Rozdział 13. Miłość do kryminalisty.

241 10 0
                                    

No i znów zapomniałam o rozdziale. Wczoraj miałam tak zajęty mózg, że zapomniałam wstawić dla was kolejny rozdział. Nadrabiam to więc szybko.

Patrzyłam na Masona w szoku. Jego pytanie... Kryminalne życie? Graniczenie z prawem? Chodzenie po cienkim lodzie? O co mu chodzi? Chyba że... Nie. To nie może być możliwe by teorie Avery były słuszne. On na serio jest powiązany z mafią? Boże co ja mam robić? Zaczęłam się zastanawiać. Miałam dwa wyjścia. Odmówić co mogło by się źle skończyć lub nie. Sama już nie wiem. Zaś drugim wyjściem było zgodzenie się na propozycję mężczyzny. Skutki mogłyby być przeróżne. Choćby na przykład gdyby został aresztowany przez kryminalnych gdzie ja musiałabym wtedy zająć się naszym dzieckiem sama. Albo gorzej by było gdyby ktoś go zabił po czym czyhając się na mnie. Obaw miałam dużo i każda sprawiała mi ciarki na plecy. Jednak... Chciałam założy swoją rodzinę mimo młodego wieki. Spojrzałam na mężczyznę który wciąż trzymał moje dłonie. 

-Cóż. Biorąc pod uwagę różne scenariusze... Uważam, że zgadzam się na twoją propozycję.- Powiedziałam łapiąc jego dłoń z lekkim uśmiechem. Mężczyzna lekko ścisnął moje dłonie.

-Cieszę się słysząc to z twoich ust. Obiecuję, że się nie zawiedziesz się na mnie. Będę twoi rycerzem, obrońcą chroniącym ciebie do końca swoich dni. Moje serce już ze szczęścia witając ciebie Evelyn w mym życiu. Przysięgam, że uczynię wszystko byś była szczęśliwa.- Powiedział ze szczęściem w głosie i uśmiechem na twarzy. Odwzajemniłam lekko uśmiech. Po chwili zapukał ktoś i do środka wszedł jeden z ochroniarzy.

-Szefie zapinać trzeba pasy. Zaraz lądowanie na lotnisku.- Powiedział mężczyzna po czym wyszedł z pomieszczenia. Zapięłam z Masonem pasy. Po jakimś czasie wylądowaliśmy. Gdy pojazd się zatrzymał odpięliśmy pasy. Zabrałam swoje rzeczy i razem z mężczyzną opuściłam pokład samolotu. Oboje z Masonem wymieniliśmy się numerami telefonów na wszelki wypadek. Zauważyłam mase nieodebranych połączeń od mojej przyjaciółki. Musiała się mocno o mnie martwić z powodu nie odbierani telefonu. Wróciłam spokojnie do domu. Avery już na wejściu zrobiła mi wielkie kazanie za nie odbieranie telefonu. Po uspokojeniu się jej opowiedziałam powoli wszystko, ponieważ zaczęła pytać się o to co się działo i czemu nie odbierałam połączeń. Dałam jej dyktafon i jej listę pytań. Przynajmniej była bardzo szczęśliwa na wieść z udanego wywiadu. Jednak wystraszyła się kiedy opowiedziałam jej o strzelaninie.

-Rany boskie dobrze, że nic się ci nie stało.- Powiedziała ponownie kichając.- Dobrze, że panu Boltowi nic się nie stało i że ciebie ochronił. Poza tym... Nie wiedziałam kompletnie, że chodzi o tego Masona. Tak w ogóle to spotkacie się jeszcze kiedyś? Zamieszkasz z nim? Historia raptem wzięta z książki o gangsterach.- Powiedziała rozmarzona blondynka. Musiałam jej powiedzieć i to koniecznie by nikomu nie zdradzała czym na prawdę zajmuje się Mason.

-Avery. Powoli. Co do tej historii masz dużą rację. Jest jak z kryminału. Poza tym na pewno się z nim spotkam. Kiedy? Sama nie wiem. Co do zamieszkania z nim... Przecież zgodziłam się być częścią jego życia. Wolałabym nie wiedzieć co by się stało gdybym odmówiła. Może jest niebezpieczny, ma wokół pełno ludzi i zapewne wrogów ale... Przyznaje traktuje mnie lepiej od Davida. Rozumie mnie bardziej niż ktokolwiek. Może i ma już dorosłego syna ale myślę, że wszystko będzie ok.- Powiedziałam podając Avery kolejną paczkę chusteczek. Dziewczyna wydmuchała nos po czym spojrzała na mnie.

-W skrócie wywiad był z happy endem. Co do Davida masz rację. Nigdy by ciebie nie ochronił. A Mason aż się przed tobą rzucił by uchronić ciebie przed strzałem. Chyba muszę kupić mu czekoladki albo upiec moją słynną szarlotkę.- Powiedziała Avery poprawiając włosy. Ciemnoskóra dziewczyna westchnęła i spojrzała na mnie.- Evelyn daj mi znać kiedy będzie bobas. Chce być malca chrzęsną i ciocią.- Powiedziała z wielkim bananem na twarzy. Zaśmiałam się cicho. Zawsze gdy widziała matki z dziećmi pytała się mnie kiedy będzie moja kolej. Poszłam do swojego pokoju i wyjęłam walizki.

-Tylko pamiętaj by nikomu nie mówić. Bo jak rozpowiesz to kaplica po historii niczym z powieści Shakespeare'a.- Odparłam otwierając walizki. Zaczęłam składać wkładać cichy. Wkładałam szczególnie wygodne i ulubione koszulki, spodnie i dwie może trzy nowe sukienki.

-Ej wiem co zrób! Idź do ancymona i mu wszystko wygarnij!- Krzyknęła z salonu Avery. Wiedziałam, że miała racje. Zamknęłam walizkę z ciuchami. Wzięłam czarne leginsy, buty na obcasie w tym samym kolorze oraz czerwoną koszulkę z czaszką nosząca wianek z białymi różami. Do torebki spakowałam moje zapasowe klucze od mieszkania które wynajmował David oraz telefon. Poszłam się przebrać do łazienki gdzie przebrałam się. Po wyjściu z domu poszłam prosto do mieszkania Davida z zamiarem wygarnięcia mu wszystkiego.

Miłość MafiiWhere stories live. Discover now