Rozdział XII: Czas na tort

11 2 22
                                    

PERSPEKTYWA YUU

Łaziliśmy po mieście, nie mogąc znaleźć załogi Fire Tank.

- Jesteś pewna, że wiesz gdzie idziemy? – zapytał Alec

- Yyy.... Tak niezbyt, a co? – zapytałam z głupkowatym uśmiechem

- Bo jesteśmy w lesie, a powinniśmy być w centrum miasta raczej, co? – palnęła mnie w łeb Leila

- Co to za przemoc w rodzinie... - zapytałam

- To z miłości.... I może cię powstrzyma to od głupich pomysłów – zmrużyła oczy Leila

- Nah... Wątpię.... – powiedziałam i kolejne Homies

- Jeszcze jedno słowo dziady~~~ A zginiecie nie ma rady~~~ próbowała zaśpiewać Leila i poprzecinała Homies, które próbowały przed nią uciec

- I poszła polować..... – westchnęłam idąc spokojnie za nią, a chłopacy za nami

Leila wpadła w jakiś dziwny szał, zabijając wszystkie te stworzonka. Eh~~





PERSPEKTYWA LEILI

Dziwnie się czuję..... Słyszę myśli wszystkich.... No może prócz tego białasa i Aleca.... Dziwne..... Nie słyszę myśli Aleca..? Skończyłam zabijać te całe Homies i skupiłam się na Alecu, próbując wejść mu do umysłu. Ale coś mnie blokuje..? Uh... Nie rozumiem jeszcze tej mocy.

- To co teraz? – zapytałam

- Wbijamy do jakiegoś wolnego domku i idziemy odpocząć – powiedziała Yuu. No jakby inaczej... Eh....

- A nie lepiej wrócić na statek? – zapytał Alec

- Możemy no.... – westchnęła Yuu

Otworzyła portal i przeniosła nas na statek. Ale statek był otoczony..... Uh....

- Co robimy? – powiedział pół szeptem Nero

- Zmywamy się z powrotem.... – powiedziała Yuu. Przeniosła nas z powrotem na skraj lasu i przeniosła statek nad naszą lagunę, ale sama została na brzegu.....





PERSPEKTYWA YUU

Przeniosłam wszystkich z powrotem na skraj lasu, łącznie z fretką, a statek nad naszą lagunę. Ja sama nie miałam już energii by otworzyć portal kolejny. Rozłożyłam więc skrzydła i wzbiłam się w powietrze. Machnęłam skrzydłami w kierunku Tart, a z skrzydeł wyleciały pióra z ostrymi końcówkami i trafiły we wrogie statki.

Po chwili jednak skrzydła owinęły mi się w mochi.... No super.... Jeszcze jego brakowało.... Popatrzyłam na Katakuriego i zmrużyłam oczy.

- Dziękujemy za pomoc panie Katakuri – powiedział skoczek

- Mhm... Jak mogliście mieć z tym dzieciakiem problem? – popatrzył na mnie Katakuri

- Sam jesteś dzieciak..... Staruszku.... – wystawiłam mu język

Jęknęłam po chwili, gdy zacisnął swoje mochi mocniej na mnie i poszedł przed siebie, zabierając mnie z nim.

- Znam twój sekret~~ - powiedziałam cicho, a Kata odwrócił się w moim kierunku i zrobił jakby budynek z mochi, kopułę.... Czy tam luj i zamknął nas

- W jakim sensie.... – zmrużył oczy Kata

- Wiem co chowasz pod szalikiem swoim~~~- uśmiechnęłam się delikatnie – I dla mnie to słodkie, a nie straszne~~~ - dodałam

On ściągnął swój szalik.

- Kłamiesz...... To jest okropne.... A nie słodkie.... – powiedział Katakuri

Łowcy i nowy światOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz