🌕✨ III. Gorąca czekolada

2.7K 167 685
                                    

„Ładny ten różowy. Ładny ten różowy."

Czyżby Remus Lupin lubił różowe włosy?

Parsknęłam śmiechem prosto do swojego kubka wypełnionego po brzegi Ognistą Whisky. Dochodziła pierwsza w nocy, a Pokój Wspólny Ravenclawu już dawno tak nie tętnił życiem. Bliźniacy Weasleyowie oraz Oliver Wood przedarli się pod osłoną nocy przez korytarze najwyższego piętra w Hogwarcie i przepuszczeni z pomocą Cath strzeżonym przez kołatkę przejściem, skombinowali - podejrzewałam, iż z Pokoju Życzeń - stare czarodziejskie radio. Po ponad pół godzinie strojenia, złapali falę z Hogsmeade, gdzie na żywo grały Fatalne Jędze, i teraz wszyscy Krukoni i troje Gryfonów kołysali się w rytm dźwięków kapeli. Naturalnie, w otoczeniu alkoholowej woni i oparów ziół z cieplarni profesor Sprout.

Nie miałam dziś ani siły, ani ochoty na tańce, więc tylko siedziałam pod kominkiem i piłam Whisky, szklanka za szklanką. Rowena Ravenclaw spoglądała na mnie z odrazą z ram pobliskiego obrazu.

- Co? - burknęłam do niej, podchwytując jej pełne politowania spojrzenie. - Jakbyś ty nigdy nie miała gorszych dni

- Nawet jeśli miałam, nigdy nie spędzałam ich w takim stanie.

- Żałuj. Ognista Whisky jest fantastyczna. - Wzięłam ostatni łyk.

„Ładnie ci w różowym."

Nie, powiedział "Ładny ten różowy." Nie skomplementował mnie, tylko kolor. Różowy. Nie mnie jako osobę, tylko kolor, jaki stworzyłam.

Ness, nie nadinterpretuj, jak to masz w zwyczaju. Jak to zrobiłaś z Charliem.

Charlie.

Wzdrygnęłam się i poszukałam wzrokiem Olivera.

- Dolałbyś mi?! - Pomachałam pustym szkłem. Przedarł się ku mnie przez wyginającą się zdecydowanie w zbytnim poziomie Catherine i sięgnął po butelkę.

- Może zwolnij trochę, co? - zasugerował kącikiem ust, choć po jego rozbieganym wzroku sama widziałam, że nie był w najlepszym stanie. Sięgnęłam po szklankę.

- Nie musisz się o mnie martwić, dziś nie jaram, więc jutro nie będzie ze mną tak źle. Ale uważaj na nią. - Wskazałam Cath, która odebrała Fredowi skręta i zaciągnęła się potężnie, choć nawet się nie zakrztusiła. - To ja będę musiała spać z nią w jednym dormitorium i nie mam ochoty przez pół nocy trzymać jej zaklęciem nad ubikacją.

- Zabiorę ją na chwilę na Wieżę Astronomiczną, niech się przewietrzy - zaproponował.

Spojrzałam na niego. Nie wyglądał na jednego z tych przeświadczonych o swojej perfekcji Gryfonów, na tych, którzy wiedzieli, jak wielką posiadali popularność i lubili to wykorzystywać. Poza tym, alkohol wyciągał na wierzch całą prawdę, czy to o czarodzieju, czy o mugolu, a przede mną stał pijany i mający naprawdę dobre zamiary Oliver Wood.

- To naprawdę niezły pomysł, Oliverze - pochwaliłam go i klepnęłam w ramię. - Tylko odprowadź ją prosto pod przejście. W razie, gdyby miała trudności z odgadnięciem zagadki, walnijcie porządnie, ktoś was na pewno usłyszy.

- Byle nie Flitwick. - Wzdrygnął się i ruszył ku Cath. Widziałam, jak złapał ją delikatnie za nadgarstek i nachylił ku niej. Moja przyjaciółka z wolna przestała tańczyć i w pewnej chwili oddała skręta Fredowi, by później ruszyć za wciąż trzymającym ją za rękę Woodem. Uśmiechnęłam się pod nosem, gdy wyszli z Pokoju Wspólnego.

No, Cath, teraz tylko tego nie spieprz.

Ziewnęłam, wyciągnęłam nogi przed siebie i wzięłam kolejny łyk Whisky.

CLAIR DE LUNE {remus lupin hp ff}Where stories live. Discover now