Rozdział 19. Była żona.

194 8 0
                                    

Obudziłam się wcześnie koło Masona w dodatku naga. Mężczyzna dalej spał. Wzięłam swoje ciuchy z podłogi i poszłam do łazienki w pomieszczeniu. Po ubraniu się i przemyciu się wodą starałam się jakoś zatuszować objawy nudności. Po wyjściu z pokoju Zauważyłam brak Masona. Opuściłam pokój po czum po schodach zeszłam na dół. Zauważyłam mężczyznę dającemu swoim pupilom jedzenie. Zwierzaki spojrzały na mnie i zaczęły merdać ogonami. Mason spojrzał na mnie i momentalnie się uśmiechnął. 

-Jak się spało?- Zapytał się Mason z uśmiechem na twarzy spoglądając na mnie. Odwzajemniłam uśmiech patrząc na mężczyznę. Podeszłam do niego po chwili głaszcząc jego pupili.

-Przyjemnie mi się spało Masonie. Mimo, że w nocy przytulałeś się do mnie jak do pluszowego misia. Poza tym masz szczęście, że nie zabierałeś mi kołdry.- Powiedziałam uśmiechając się i śmiejąc się cicho pod nosem. Zaczęłam iść z mężczyzną do drzwi.

-Nie moja wina, że jesteś jak miś. Poza tym... Cóż muszę przyznać, że blado wyglądasz. Może wolisz zostać jeszcze? Chociaż na śniadanie. Czemu już musisz iść?- Pytał Mason przybierając smutny wyraz twarzy. Wydawał jakby się o mnie martwił.

-Po prostu nie chcę tobie już przeszkadzać. Za pewne masz leprze rzeczy do roboty niż gadanie ze mną.- Powiedziałam przyglądając się mu.- Poza tym moja przyjaciółka pewnie się martwi.- Dodałam przyglądając się mu. Mężczyzna do mnie podszedł łapiąc moje dłonie.

-Ty przeszkadzasz mi? Evelyn nie gadaj bzdur. Oboje doskonale wiemy, że nie pozwoliłbym ciebie skrzywdzić. Oddałbym za ciebie życie.- Powiedział Mason trzymając moje dłonie. Dał swoją prawą dłoń na mój policzek zaczynając go gładzić. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie gdyby nie to, że ktoś zadzwonił do drzwi. Jack poszedł otworzyć je kiedy Arioch i Hunter szczekali. Gdy drzwi zostały otworzone do budynku weszła śmiejąca się kobieta stukając obcasami o płytki podłogowe. Oboje z Masonem spojrzeliśmy. Po chwili do salonu weszła brunetka w białej sukience w kwiaty do kolan i srebrnych butach na obcasach.

-Cześć skarbie.- Powiedziała kobieta przyglądając się. Na jej twarzy był uśmiech. Mason podszedł do niej i pocałował ją w policzek. Na początek zastanawiałam się kim ona jest. Ale przypomniałam sobie wywiad z Masonem. Wspomniał coś o byłej żonie.

-Przedstawię was.- Powiedział Mason wracając do mnie. Objął mnie ramieniem.- Moja droga Evelyn to jest Kylie. Moja była żona. Kylie to Evelyn.- Powiedział Mason z uśmiechem. Poczułam jak mężczyzna daje swoją dłoń na moją talie.

-Miło ciebie poznać Evelyn. Cieszę się widząc w końcu Masona u boku jakiejś dziewczyny.- Powiedziała Kylie przyglądając mi się z uśmiechem. Sama uśmiechnęłam się. Starałam się być z zachowania naturalna mimo, że cisnęło mnie na wymioty.

-Wybaczcie na chwilę.- Powiedziałam i zaczęłam kierować się w stronę łazienki na górze. Słyszałam jak Mason mówi o moim zachowaniem. Zaś ta jego była żona wspomniała, że nie tracił czasu na zrobienie mi dziecka. Kiedy weszłam do łazienki omal nie zemdlałam. Chyba w ostatniej chwili złapał mnie Mason. Nie chciałam by patrzył jak wymiotował ale z drugiej strony obawiałam się, że zemdleje.- T-Trzymaj mnie... P-Proszę.- Powiedziałam czując, że zaraz zwymiotuje. Mężczyzna pomógł mi dojść do toalety przy której klęknęliśmy. Zaczęłam wymiotować. Czułam jak trzyma mnie bym nie zemdlała lub coś oraz jak przytrzymuje mi włosy by nie opadały mi na twarz. Było mi głupio wymiotując przy nim.- P-Przepraszam- Powiedziałam kiedy wymioty ustały. Mason podał mi chusteczki którymi wytarłam usta.

-Evelyn za co ty mnie przepraszasz? Za to, że wymiotowałaś? To nie jest powód do wstydu Evelyn. Każdemu zdarzy się, że leży coś mu na żołądku. Mam nadzieję, że chodź teraz jest ci lepiej.- Powiedział głaszcząc mnie po głowie. Usiadłam pod ścianą gdy ten spuścił wodę.

-Tak jest lepiej. Powinnam posłuchać Avery i pójść do lekarza na badania.- Powiedziałam kiedy Mason pomógł mi wstać z podłogi.

-Zgadzam się z tym moja droga.- Powiedział po czym przy umywalce przemyłam usta i twarz. Następnie wyszliśmy z łazienki. Wróciliśmy do Kylie która siedziała na kanapie.- Wybacz, że tak długo ale Evelyn gorzej się poczuła.- Powiedział Mason przyglądając się byłej żonie.

-Może odwiozę ciebie do mieszkania? Tak będzie bezpieczniej. Nie wiadomo czy w drodze będzie tobie słabo. Warto by ktoś z tobą poszedł lub odwiózł dla bezpieczeństwa.- Mówiła kobieta. Mason musiał jej wspomnieć, że miałam zamiar wracać do domu.

-Kylie ma rację Evelyn. Na pewno na tyle dobrze się czujesz by iść sama do domu?- Spytał się Mason. Po głosie wnioskowałam, że martwi się o mój stan zdrowia.

-Tak lepiej się czuje Mason. Nie musisz się martwić.- Powiedziałam dając mu na policzek dłoń którą zaczęłam go głaskać.

-Dobrze. Ale gdy tylko dotrzesz do domu masz obowiązkowo mi dać znać. W dodatku dzwoń jeśli coś będzie się dziać. Może i z zewnątrz jestem twardy ale jeśli chodzi o osoby na których mi zależy jestem bardzo wyczulony.- Powiedział Mason po chwili całując mnie w czoło.

-Nie martw się Mason. Powiadomię cię gdy będę w domu.- Powiedziałam kierując się do drzwi. Jednak mój partner podszedł do mnie i chwycił moją dłoń. Pocałował ją. To był przyjemny, staromodny i czuły gest z jego strony. Po opuszczeniu posiadłości Masona poszłam do domu. Od razu po wejściu napisałam Masonowi, że jestem w domu. Te słowa go uspokoiły mimo, że zadzwonił. Musiałam odebrać i poinformować go, że jestem w domu. Na dowód wysłałam mu zdjęcie gdzie siedzę z misiem od niego. Jednak do końca dnia męczyły mnie mdłości. Ledwo mogłam zasnąć.

Miłość MafiiWhere stories live. Discover now