Rozdział 21. Będziesz ojcem.

227 8 0
                                    

Kiedy powoli zbliżała się 19:10 wzięłam czarną sukienkę do kolan i z rękawami do łokci. Wzięłam opakowanie imbiru na nudności do torebki. Spakowałam jeszcze do niej telefon i test ciążowy. Kiedy byłam gotowa spojrzałam na telefon. Oczywiście moja przyjaciółka wyobrażała sobie sceny jak z filmów, że Mason po dowiedzeniu się o dziecku ma chęć zabicia mnie. Po uspokojeniu jej wyszłam z domu. Gdy dotarłam do restauracji zauważyłam Masona. Siedział przy stoliku w najdroższej loży i w dodatku pił jakiegoś Drinka. Spojrzałam na zegarek. Spóźniłam się 10 minut. Kiepsko. Cóż może nic się nie stanie jeśli mu powiem, że po drodze gorzej się czułam. Podeszłam do niego.

-Przepraszam za spóźnienie Mason. Po drodze mnie trochę mdliło.- Powiedziałam kiedy mężczyzna wstał. Odsunął mi krzesło dając mi do zrozumienia, że mam usiąść. Usiadłam na krześle, a Mason wrócił na swoje miejsce.

-Evelyn nie przejmuj się. Poza tym mogłaś mnie powiadomić. Zmieniając temat fascynująco wyglądasz. Mam wrażenie jakbym ponownie się w tobie zakochał.- Powiedział cicho się śmiejąc pod nosem.

-Mason przestań mi schlebiać.- Odpowiedziałam przyglądając się mężczyźnie. Wiedziałam, że jeśli spyta na co mam ochotę do picia muszę powiedzieć, że zero alkohol. Nie chce by dziecku coś się stało.

-Więc czego się napijesz Evelyn?- Zapytał przysuwając mi kartę z otwartą stroną z napojami. Zaczęłam przeglądać propozycje napoi.

-Może sok jabłkowy? Nie wiem co wybrać. Wszystko byle nie napoje z zawartością alkoholu.- Powiedziałam oddając mu po chwili kartę. Mason wydawał się zaskoczony moją odpowiedzią.- Wybacz ale dziś... Jakoś nie mam ochoty na alkohol.- Powiedziałam kiedy Mason wezwał po chwili kelnera i zamówił mi sok o którym wspomniałam. Cholernie się bałam wyznania mu prawdy co do moich dolegliwości. Starałam się nie denerwować ale słabo mi to szło.

-Spokojnie. Każdemu się zdarza. Więc czym sobie zasłużyłem ten zaszczyt?- Zapytał się Mason. Wzięłam głęboki wdech i wydech.

-Zanim... Zanim zacznę chcę byś był pewien, że... Moje uczucia są do ciebie bardzo szczere. Dlatego z tego powodu chciałabym być szczera wobec ciebie. Mam jednak nadzieję, że nie będziesz na mnie zły za to czego się dowiesz.- Powiedziałam starając się być spokojna. W między czasie przyszedł kelner z moim sokiem. Napiłam się spoglądając na Masona.

-Spokojnie Evelyn. Oczywiście, że nie będę zły.- Powiedział opanowanym głosem. Nie było po nim widać strachu kiedy ja jedną rękę zaciskałam na sukience ze stresu. Bałam się, że nawrzeszczy na mnie i odejdzie. Robiąc coś na wzór z zachowania mojego ojca.- Evelyn.- Powiedział łagodnie łapiąc moją dłoń. Spojrzałam na niego.- Weź głęboki oddech i powoli powiedz mi co się dzieje. Widząc ciebie w tym stanie zaczynam się martwić.- Powiedział trzymając moją dłoń. Wzięłam głęboki wdech.

-J-Ja... Jestem w ciąży.- Wydusiłam to z siebie z wielkim trudem.- Byłam na badaniach. To... To czwarty tydzień.- Powiedziałam patrząc na niego. Zabrał swoją dłoń. Oparł się o fotel przyglądając się mi krzywo.- M-Mason zanim coś powiesz to wiedz, że ja ciebie nigdy... Wtedy gdy się poznaliśmy ja z Davidem... J-Jeśli mi nie wierzysz to zrobię testy DNA.- Powiedziałam czując się na skraju emocji. Nie dałabym rady dalej gadać. Gula w gardle rosła i rosła. Moje ciało drżało ze stresu. Mason momentalnie zmienił wyraz twarzy. Chyba było mu źle, że mnie zestresował. Mężczyzna ponownie złapał moją rękę.

-Evelyn spokojnie. Wybacz za moją reakcję ale... Sama rozumiesz jak mogłem to zrozumieć. Nie powinienem był cię stresować. Pamiętaj. Nawet jeśli dziecko okaże się nie moje to będę traktować je jak swoje. Nie mogę ciebie tak teraz zostawić. To nie w moim stylu.- Powiedział Mason gładząc moje dłonie. Nieco mnie to uspokoiło. Mimo, że stres zrobił swoje przez co było mi niedobrze jak i kręciło mi się w głowie.

-N-Naprawdę byś to zrobił?- Zapytałam się niepewnie. Ten tylko czule się uśmiechnął.

-Dla ciebie wszystko bym zrobił moja droga.- Powiedział patrząc na mnie z uśmiechem. Sama się uśmiechnęłam. Czułam się szczęśliwa. Mason po chwili mnie pocałował co odwzajemniłam. Jego jedwabne usta dawały mi nadzieję na leprze jutro. Szczególnie, że będzie on przy mnie i moim dziecku. Przynajmniej miałam pewność, że nie zawiodę się na nim tak jak na Davidzie. Po kolacji oboje wyszliśmy. Mason wcześniej zapłacił za posiłek. Wsiadłam z Masonem do jego auta. Pojechaliśmy pod mój dom. Wysiadłam razem z Masonem po czym pokierowaliśmy się do mojego mieszkania. Mężczyzna stanął mówiąc, że musi iść. Dałam mu znak by się nie krępował. Na pożegnanie wyszedł całując mnie w czoło. Po wejściu zdjęłam buty i nałożyłam kapcie. Weszłam po chwili do salonu. Na kanapie koło Avery siedział David.

-Co ty tu do cholery jasnej robisz?- Zapytałam się patrząc na mojego ex. Spojrzałam na przyjaciółkę.

-Evelyn uwierz próbowałam go pozbyć ale on... Normalnie karaluch z niego. Nie dało się go pozbyć.- Powiedziała po czym wyszła zostawiając mnie i mojego byłego samych. Oczywiście zaczął swoją gadkę, że mnie kocha, nie może beze mnie wytrzymać itp. W pewnej chwili próbował mnie dotknąć ale odepchnęłam go tak, że spadł na stół przewalając na ziemie moje wyniki badań. Chciałam je zebrać ale był szybszy. Przeczytał je bo od razu spojrzał na mnie z gniewem. Cofnęłam się wystraszona.

-Ty cholerna puszczalska! Kiedy miałaś zamiar mi powiedzieć co?! Nie pomyślałaś, że to moje dziecko?!- Krzyczał wściekle. Patrzyłam na niego. Mężczyzna kopnął krzesło, że te się rozwaliło.- Pytam się do cholery!- Krzyknął głośniej. Na szczęście w porę przyszła Avery. Dziewczyna wywaliła dosłownie Davida z mieszkania. Usiadłam na kanapie i rozpłakałam się. Moja przyjaciółka zamknęła drzwi na klucz po czym przytuliła mnie.

-No już spokojnie. Evelyn nie płacz. Maluch się zestresuje.- Powiedziała głaszcząc moje plecy i tył głowy. Uspokoiłam się nieco. Przyjaciółka zabrała mnie do pokoju. Położyłam się do łóżka. Spojrzałam na zdjęcie na szafce nocnej. Byli na nim moi rodzice w dniu ślubu.

-C-Chciałabym by moje dziecko wychowywało się w całej rodzinie. Gdybym spotkała ojca... Powiedziałabym mu jednocześnie, że tęskniłam ale też, że zranił mnie swoim zachowaniem.- Powiedziałam przytulając się do misia od Masona.

-Dobra mów lepiej jak kolacja. Nie było ciebie trzy godziny. Jak zareagował na wieść o dziecku? No chyba, że mu nie powiedziałaś o dziecku.- Powiedziała Avery kiedy powoli usiadłam. Przytulałam cały czas do siebie misia.

-Przyjął to tak jak powinien. Zaakceptuje dziecko nawet jeśli nie będzie jego. Mimo, że na początku nie co wyglądał na wściekłego. Uzgodniliśmy, że pójdziemy na zrobienie testu DNA.- Powiedziałam przyglądając się jej. Pogadałyśmy chwilkę po czym przebrałam się i poszłam spać.

Miłość MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz