Rozdział 32. Starszy brat.

130 9 0
                                    

Zaczęłam się zastanawiać nad tym co mógłby dla mnie zrobić w zamian tego co odwalił. Mogłam powiedzieć mu by zabrał mnie i Severusa na jakąś wycieczkę. Jednak postanowiłam na coś innego.

-Zostaniesz moim seksualnym niewolnikiem Mason w tym tygodniu.- Powiedziałam przyglądając się mu. Rozmawialiśmy spokojnie. Kiedy wspomniał, że skradnie mi jeden pocałunek postanowiłam to wykorzystać.- Skoro chcesz całusa musisz o niego poprosić.- Powiedziałam z uśmiechem. Mason spojrzał na mnie zaskoczony. Śmiesznie wyglądał.

-Poprosić? O buziaka? Evelyn ja wielki Mason Bolt nigdy nikogo nie proszę.- Powiedział krzyżując ręce na klatce piersiowej. Zaśmiałam się cicho.

-Cóż skoro tak Mason to nic tu po mnie.- Odparłam i odwróciłam się do niego plecami. Zaczęłam iść lecz Mason podszedł do mnie obejmując mnie w talii. Przyciągnął mnie do siebie. Wpatrując się w moje oczy Mason namiętnie mnie pocałował. Czułam na jego wargach smak papierosów ale i słodki smak soku pomarańczowego połączonego z mango. Gdy się odsunęliśmy uśmiechnęłam się.- Powiedz swojemu synowi by nie nazywał mnie macochą.- Powiedziałam co spowodowało śmiech u Masona.

-Poważnie? To fantastycznie Evelyn. Widzę, że się zaprzyjaźniliście.- Powiedział z uśmiechem.- Spojrzał na mnie łapiąc mnie za ramiona.- Kochanie... Muszę uciekać.- Powiedział trzymając mnie za ramiona.

-Mason nie chcesz się najpierw ze swoim synem spotkać? Nie wiem ile... Nie widzieliście się.- Powiedziałam przyglądając się Masonowi. Dałam jemu na policzek dłoń.

-Wiem Evelyn ale nie teraz. Oboje wiemy, że wiele razy mówiłem tobie jak bardzo dużo pracy mam.- Powiedział po czym dał swoją dłoń na moją którą trzymałam przy jego policzku.- Muszę już iść. Zobaczymy się później. Obiecuje.- Powiedział całując mnie po chwili w czoło. Puścił mnie i wyszedł z domu. Zauważyłam przez okno jak wsiada do auta. Następnie odjechał. Usłyszałam kroki, a po chwili poczułam jak ktoś kładzie mi rękę na ramię. Spojrzałam i ujrzałam Jacka.

-Jack... Znasz Masona dłużej i lepiej ode mnie. Czemu mnie unika?- Powiedziałam patrząc na niego. Ten tylko westchnął ciężko.

-Cóż. Chce cię i małego Severusa chronić.- Powiedział Jack.- Czy to jest jedyna kwestia która ciebie martwi?- Zapytał się Jack. Zachowywał się jak troskliwy ojciec martwiący się zachowaniem swojej córki będącej jego oczkiem w głowie.

-Nie Jack. Takich rzeczy jest jeszcze wiele. Za to zamartwianie się o zachowanie Masona jest to aktualne.- Powiedziałam przyglądając się mu.

-Spokojnie Evelyn. Jest młody. W dodatku Iwo jest przeciwnością i to absolutną swojego ojca.- Powiedział Jack. Skinęłam głowa i poszłam do pokoju Severusa. Starałam się zrozumieć to, że w pewien sposób poznaje się z Masonem. Może zbyt szybko siebie przekonałam, że jesteśmy dla siebie stworzeni? Oraz, że jest on tym jedynym? Zerknęłam na chodzącego z kocem Ariocha w pysku Tajgi'ego. Arioch za nim chodził starając się odebrać swoją własność. Moje rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi. Obróciłam się. Drzwi od pokoju Severusa były lekko otwarte przez co do pomieszczenia wszedł ON.

-Cześć po raz kolejny.- Powiedział z uśmiechem.- Przyszedłem poznać mojego małego brata.- Dodał po chwili powoli podchodząc. Zerknął do kołyski w której Sev spał.

