Rozdział 10. Wywiad.

247 11 0
                                    

Cała w rumieńcach wyjmuje z torby dyktafon oraz kartkę z pytaniami napisanych przez Avery. Rozłożyłam kartkę wygodnie na podkładce. Dałam nogę na nogę trzymając w lewej dłoni dyktafon. Spojrzałam na Masona. Siedział przyglądając mi się. Jakbym była jakąś modelką lub coś. Opierał brodę o dłoń zaciśniętą w pięść, a jego łokieć był na podłokietniku. Widziałam uginającą się pod łokciem skórę fotela.

-Więc... Mam do ciebie kilka pytań. Przepraszam jeśli będą źle sformułowane ale no wiesz. Nie jestem dobra w dziennikarstwie tak jak Avery.- Powiedziałam patrząc na niego. Ten tylko uśmiechnął się lekko przymrużając oczy.

-Nie przejmuj się tym Evelyn. Odpowiem na nie wszystkie. Wiedziałem, że tak czy siak będziesz miała do mnie pytania. W międzyczasie dowiesz się o mnie nieco więcej.- Odparł patrząc na mnie śmiejąc się lekko. Przestał kiedy włączyłam dyktafon kładąc go na stolik. Próbowałam wyglądać profesjonalnie tak by Avery była zadowolona z końcowego efektu wywiadu z Masonem Boltem.

-Więc panie Bolt. Mimo młodego wieku stworzył pan swoje własne imperium. Jak panu się to udało w takim krótkim czasie?- Zadałam patrząc na kartkę i zadając Masonowi pytanie. Ten tylko się chytrze uśmiechnął. Wiedział chyba, że jeśli będę tak z nim prowadzić wywiad to się rozluźnię. Miał rację.

-Cóż to proste. Kiedy miałem 15 lat ojciec zaczął pomagać mi bym potrafił zarządzać tym wspaniałym biznesem. Mimo młodego wieku i z żałobą w sercu po śmierci brata dawałem sobie radę. Lecz niestety mój rodziciel zmarł kiedy już byłe kilka kroków od zdobycia szczytu. Jednak to mnie nie powstrzymało i dążyłem dalej. W biznesie dobrze wiem kto mnie otacza. Jeśli mam wokół siebie dobrych członków dadzą mi większy sukces. Jeśli pośród mnie są zdrajcy będę wiedział, że sprzedają mnie jak jakiś przedmiot.- Powiedział i nachylił się nad dyktafonem. Wcisnął przycisk pauzy po czym spojrzał mi prosto w oczy.- A teraz ty odpowiedz mi na pytanie. Czy nadal jesteś ze swoim chłopakiem? Tym który ciebie sprzedał dla tego miliona dolarów.- Jego pytanie mnie kompletnie zaskoczyło. Nie spodziewałam się takiego pytania od niego. Wzięłam głośny wdech i wydech po czym spojrzałam na niego.

-Mason ja chce ułożyć swoje życie. Nie mam ochoty ponownie się z nim związać. Szczególnie po jego kłamstwach i łamanych obietnicach.- Odparłam patrząc na niego.- Możemy kontynuować?- Zapytałam się, a ten skinął głową następnie włączył ponowne odtwarzanie.- Więc panie Masonie. Niektórzy zastanawiają się co zrobiłby pan z posiadanymi pieniędzmi i dlaczego?- Zadałam pytanie które było kolejne na kartce.

-Szczerze? Hmm... Zapewne połowę zarobków był wpłacił na przeróżne schroniska dla zwierząt, szpitale, domy dziecka, a nawet na hospicja. Również rozważałem kupowanie bardzo drogich lekarstw i dawanie im rodzinom które są w fatalnej sytuacji finansowej. Jeśli chodzi dlaczego bym tak zrobił jest to proste. Pieniądze są potrzebne mi do życia. Może i jestem młody ale swoje zasady mam. Owszem od czasu do czasu jeżdżę do różnych krai w interesach, a kiedy jest możliwość by zabawić się to korzystam z tego. Oczywiście z rozsądkiem.- Odparł Mason z poważnym głosem. Wiedziałam, że może dać przykład tego co wydarzyło się w kasynie w Los Angeles. Po chwili ponownie dał pauzę.- Myślałaś może o mnie Evelyn?- Zapytał się poważnym głosem mimo, że lekko się śmiał. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Spoglądał mi w oczy bezlitosnym spojrzeniem. Ponownie stałam się czerwona kiedy moje serce pracowało szybkim rytmem. Miałam wrażenie, że jego spojrzenie lub oczy płoną gdy na mnie patrzył. Mason wstał z fotela i podszedł do mnie. Kiedy był przede mną nachylił się. Dał dłoń na mój zaczerwieniony i gorący policzek. Kciukiem przesunął po mojej dolnej wardze. Z jednej strony chciałam by przerwał to lecz z drugiej czułam jakby czas się zatrzymał.- To jak Elelyn? Myślałaś o mnie?- Zapytał się spoglądając mi prosto w oczy. Przełknęłam ślinę.

-M-Mason ja... T-Tak. W-Wiele razy pojawiałeś mi się w snach. Ale... Czy ja byłam w twoich?- Zapytałam kompletnie zakłopotana. Byłam czerwona jak burak, a serce biło jakbym była po rollercoasterze.

-W każdym. Oraz w wielu z nich było bardzo przyjemnie.- Powiedział z uśmiechem pokazując przy tym zęby.- Ale coś mi się wydaje, że teraz role się odwróciły. Chyba to ty miałaś mi zadawać pytania, a nie ja tobie.- Powiedział śmiejąc się cicho nadal z uśmiechem. Mężczyzna wrócił na swoje miejsce. Wróciliśmy do wywiadu.

-Myśli pan, że to szczęście przyniosło panu taki wzrost biznesu?- Zapytałam się patrząc na Masona. Ten przywarł poważny wyraz twarzy patrząc na mnie.

-Cóż szczęście może być tak samo pechowe jak pech. Tak jak w grze w szachy. Jeden zły ruch i przeciwnik pokonuje ciebie szachem i matem. W moim biznesie jest ponad 35 tysięcy pracowników. Nie sądzę, że to przypadek. Mam w pewien sposób swoją utajnioną moc o której mało kto wie.- Odparł Mason przyglądając się mim.

-Cóż zastanawia mnie jedno. Czy w wolnym czasie ma pan jakieś swoje zainteresowania na które poświęca pan swój wolny czas?- Zapytałam się patrząc na niego Ten wstał z fotela i podszedł do okna.

-Pomoc potrzebującym jak już mówiłem to zdecydowanie moja ulubione zajęcie. Poza tym 2 miesiące temu miałem wizytę w jednym z domów dziecka w którym znajdowały się dzieci od kilku miesięcy do góra 6 lat. Przyszedłem by im pomóc. Żebyś widziała jak się dzieciaki cieszyły widząc wiele nowych zabawek. Również zafundowałem im wybudowanie placu zabaw i wyremontowanie ośrodka. Specjalnie prosiłem o zrobienie pomieszczenia dla dzieci które są w pewien sposób niepełnosprawne.- Odparł Mason. Gdyby była tu Avery palnęła by coś w stylu, że byłby z niego idealny mąż i ojciec.

-Mówi pan to prosto z serca. Jakby to moja przyjaciółka powiedziała... Idealny mężczyzna do roli ojca. Musi pan kochać dzieci.- Powiedziałam patrząc na Bolta z uśmiechem.

-Mimo, że wyglądam nieco groźnie nikt by mnie nie nazwał tyranem. Uwielbiam dzieci i przyznam, że chciałbym mieć w domu nawet gromadkę ale to dopiero gdybym miał u boku jakąś kobietę. Dokładniej to tą wyjątkową i dla której nie liczyła by się kasa. Poza tym dzieci są naszą przyszłością i trzeba w nie inwestować, a nie pobierać z nich pieniądze na byle co. Wybacz za pytanie ale czy ty chciałabyś mieć dzieci?- Wypowiedź Masona Bolta była pełna uczuć. Jakby na serio chciał założyć rodzinę z tą jedyną kobietą. Jednak jego pytanie mnie zatkało. Wywiad się tu nagrywa a on wyskakuje z tym pytaniem niczym królik z kapelusza.

-Cóż to chyba nie jest wywiad ze mną ale z panem.- Powiedziałam spokojnie. Nie byłam na niego oburzona. Wiem, że wiele osób ciekawi tego typu pytania. Ale nie sądzę by podczas wywiadu o takie rzeczy mnie pytał. Tym razem to ja dałam pauzę na dyktafonie.

-Obiecuję, że więcej nie przerwę. Proszę tylko odpowiedz mi czy chcesz mieć dzieci oraz czy jesteś gotowa na pozostawienie tego chłopaka na zawsze?- Zapytał się Mason.- Wiem, że to nie na miejscu ale chciałbym znać twoją odpowiedź.- Dodał mężczyzna. Już chciałam odpowiedzieć gdy ktoś zapukał. Następnie do pomieszczenia wszedł Jack jak dobrze pamiętam.

-Szefie.- Powiedział kiedy Mason i ja na niego spojrzeliśmy. Mężczyzna był zaskoczony na mój widok. Szczerze się uśmiechnął po czym spojrzał na swojego szefa. Mężczyzna podchodzi do Masona i szepnął mu coś na ucho. Następnie wyszedł. Wzrok szaro-niebieskich oczów pokierował się na mnie.

-Wybacz Evelyn ale niestety musimy przerwać wywiad. Bardzo ciebie przepraszam.- Powiedział patrząc na mnie lekko niezadowolony tym, że musimy przerwać wywiad.

-Cóż rozumiem. Wytłumaczę to jakoś Avery. Bardzo jej zależy na tym wywiadzie i ma dla niej wielkie znaczenie. Ale to będzie moja wina jeśli straci przeze mnie pracę w dziennikarstwie.- Powiedziałam obawiając się, że przyjaciółka wścieknie się na mnie o przerwanie wywiadu.

-Spokojnie. Zaradzimy coś na to. 5 minut nam wystarczy na skończenie wywiadu.- Powiedział z uśmiechem.- Skończyliśmy na pytaniu "Czy chciałabyś mieć dzieci?"- Zapytał się mnie. Skąd mogłam wiedzieć, że tak powie? Nerwowo dałam za ucho włosy.- Jeśli odpowiesz będziemy kontynuować. Więc... Czy ze chciałabyś mi urodzić dzidziusia?- Zapytał się cicho się śmiejąc. Nie wiem jak on to robi ale czuję się jakbym go teraz bardzo pragnęła. Spuściłam głowę czując jak robię się czerwona na twarzy.

-T-Tak. Jesteś zadowolony z odpowiedzi?- Zapytałam się go nerwowo. Mason wziął widzący na wieszaku płaszcz i podał mi dłoń. Oczekiwał akceptacji z mojej strony. Chwyciłam ją wcześniej zabierając dyktafon. Bolt dał moją rękę pod ramię. Wyszliśmy z pomieszczenia. W między czasie Mason powiedział, że dokończymy wywiad w innym miejscu. Ciekawiło mnie gdzie tym razem mnie zabierze.

Miłość MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz