Rozdział 7. Noc na jachcie.

311 12 0
                                    

Byłam zaskoczona pocałunkiem Masona. Uśmiechał się uroczo gładząc mój policzek. Nie odtrącałam dłoni. Jakoś nie mogłam. Spojrzałam na niego zaskoczona nadal czując na ustach posmak jego ust. Czułam jak moje policzki czerwienią się po tym co mężczyzna zrobił.

-C-Czemu to zrobiłeś nagle i niespodziewanie? Myślę, że na początku powinieneś mnie uprzedzić. Nie chce cię urazić ale na prawdę było by mi wygodniej gdybyś mnie poinformował.- Powiedziałam jąkając się patrząc na Masona.

-Czyli twoim warunkiem jest mówienie przeze mnie to co mam zamiar zrobić?- Zapytał z uniesioną brwią lecz nadal z uśmiechem.- Cóż nie uraziłaś mnie tym. To zrozumiałe w takiej sytuacji. I uważam to za wyjątkowe.- Dodał obejmując mnie ramieniem i przybliżając do siebie. Uniósł dłonią lekko mój podbródek zmuszając mnie do spojrzenia na niego. Uśmiechał się chytrze po czym ponownie mnie pocałował. Postanowiłam nie robić mu kazania więc zaczęłam się delektować chwilą. Po chwili ponownie przerwał pocałunek.- Nie było tak strasznie.- Powiedział lekko śmiejąc się.- Ale nie mogłem się powstrzymać przed pocałowaniem ciebie Evelyn.- Dodał szybko patrząc mi głęboko w oczy.

-Dlaczego akurat ja Mason? Kim ty jesteś? Masz wokół siebie pełno kobiet. Możesz mieć każdą. Czemu wręcz zdecydowałeś wybrać mnie?- Zapytałam się z nie pewnością. Nie chciałam by... Z resztą co ja myślę. Sam powiedział, że liczy się dla niego prawdziwa miłość.

-Odpowiem ci najpierw na pytanie kim ja właściwie jestem. Cóż to wszystko odziedziczyłem po ojca. Jeśli przejrzałaś samą siebie to przejrzysz nawet mnie.- Powiedział lekko rozbawiony. To co powiedział trafiło prosto w moje bijące serce. Taki mężczyzna jak on... Ochraniany jest przez kilkanaście zapewne mięśniaków. Mimo swoich jakiś tajemnic ukazuje swoje emocje. Nie tak jak ja. Często wole ukrywać emocję. Szczególnie przed nowo poznanymi osobami.

-Mason... Ja już nie wiem kompletnie kim jestem. Zagubiłam się we wszystkim.- Powiedziałam zakrywając dłońmi twarz. Jednak szaro-niebieskooki chwycił swoimi silnymi dłońmi moje delikatnym uściskiem po czym je zdjął z mojej twarzy.

-Ciiii... Nie obawiaj się. Jesteś bezpieczna.- Powiedział delikatnie przytulając mnie do swojej klatki piersiowej. Miał on rację. Po raz kolejny. Czułam się jakbym... W poprzednim życiu nas coś łączyło. O ile na tym świecie istnieje reinkarnacja. W dodatku uczucie jakby był moją bratnią duszą nie dawało mi spokoju.

-To nie może być możliwe. Ta sytuacja się nie dzieje. Ja... Kocham Davida.- Mówiłam po czym wtuliłam się mocniej w mężczyznę.

-Naprawdę... Czy ty chcesz naprawdę przeżyć resztę swojego życia z człowiekiem który... Oddaje ciebie obcemu mężczyźnie za kilka dolarów? Evelyn. Dla mnie to paskudne. Kobiety się szanuje, dba i kocha. Trochę jak krzewy róż. Są one również delikatne jak kobiety.- Powiedział Mason gładząc ręką mój tył głowy. Chyba wolał przemówić mi do rozumu, że mojego chłopaka zachowanie... Jest skandaliczne.

-Mason. Ale on mnie kocha.- Powiedziałam trochę oburzona lekko odsuwając się.