-Poznaj Severusa.- Powiedziałam widząc jak mały zaciska swoje łapki na swojej maskotce.

-Imię na cześć Severusa Snape'a? Nieźle. Dziwne, że ojciec się zgodził. Myślałem, że będzie mały nosił imię Mason Junior.- Odparł na co oboje cicho się zaśmialiśmy.- Jeśli będzie miał charakter ojca normalnie będzie to Snape w realnej rzeczywistości.- Zażartował ostrożnie głaszcząc policzek Sevcia palcem.- No hej Sev. Jestem twoim starszym bratem.- Powiedział Iwo szeptem przyglądając się małemu. Nie chciał go zapewne zbudzić. Zwracał się do niego ostrożnie i słodko. Syn Masona na mnie spojrzał. Cały czas uśmiechał się.- Nie mogę się doczekać chwili kiedy będę mógł wziąć go na ręce. Nie jestem pewny do kogo jest bardziej podobny.- Powiedział zadowolony. Przyjrzałam się Severusowi. Miał podobne rysy twarzy do Iwo.- W połowie jest podobny do ojca, a w połowie do ciebie. Ma taką delikatną cerę do ciebie. Właśnie. Jak ty uważasz? Dzięki komu jest taki śliczny?- Zapytał się zbliżając się do mnie.

-Cóż osobiście twierdzę, że jest podobny do ciebie.- Powiedziałam na co ten się zaśmiał. Uniósł brew.

-Serio? Nie żartuj. Mały przysłonie mnie i ojca. Jestem tego pewien na 100%.- Odparł. Przyznam, że był nieco przystojniejszy od Masona. O Boże. O czym ja myślę? Kocham Masona, a myślę o Iwo jak o obiekcie pożądania.- Jeśli przeszkadzam, a potrzebujesz odpoczynku mogę sobie iść.- Powiedział Iwo przyglądając się mi.

-Cóż chciałabym odpocząć puki mały śpi- Powiedziałam na co ten skinął głową. Zaczął iść do wyjścia. Lecz staną nim wyszedł z pokoju. Spojrzał na mnie.

-Wybacz, że tak wpadłem bez żadnej zapowiedzi. Mama gdy mnie poinformowała, że będę mieć brata od razy chciałem go poznać i zobaczyć. Ojca również chciałem spotkać ale jak widać musiał wyjść. Poza tym znam ojca doskonale. W dodatku do niedawna nie byłem świadomy o istnieniu mojej macochy.- Powiedział przyglądając się mu.

-Miałabym do ciebie prośbę Iwo. Proszę nie nazywaj mnie macochą. Po pierwsze jesteśmy w tym samym wieku, a po drugie czuję się jak zła macocha z bajek dla dzieci. Taka stara i zepsuta.- Powiedziałam na co chłopak się zaśmiał.

-Zepsuta? Co do twojego zachowania to nie wiem jaka jesteś i do czego jesteś zdolna. Ale, że stara?- Zapytał na co ponownie się zaśmiał.- Proszę cię. Jesteś piękną kobietą. Gdybym ciebie nie znał powiedziałbym, że w ogóle nie byłaś w ciąży. Poza tym wyglądasz na niepełnoletnią. Osobiście dałbym ci...- Przerwał wypowiedź. Podparł palcami głowę myśląc. Jego obecność poprawiła mi humor.- Albo osiemnaście albo siedemnaście. Przyznaję się, że wyglądam starzej niż wyglądam. Mówię to z ręką na sercu.- Powiedział dając rękę na serce. Miał racje. Wyglądał starzej niż na jego wiek. Spojrzałam na Severusa. Wiercił się. Iwo widząc jak patrzę na małego momentalnie zakrył usta. Nim wyszedł powiedział, że później się zobaczymy. Dodatkowo nazwał mnie macochą. Wariat. Po cicho zamknął drzwi gdy wyszedł. Cóż ale przyznam, że normalnie cały Mason. Taki figlarny, zwariowany demon. Kiedy mały się uspokoił poszłam do sypialni gdzie poszłam wypocząć.


Miłość MafiiWhere stories live. Discover now