków rozpocznie się o godzinie dziesiątej i trwać będzie do godziny trzynastej. Zostanie przeprowadzony w obecności osób wytypowanych przez Czarodziejską Komisję Egzaminacyjną, na których składać się będą minister Gryzelda Marchbanks, minister Antares Jones*, profesor Aurora Sinistra oraz, cóż, ja. Będziemy krążyć po sali, by upewnić się, że każde z was pracuje samodzielnie.
W tamtym momencie jego oczy błysnęły w kierunku Granta, Ranolpha i Duncana, którzy zaczęli cicho pogwizdywać i wpatrywać się w sklepienie zamku. Uśmiechnęłam się nerwowo kącikiem ust i zaczęłam tarmosić rąbek spódniczki, w myślach wertując podręcznik do zaklęć.
– Po części teoretycznej nastąpi półtoragodzinna przerwa, po której, w tym samym miejscu, przystąpicie do części praktycznej w kolejności losowej. Proszę, abyście wszyscy stawili się punktualnie o czternastej trzydzieści tu, pod wejściem.
Chrząknął i zerknął szybko na pergamin.
Szybciej, bo zaraz zwymiotuję.
– Z części praktycznej w głównej mierze będą was egzaminować ministrowie jako osoby z zewnątrz. Ja, jako wasz prowadzący z tego przedmiotu, będę trzymał rękę na różdżce, byście zostali potraktowani sprawiedliwie – dodał z lekkim uśmiechem, który oblał moje ciało falą rozluźniającego ciepła.
– Co my byśmy bez pana zrobili, profesorze... – westchnęła Cath.
– Każdy nauczyciel będzie pilnował swojego przedmiotu, o to nie musicie się martwić – zapewnił Flitwick.
W tamtym momencie z pewnością doznałam odruchu wymiotnego.
Pięknie, kurwa, pięknie.
Czyli Remus będzie egzaminował obronę przed czarną magią.
Cóż, umrę ze strachu w późniejszym terminie. Teraz nadszedł czas na zaklęcia.
– Skupcie się. Jesteście świetnie przygotowani. Postarajcie się niczym nie rozpraszać. – Flitwick zwinął pergamin i spoglądał z dołu na całą naszą otaczającą go wokół trzynastkę, a ja starałam się nie mieć głupiej miny.
Niczym nie rozpraszać? Proszę zatem zwolnić profesora Remusa Lupina z Hogwartu, wtedy może zdołam się skupić.
– Jeśli czegoś nie będziecie rozumieć, wróćcie do tego później. Czytajcie wszystko wolno i ze zrozumieniem. I przede wszystkim, myślcie.
– To już za dużo dla niektórych, panie profesorze – prychnął Percy.
– Zamknij się, Weasley – warknęłam, będąc na granicy wytrzymałości, na co Penelopa posłała mi obrażone spojrzenie.
![](https://img.wattpad.com/cover/195637284-288-k917400.jpg)
YOU ARE READING
CLAIR DE LUNE {remus lupin hp ff}
Fanfictiono słońcu i pełniach księżyca. o lawendzie, kawie, muzyce klasycznej i remusowych sweterkach. o różowych włosach, Ognistej Whisky i łamaniu szkolnego regulaminu. o przeznaczeniu, odnajdywaniu własnej drogi i usamodzielnianiu się. o miłości przede wsz...