-Proszę Evelyn. Przemyśl to dobrze. Na pewno ciebie kocha? Nie było obietnic które się nie spełniły?- Zapytał się dając dłoń na moją. Odwróciłam głowę. Przypomniało mi się to jak David przyznał się do długu u Tygrysa. 100,000 dolców. Spojrzałam na niego czując już łzy ze zmęczenia przez zachowanie Davida.

-Obiecał wiele razy. Gówno z tego wychodziło. G-Gdyby mnie kochał... Przestałby brać pożyczki u gangsterów. To... To chyba błąd, że z nim jestem. Chce już wracać. P-Proszę.- Powiedziałam starając się nie płakać.

-Hej, hej, hej.- Powiedział łapiąc mój policzek dłonią. Klęknął na podłodze przede mną. Zaczął ścierać łzy kciukiem w rękawiczce.- Spokojnie. Gdybyś nie przyjechała z nim tutaj to byś pewnie dalej cierpiała, a w dodatku nie poznałabyś mnie.- Powiedział patrząc na mnie.- Obiecuje na wszystko co mam, że przy mnie będziesz czuła się jak księżniczka. Jeśli oczywiście pozwolisz.- Powiedział czule. Już zaczęłam się mącić. Pragnęłam go nie ukrywam ale... Boje się. Boję się, że coś nie wyjdzie i będę cierpieć. Spojrzałam na niego i przytuliłam się do niego obejmując jego szyje. Ten uśmiechnął się lekko i wstał podnosząc mnie.- Jeśli coś będzie nie tak od razu mów. Nie chce by potem było źle.- Powiedział lekko po czym zaczął iść. Cicho mu odpowiedziałam. Po chwili wniósł mnie do pokoju. Tego samego w którym się szykowałam. Mężczyzna usadowił mnie na łóżku. Sam po chwili zdjął buty i położył się koło mnie. Przytulił mnie. Zaczął delikatnie całować mnie w usta. Na początku musiałam się rozluźnić. Nie było to łatwe. Lecz gdy moje mięśnie były rozluźnione zaczęłam odwzajemniać pocałunki które co jakiś czas stawały się coraz bardziej namiętne. Nie wiem kiedy oboje powoli pozbyliśmy się ubrań. Mason przygasił trochę światła by było mi wygodniej. Po czym zakrył nas oboje kołdrą. Jego głowa zaczęła wędrować po okolicach moich ud. Oddychałam głęboko kiedy zaczął krążyć językiem po wewnętrznej stronie moich ud. Czuje się kompletnie wyluzowana. W pewnej chwili położył się nade mną. Ustawił się wręcz przy moim wejściu. Czekał jedynie na moją zgodę. Po dostaniu ode mnie zgody poczułam jak we mnie wchodzi swoją męskością. Już po chwili czułam tylko rozkosz. Posuwał się najpierw w przód, a potem z tył. Był delikatny i taki czuły. Pytał się czy jest ok albo czy mam dość. Jednak mi było dobrze i nie chciałam przerywać. Z nim było inaczej niż z Davidem. Jego członek był nieco większy od Davida i sprawiał mi więcej doznań niż David w czasie naszych nocy sam na sam. Po tym gdy doszedł położył się obok i zwiększył światło. Zaczął się ubierać. Garnitur był idealny. Pasował do niego i podkreślał jego mięśnie. Sama zaczęłam się ubierać.- Na pewno było w porządku?- Zapytał kiedy poprawiłam włosy. Spojrzałam na niego.

-Tak było dobrze. Nie musisz się martwić choć przyznam, że miło jest jak ktoś się o ciebie tak martwi.- Powiedziałam wstając i podchodząc do niego. Uśmiechnął się po czym zabrał mnie ponownie na pokład.

-Jeśli chcesz... Możesz zostać ze mną. Na tyle ile będziesz chciała. Od razu mówię, że jestem wręcz śmiertelnie poważny. Jeśli na prawdę cię zranił i nie dotrzymuje obietnic nie jest warty posiadania u boku kobiety takiej jak ty. Nie musisz wracać przecież do wago pokoju. Sama możesz podjąć decyzję na resztę życia.- Powiedział Mason trzymając moje dłonie. Spojrzałam w niebo.

Miłość MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz