Rozdział 16. Zemsta na byłym.

187 9 0
                                    

Rozmyślałam leżąc tak na łóżku. Pragnęłam życia bycia kochaną przez Masona. Nawet jeśli zaliczało by się również życie w stresie, obawach i ryzyku. Cóż. Jeśli na prawdę będę z nim szczęśliwa tak jak obiecał jestem skłonna się zgodzić by z nim zamieszkać. W końcu sam powiedział, że jest nawet skłonny do adopcji. Nawet jeśli dziecko będzie chore.

-Serio chcesz mnie tu zostawić?- Pytanie zadane przez Avery mnie wystraszyło. Spojrzałam na nią ponownie siadając na łóżku. Wyglądała jakbym powiedziała, że wyprowadzam się do innego kraju.

-Boże kobieto nie strasz mnie.- Powiedziałam patrząc na nią.- Rozumiem, że dałam na głośno mówiący ale... Nie podsłuchuje się prywatnych rozmów. Kiedy ty w ogóle wróciłaś?- Zapytałam się patrząc na przyjaciółkę.

-Przed chwilą. A teraz odpowiedz mi na pytanie. Jak nic kiedyś zatęsknisz, a wtedy będzie za późno.- Powiedziała Avery siadając koło mnie na łóżku. Wiedziałam, że się martwi ale nie ma czym.

-Avery przecież jak będę miała możliwość będę do ciebie dzwonić, a nawet odwiedzać. Poza tym co ty na to by bardziej dobić Davida? Na przykład napisałabym mu, że jestem z Masonem.- Powiedziałam na co oczy Avery rozświetliły się, a usta ułożyły się w wielki uśmiech.

-Zajebisty pomysł Evelyn. Już widzę jak po tej wiadomości wydzwania do ciebie klnąc pod nosem. Poza tym wiele osób wie, że karma wraca.- Powiedziała Avery nadal z uśmiechem od ucha do ucha.

-Cóż jak nic będzie błagał mnie o kolejną szansę. Nie ma. Nie dostanie jej. Wiele razy obiecywał mi wiele rzeczy i gówno z tego wychodziło.- Powiedziałam zadowolona. Wzięłam telefon i wybrałam numer do Davida. Zaczęłam mu pisać.- Wiesz ty co? Właśnie pije z Avery za mój nowy związek. Mam nadzieję, że poczucie winy zjada ciebie od środka ty jebany kutasie. Życzę tobie samych kurestw w życiu. Bo ta panna idzie nową drogą życia z mężczyzną który mnie szanuje. P.S. Tym mężczyzną jest Mason Bolt.- Powiedziałam pisząc do niego wiadomość. Następnie wysłałam ją do mojego byłego. Avery zaczęła się chichrać kiedy obie poszłyśmy do salonu.

-Ale mu dowaliłaś. Mason byłby z ciebie dumny. No i to bardzo.- Powiedziała zadowolona ze mnie przyjaciółka. Poszła ona do lodówki i wyjęła ona miskę truskawek i dwie niewielkie butelki z czekoladowym napojem. Postawiła wszystko na stole. Odkręciłyśmy obie butelki i stuknęłyśmy się nimi.

-Za mój nowy początek życia z Masonem.- Powiedziałam ze śmiechem po czym napiłyśmy się napojów. Jednak... Nagle mój zapał zmalał kiedy zrobiło mi się potwornie słabo. Odłożyłam butelkę na stół. Sprawdziłam na korku czy napój który piłam jest jeszcze nie przeterminowany.

-Evelyn? Co się dzieje? Nie wyglądasz najlepiej.- Powiedziała zmartwiona.

-N-Nie wiem Avery. Nagle słabo mi się zrobiło. To chyba emocje.- Powiedziałam gdy poczułam jakbym miała wymiotować. Zakryłam usta i pędem pobiegłam do łazienki. Zaczęłam wymiotować. W głowie krążyła mi myśl, że mogę być w ciąży. Ale... To raczej nie możliwe. Przecież zawsze... Robiłam to kiedy nie miałam dni płodnych. Nie wiem ile tak wymiotowałam. Avery trzymała mi włosy i zasłaniała oczy. Gdy mdłości minęły wstałam z jej pomocą. Przemyłam twarz i usta wodą. Po powrocie do salonu położyłam się bokiem na kanapie.

-Evelyn jak się czujesz?- Spytała się Avery po chwili podając mi butelkę wody. Napiłam się trochę. Spojrzałam na nią podając jej butelkę.

-O wiele lepiej Avery. Szczerze... Nie wiem co się ze mną stało. Nigdy nie czułam się tak. No chyba, że podczas chorowania ale to zazwyczaj było albo zatrucie albo coś leżało mi na żołądku.- Powiedziałam starając się opanować moje drżące od nerwów ręce.

-Kochana lepiej jedź do lekarza. Nie wiadomo czy to jakieś choróbsko lub... No powiem wprost ciąża.- Powiedziała idąc do mojego pokoju. Po chwili przyniosła mój notes w którym zapisałam dni gdy mam okres, kiedy mam dni płodne i resztę rzeczy. Wzięłam go. Już chciałam go otworzyć gdy rozległ się dzwonek do drzwi.- Sprawdzę kto to. Oby nie ten idiota.- Powiedziała Avery po czym poszła do drzwi. Usiadłam powoli na kanapie nie chcąc pokazywać złego samopoczucia. Jednak kiedy moja przyjaciółka otworzyła drzwi zauważyłam Jacka.- Eee... Dzień dobry? Pan do kogo?- Zapytała się nie pewnie Avery spoglądając na mężczyznę.

-Witam. Czy zastałem tu Evelyn?- Zapytał się Jack. Powoli wstałam z kanapy mimo, że nogi miałam jak z galarety.

-Hej Jack. Wchodź zapraszam.- Powiedziałam po czym ponownie usiadłam na kanapie. Mężczyzna wszedł do środka, a za nim Avery zamknęła drzwi. Jack ściągnął buty po czym wszedł do salonu siadając na kanapie.

-Jak się miewasz, Evelyn? Szef prosił bym przyjechał i się dowiedział, ponieważ jest zawalony robotą- Powiedział kiedy moja przyjaciółka poszła do kuchni zanosząc swój napój czekoladowy.

-Cóż. Bywało lepiej. Poza tym Avery to Jack. Jest ochroniarzem Masona. Jack to jest Avery. Jest dziennikarką i to ona miała zrobić wywiad z Masonem ale choroba ją złapała.- Powiedziałam gdy moja przyjaciółka wróciła do salonu zajmując miejsce koło mnie.

-Miło pana poznać.- Powiedziała Avery spoglądając na mnie.- Słuchaj kochana. Wy sobie tu gadajcie o czym chcecie, a ja lecę do pokoju zająć się jakimś pomysłem na prezent dla mamy.- Powiedziała Avery zaczynając brać swoje rzeczy.- I jak byś coś potrzebowała daj sygnał SOS w SMS-ie. Było miło pana poznać.- Powiedziała Avery zgarniając wszystko i zaczynając iść.

-Mi również było miło poznać.- Powiedział Jack przyglądając się mojej przyjaciółce która po chwili weszła zamykając za sobą drzwi do swojego pokoju.

Miłość MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz