Rozdział V: Wariacje. Część druga

36 3 33
                                    

W tej części mogą wystąpić obraźliwe słowa, więc jakby co to nie ja~~ xD

////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

- Co oznacza czarna raca?? – spytał Nero

- Że w pobliżu jest odmieniec – powiedziałam i oglądnęłam się do tyłu. Kawałek byli za nami – Oho, użyli sprzętu do trójwymiarowego manewru – skomentowałam, gdy byli coraz bliżej

- Co to za sprzęt?!? – krzyknęli jednocześnie chłopacy

- Specjalny do zabijania tytanów. Mają jeszcze specjalne ostrza, więc jak was przetną to lipa będzie – powiedziałam

- NANI?!?!?! – krzyknęli jeszcze głośniej

- A, i mam pytanko – powiedziałam, gdy zwiadowcy prawie nas dogonili – Możecie w tym świecie używać swoich mocy? – zapytałam. Leo nagle zapłonął, a Nero pokrył się piorunami

- A ty? – zapytał Nero. Machnęłam ręką, robiąc małe tornado

- Git, więc im jakoś uciekniemy. Postawcie ścianę – powiedziałam, a oni postawili ścianę ognia połączoną z elektrycznością. Zwiadowcy zatrzymali się na chwilę – W postaci zwierzęcej jesteście szybsi? – zapytałam

- Ta, ale mamy się przemienić? Przy nich? – powiedział Leo i przyspieszyli. Zwiadowcy ogarnęli się i zaczęli dalszy pogoń, chociaż byli dobry kawał za nami

- Nie, po prostu się .... – nie dokończyłam, bo dostałam gałęzią w twarz i spadłam z ramienia Leo. Złapałam się za twarz. Zwolnili, ale jak zobaczyli moją aurę mordu, to zwiewali gdzie pieprz rośnie

- GOMEN~~~!!! – darli się Leo i Nero, bojąc się o własne życie przy bliskim spotkaniu ze mną. Jakoś się podniosłam i pobiegłam za nimi

- DEBILE~~!!!!! – krzyknęłam za nimi. Zwiadowcy już mnie doganiali – Wracajcie!!! Dostaniecie tylko tak, że się nie pozbieracie~~!!! – darłam się za nimi.

- Zatrzymaj się! – wydarł się jeden ze zwiadowców. Odwróciłam głowę...... oh gosh... Levi~~~^^ I see you~~

- A jak mi coś zrobicie??? – odkrzyknęłam zwiadowcom – Nie dziękuję, ja chcę jeszcze żyć~~~- dodałam, drąc się

Nagle przede mną pojawił się tytan. Chyba 10 metrów miał. Uśmiechnęłam się jak rasowy zboczeniec i zaatakowałam tytana. Schylał się po mnie i próbował złapać. Ominęłam jego dłoń i wskoczyłam mu na ramię, docierając do karku. Wyciągnęłam moje sztylety i wbiłam mu je, jakoś rozcinając mu kark. Zrobiłam piękne salto do tyłu i biegłam dalej przed siebie. Oczywiście musiałam się ubrudzić krwią tytana. Nie chciało mi się już biec, więc zwolniłam. No za leniwa jestem :3.

- Zaczekaj! – dobrze znam ten głos... Należy do kaprala Leviego ^^. Odwróciłam się i popatrzyłam na niego, wyciągając w jego kierunku sztylety. Levi zaczął powoli do mnie podchodzić. Schował miecze i miał dłonie lekko ku górze, by pokazać, że nic mi nie chce zrobić – Nie zrobię ci krzywdy – powiedział. Był coraz bliżej. Popatrzyłam na niego, później na resztę, która była tuż za nim – Proszę, odłóż broń – dodał

- I co, i rzucicie się na mnie? Nie ze mną te numery – powiedziałam i popatrzyłam na sztylety – Szlag......... Będę musiała je wyczyścić...... - skomentowałam – Schowam pod jednym warunkiem... - dodałam po chwili

- Jakim? – zapytał Levi

- Że nie będziecie bliżej podchodzić..... – powiedziałam. Levi jakby chwilę się zastanawiał. Reszta oddziału mówiła mu, że to podstęp itp. Postanowiłam sobie pogwizdywać w tym czasie

Łowcy i nowy światOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz