🌕✨ XIII. Perła

2.5K 145 659
                                    

@Red_x_Raven podsunęła mi genialny pomysł w swoim ostatnim Rozdziale, tak więc w odpowiednim miejscu tej części Clair de Lune odeślę Was do utworu, bez którego - ten konkretny fragment - by nie powstał. gwiazdka przy akapicie, link w komentarzu


Tak naprawdę trzy ostatnie noce odespałam dopiero po pełni, gdy Remus ponownie odprowadził mnie pod Wieżę Ravenclawu. Udało nam się nie spotkać patrolującej w tym tygodniu korytarze profesor Sprout, ponieważ wyjątkowo pilnowała cieplarni - powiedzieli mi o tym następnego dnia bliźniacy, którzy próbowali wykraść liście mandragory. Byłam w tak dobrym humorze, że obiecałam zrobić to za nich zwłaszcza, że ich nocna eskapada zakończyła się niepowodzeniem.

Z powodu braku w czwartek obrony przed czarną magią, dzień jawił mi się wreszcie wizją rozmowy z Catherine. Chciałam opowiedzieć jej o wszystkim w naprawdę miłym otoczeniu, więc przy śniadaniu zaproponowałam wczesny, popołudniowy odpoczynek w łazience prefektów.

- Ja? Z tobą? - Patrzyła na mnie całkowicie poważnie.

- Dawno nie byłyśmy. - Wzruszyłam ramionami, smarując przy tym tosty masłem orzechowym. Kątem oka próbowałam zerknąć na stół nauczycielski, ale moje próby kończyły się fiaskiem. Bardziej zezowałam, niż cokolwiek potrafiłam dostrzec nad ramieniem przyjaciółki.

- Jesteś pewna, że pytasz dobrą osobę o tę łazienkę?

Dopiero wtedy popatrzyłam na nią, a ona zaczęła się śmiać. Rzuciłam w nią ze złością tostem, na jej nieszczęście - posmarowaną częścią prosto w koszulkę.

- Tak, z tobą, ty ślizgoński mózgu - burknęłam, ciesząc się, że dookoła nas nie było żadnych znajomych.

- Ja się dopiero rozkręcam. - Ściągnęła tosta i odessała końcem różdżki masło orzechowe. - Choć wczoraj wróciłaś zaskakująco wcześnie, spodziewałam się pobudki gdzieś w środku nocy.

- Byłam zmęczona. I przestań być złośliwa!

Śmiała się jeszcze, dopóki nie podszedł do nas Oliver z kubkiem herbaty w ręku.

- Cześć, dziewczyny. - Dosiadł się i pocałował Cath w policzek. Zauważyłam, że przyjaciółka nagle skupiła się całkowicie na doczyszczaniu bluzki. - Cath, dziś robimy spotkanie z Rogerem i Cedrikiem, i paroma ścigającymi, i chcemy porozmawiać o taktyce przeciwko Ślizgonom. Przyjdziesz?

Upiłam łyk kawy i wreszcie, całkowicie legalnie, odwróciłam się w stronę stołu prezydialnego.

- Oliver, z całym szacunkiem, ale to nie brzmi zbyt pasjonująco. Chyba nie chcę marnować czwartku na gadanie o grze.

- Ale lubię quidditcha, tak jak ty lubisz uciekać do Hogsmeade. Może byś jednak wpadła?

Remus siedział przy stole i wpierając brodę na dłoni, mieszał łyżeczką w kubku. Najprawdopodobniej z kawą. I miał tak maślany uśmiech, że po moim sercu rozlała się gwałtowna fala ciepła. Sama uśmiechnęłam się prawie tak szeroko jak on.

Profesorze, dlaczego tak cieszysz się do kawy?

- Gam w quidditcha, żeby trochę się poruszać. To wszystko.

- Ale przecież quidditch to świetny sport!

- Przecież nie powiedziałam, że nie jest. Po prostu nie mam ochoty spędzać wolnego dnia na opracowywaniu jakiegoś planu działania. Poza tym, Ness obiecała spędzić ze mną to popołudnie.

Zamieszałam swoją kawę i upiłam łyk. Wyjątkowo smakowała mi nawet bez cukru, a Remus wciąż nie odrywał wzroku od kubka. Mój uśmiech sam się rozmaślanił.

CLAIR DE LUNE {remus lupin hp ff}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz