Rozdział 20. Ciąża.

236 8 0
                                    

Kiedy rano się obudziłam po męczącej nocy poszłam do łazienki za potrzebą. Avery jeszcze nim zaczęłam szczać kazała mi zrobić test ciążowy. Podała mi go i wyszła. Kiedy ja się załatwiłam dając oczywiście trochę swojego moczu na test ciążowy wyszłam z łazienki. Zaczęłam czekać na wynik kiedy moja przyjaciółka podała mi kanapki i herbatę ziołową. Spojrzałam na test.

-Dwie kreski.- Powiedziałam sama do siebie patrząc na kawałek plastiku. Wystraszyłam się. Z tego co sprawdzałam wczoraj w notesie wychodziło by na to, że wtedy gdy... Gdy uprawiałam seks z Masonem miałam dni płodne. Cholera jasna. Przecież wtedy się też przespałam z Davidem. Nie zjadłam nic, ponieważ musiałam się szybko z Avery śpieszyć do przychodni zdrowia gdzie miałam mieć zrobione badania krwi. Więc szybko założyłam jakiś dres, zabrałam książkę zdrowia i notatnik. Po przybyciu do przychodni od razu zaproszono mnie do sali zabiegowej gdzie pobrano mi krew. Zaczęłam czekać na wyniki. Lekarka słysząc podejrzenia ciąży kazała od razy zbadać moją krew. Avery nie opuszczała mnie. Jedynie na chwilę by zapalić papierosa. Wtedy też dostałam wyniki.

-I co? Masz te wyniki kochana?- Zapytała siadając koło mnie na krześle. Pokazałam jej teczkę z wynikami.- I co? Czytałaś je? Mam nadzieję, że to nic poważnego.- Mówiła zestresowana Avery.

-Lekarka dała mi skierowanie do szpitala. Na badania u ginekologa. Wyników nie czytałam bo nie miałam odwagi.- Powiedziałam zabierając swoje rzeczy. Zaczęłyśmy iść do wyjścia. Avery była zmartwiona moim stanem. Po dotarciu do szpitala od razu podeszłam do rejestracji.- Dzień dobry. Nazywam się Evelyn Wilson. Dostałam skierowanie tu na badanie ginekologiczne.- Powiedziałam pokazując recepcjonistce skierowanie na badania. Kobieta nie czekając zabrała mnie pod gabinet gdzie moja przyjaciółka musiała poczekać. Na szczęście ginekologiem była kobieta. To już plus. Już na początek lekarka zadawała mi typowe pytania. Oczywiście mówiłam prawdę. Dałam kobiecie swój notes. W dodatku była to moja ginekolog u której byłam nie raz jeśli chodzi o te dni. W końcu nadszedł moment który musiał nadejść. Badanie ginekologiczne. Usiadłam na fotelu ginekologicznym. Kiedy byłam okryta specjalnym materiałem lekarka zaczęła badanie. Starałam się być rozluźniona. Jednak trochę bałam się diagnozy lekarki.

-O chyba mam małego winowajcę pani dolegliwości.- Powiedziała kobieta po chwili obracając w moją stronę monitor od USG. Po chwili pokazała na monitorze nie wielką fasolkę. Nie musiała mi już mówić. W szoku zakryłam usta. Czyli teorie o ciąży się potwierdziły. Jednocześnie byłam w szoku ale też szczęśliwa. Po skończonym badaniu ja się ubrałam, a kobieta wyszła by wystawić mi receptę na odpowiednie leki i witaminy. Wtedy do środka weszła Avery.

-No i? Co ci powiedziała ta lekarka?- Zapytała się moja przyjaciółka siadając przy tym na krześle. Musiałam najpierw się uspokoić by nie martwić małego żyjątka będącego pod moim sercem.

-Avery. Lekarka potwierdziła, że jestem w ciąży.- Powiedziałam patrząc na przyjaciółkę. Dziewczyna była w szoku. Gdy przyszła lekarka dała ona dla mnie receptę na leki i wyniki badań po czym z Avery wróciłyśmy do domu. W drodze powrotnej byłyśmy w aptece po leki. Kiedy byłyśmy w domu usiadłam na kanapie. Moja przyjaciółka zrobiła nam herbatę po czym dosiadła się do mnie.

-Evelyn wiem, że to nienajlepszy moment na pytania ale... Co masz zamiar zrobić z dzieckiem? Wiem, że to twoja decyzja i twoje ciało ale... Osobiście sądzę, że aborcja nie jest najlepszym wyjściem w tej sytuacji. Lepiej jeśli urodziłabyś dziecko i dała do adopcji niż je usuwać.- Powiedziała Avery kiedy napiłam się z kubka herbaty. Czułam jak głaszczę mnie po plecach.

-Cóż stało się. Pamiętasz jak ci mówiłam, że moja ciotka wpadła? Miała 16 lat i... Mimo wszystko nie chciała skrobanki tylko chciała dać dziecku dom. Więc ja muszę wziąć odpowiedzialność za tego malucha. Malec i tak nie jest niczemu winny. Poza tym ciesz się. W końcu ciotką i chrzęsną będziesz.- Powiedziałam po czym zaczęłam się cicho śmiać. Avery po chwili dołączyła się do mnie. Poszła do pokoju i wróciła z notatnikiem i długopisem. Zaczęła coś notować. No tak. Wyprawka dla dziecka.

-Łóżeczko, ubranka, pieluchy i... Hmm co tu jeszcze dać?- Powiedziała Avery i zaczęła myśleć. Cicho się zaśmiałam.

-Nosidełko, zabawki, pościel i inne rzeczy. Tak w ogóle Avery warto listę zrobić ale kupować później rzeczy. Nie chce zapeszać i zagracać dom. Maluch urodzi się dopiero za 9 miesięcy. Poza tym muszę poinformować Masona o dziecku i o tym, że... Może być ono albo jego albo Davida. Mam nadzieję, że się nie wścieknie na mnie o to.- Powiedziałam gdy Avery się napiła herbaty dopisując kolejne rzeczy.

-Na robienie listy nigdy nie jest za późno. To po raz. Po dwa. Jeśli Mason jest odpowiedzialnym typem to pomoże tobie i malcowi nawet jeśli nie jest jego. Chociaż przyznam, że dzidzia była by przystojna po Masonie.- Powiedziała po czym przyniosła swój laptop. Napisała w wyszukiwarkę rzeczy dla dziecka. Wyrwała popisaną stronę, zgniotła w kulkę i rzuciła gdzieś. Starała się rozluźnić atmosferę. Pisała cały czas potrzebne rzeczy dla dziecka zaznaczając je odpowiednio. Rzeczy do pielęgnacji kolorem niebieskim, ubranka i pieluchy kolorem fioletowym. Z resztą z każdymi rzezami tak robiła. Wzięłam telefon po czym poszłam do pokoju. Wybrałam numer do Masona. Mężczyzna od razu odebrał.

-Cześć Mason. Zapraszam ciebie na kolację. Nie przyjmuje odmowy.- Powiedziałam podchodząc do okna.

-Ty zapraszasz mnie? Na kolację? Z jakiej okazji? Masz urodziny?- Pytał się Mason widocznie zaskoczony moją propozycją kolacji.

-Tak ciebie zapraszam Mason. Nie mam urodzin ale to nie jest rozmowa na telefon. Przyjedź do restauracji o 20. Adres wyślę ci w SMSie.- Powiedziałam spokojnie. Po rozmowie rozłączyłam się i wróciłam do Avery.

Miłość MafiiOnde histórias criam vida. Descubra agora