Rozdział 41. Porwanie kobiety mafii.

106 5 0
                                    

Kiedy zaparkowałam pod blokiem wyszłam z auta i zamknęłam je. Poszłam do mieszkania. Już po wejściu Avery mnie przytuliła na powitanie. Nie obyło się bez pytań na temat policzka. Poszłam do salonu i usiadłam na kanapie. Moja przyjaciółka poszła do kuchni z której po chwili przyniosła dwa kubki kawy i miskę z makaronikami.

-Dobra kochana. Mów co tam u ciebie słychać i co ci się stało w policzek. Jeśli ten Mason ciebie znów uderzył chyba go wykastruje.- Powiedziała Avery pijąc kawę.

-Spokojnie Avery to nie on. Więc tak. W urodziny dostałam wielkiego misia od Iwa, syna Masona. Od Ariocha dostałam róże, Hunter podarował mi paczkę chrupek, a tygrys Tajgi dał mi pluszowego kotka.- Powiedziałam na co Avery prawie opluła się kawą.

-Że co? Nie gadaj. Serio macie tygrysa? Pokaż fotki plis.- Mówiła rozmarzona. Wyjęłam telefon i po wejściu w galerię pokazałam jej zdjęcia Tajgiego, Ariocha i Huntera.- Boziu wyobraziłam sobie ty idziesz, a te psiaki po twoich dwóch stronach jak ochroniarze. Ale tego tygryska bym wyściskała.- Powiedziała śmiejąc się.

-Wiem o tym. Mason nawet pamiętał o moich urodzinach, a dzień po nich... Spotkałam Davida. Na szczęście Achioch był obok i mi pomógł gdy był upierdliwy. Jednak... Rano pokłóciłam się z Masonem. Myślałam, że ma kochankę, a okazało się ona jego siostrą. Poza tym okłamał mnie, że jego brat umarł na raka, a w rzeczywistości się zabił na jego oczach. Jak byłam u małego to David mi nie dawał spokoju i prosił o spotkanie. Musiałam na nie iść. Zaraz po wejściu tutaj spotkałam jakiegoś faceta. Okazało się, że... To jest mój ojciec.- Powiedziałam robiąc przerwę by napić się kawy.

-Pierdzielisz. Twój ojciec. To ten sam typ co zostawił twoją mamę w ciąży?- Zapytała się w szoku Avery. Skinęłam głową.

-Tak ten sam. Jednak z tego co mówił miał jakieś problemy i musiał uciec by nas chronić. Przelewał kasę na mamy konto i wspólnie stworzyli mi konto na które wpłacał alimenty. W dodatku miał ludzi którzy mnie obserwowali i mu wszystko mówili. Nawet wie o Severusie.- Powiedziałam patrząc na nią. Miała wyraz twarzy pytający się mnie wprost czy mu wybaczyłam.- Tak wybaczyłam mu. Jednak mam nadzieję, że dotrzyma obietnicy i będzie obecny w naszym życiu.- Powiedziałam patrząc na nią.- Jednak po jego wyjściu przyszedł David. Zaczął się na mnie wydzierać, nazwał mnie suką po czym mnie uderzył. Jeszcze Iwo chyba coś do mnie czuje.- Dodałam biorąc makaronika i wzięłam gryza.

-Japierdole. Nie było mnie tyle czasu, a tyle się wydarzyło. David zachował się jak damski bokser, spotkałaś swojego ojca który huj czasu nie dawał o sobie znać, a dodatkowo twój pasierb czuje do ciebie mienię. Czemu mi nie mówiłaś i dopiero teraz mi mówisz?- Zapytała się Avery jedząc ciastko.

-Avery nie złość się na mnie. Po raz nie chciałam ci przeszkadzać. Po dwa miałam napiętą atmosferę z Masonem o te spotkanie. Po trzecie dowiadujesz się teraz kiedy z Masonem jest w porządku jednak życie mi się obróciło o 180 stopni. W dodatku okazuje się, że jego wróg okazuje się moim ojcem. Na samą myśl boje się, że go zabije.- Powiedziałam dając głowę na oparcie kanapy. Wpada mi do głowy pewien pomysł. Biorę telefon i piszę do Davida z prośbą by podał mi adres mojego ojca. Odpisał po chwili, że to w jakiejś niebezpiecznej okolicy. Jednak David stanowczo odradzał mi iść tam. Szczególnie sama. Nie miałam wyboru. Chciałam się spotkać z ojcem i go ostrzec.

-Evelyn może powinnam iść tam z tobą? Samej ciebie nie puszczę, a David nie pójdzie z tobą bo znów cie uderzy.- Powiedziała Avery.

-Avery poradzę sobie. Będę pod telefonem.- Powiedziałam po czym przytuliłam ją na uspokojenie. Następnie wstałam i poszłam do drzwi. Wyszłam z mieszkania, a następnie z budynku. Wsiadłam do auta i odjechałam. W pewnej chwili podczas jazdy auto się zatrzymało. Brak bęzyny. Kurwa. Wysiadłam z auta i zaczęłam iść do bagażnika. Jednak nagle zatrzymała się obok czarna furgonetka której wysiadło czworo ludzi. Zaczęłam się szarpać i krzyczeć gdy mnie złapali. Wsadzili mnie na tyły, związali i zakleili usta. Na dodatek związali mi oczy. Już po chwili poczułam i usłyszałam jak z piskami opon odjeżdżamy. Wiedziałam jedno. Porwali mnie. Kto? Nie wiem. Ale strasznie się bałam, że to ktoś kto zna Masona lub mojego ojca.

Miłość MafiiWhere stories live. Discover now