Rozdział 45. Stajnia.

79 6 0
                                    

Kiedy się budzę rano zauważam brak Masona koło mnie. Wyjechał bez pożegnania? Siadam na łóżku i spoglądam na szafkę nocną. Zauważyłam na niej lilie oraz karteczkę. Biorę kartkę i rozkładam ją.

-Nie chciałem się z tobą żegnać widząc twoje łzy. Obiecuję, że pomimo wszystko wrócę do ciebie Evelyn. Mason.- Przeczytałam treść wiadomości i lekko się uśmiecham. Wychodzę z łóżka i podchodzę do jego szafy. Otwieram ją i biorę jedną z jego bluz. Nakładam ją na siebie i przykładam skrawek materiału do nosa. Wdycham jego zapach. Włożyłam rękę do kieszeni. Wystraszyłam wyczuwając coś. Wyjmuje przedmiot z kieszeni i staję w szoku. Było to pudełko w kształcie serca o czerwonym kolorze. Otwieram je. Łzy spływają mi po twarzy. W środku był pierścionek zaręczynowy. Z zawahaniem wyjmuje go i nakładam na swój palec. Pasował.- Czyli Mason mnie poprosi o rękę?- Zapytałam się sama siebie. Schowałam pierścionek do pudełeczka i odłożyłam do bluzy którą również odłożyłam na miejsc. Poszłam do łazienki. Wzięłam długi prysznic, a potem przebrana poszłam na śniadanie. Natomiast po śniadaniu poszłam do Severusa i Lili. Uczucie szczęścia sprawiała myśl, że prawdopodobnie Mason mnie poprosi o rękę. Jednak jednocześnie bałam się o niego. Zerknęłam do Severusa. Bawił się pluszowym Mistrzem Eliksirów.- Słoneczko mamusi. Z każdym dniem coraz bardziej przypominasz swojego ojca.- Powiedziałam patrząc na małego.

-Hej Evelyn.- Powiedział Iwo. Spojrzałam na niego. Nawet nie usłyszałam jak wchodzi do pokoju Severusa i Lili.

-Hej. Nie słyszałam jak wchodzisz.- Powiedziałam patrząc na niego. Chłopak podszedł i spojrzał na małego.

-Cóż lubię patrzeć jak stoisz przed Sevem i mówisz do niego. Zazwyczaj chyba łapałem ciebie kiedy smacznie sobie spał. Przyznam, że zapamiętam taki widok. Nawet jeśli wyjadę.- Powiedział patrząc na Severusa. No tak. Po porwaniu mówił, że będzie wyjeżdżał. Jednak przełożył wyjazd po tym co się stało mi.

-Rozumiem. Kiedy wyjeżdżasz?- Zapytałam się patrząc na chłopaka.

-Dzisiejszego wieczora mam samolot.- Powiedziałam patrząc na niego.

-Rozumiem. Wiem, że pewnie nie chcesz wyjeżdżać. Cóż sama też nie chce. W końcu było by fajnie gdybyś został oraz byś widział jak Severus i Lili rosną.- Powiedziałam patrząc na niego gdy nachylił się nad małym i pocałował go w czoło.

-Też bym chciał zostać ale muszę wypełnić pare swoich spraw Evelyn. Ale na pewno się jeszcze zobaczymy. Może zostawmy ich na chwilkę samych? Chce ci coś pokazać. Proszę. Niech to będzie taki prezent pożegnalny.- Powiedział nieco błagalnym tonem Iwo. Miałam wrażenie, że powinnam się zgodzić. Choćby dlatego, że dziś spędzimy wspólnie dzień.

-Dobrze ale nie długo.- Powiedziałam na co chłopak chwycił moją rękę i wyszliśmy z pokoju. Do pomieszczenia wszedł Arioch, Tajgi i Hunter. Wraz z Iwo zeszliśmy na dół. zaczął iść. Ubraliśmy buty, a potem poszliśmy na dwór. Iwo zabrał mnie do innej części domu. Byłam w szoku na widok stajni.

-Kiedy byłem mały powiedziałem ojcu by kupił mi konia. Chciał to zrobić ale mama się nie zgadzała. Bała się, że coś mi się stanie. Usiadłem z ojcem w jego gabinecie i szczerze pogadaliśmy. Wiedziałem i powiedziałem mu, że wiem o ich rozstaniu. Miałem wtedy z 7 lat. Po wszystkim kazał zbudować tą stajnie. W dodatku kupił nie jednego, a kilka koni. Byłem mały i bałem się, że po rozstaniu rodziców zostanę sam. Jednak po tym jak się rozeszli stajnia stała się moim azylem. Zajmowanie się końmi pozwalało się mi wyciszyć i pomyśleć.- Powiedział podchodząc do jednego z boksów. Pogłaskał białego konia po pysku.

-Ta historia jest cudowna. Mason jest bardzo troskliwym ojcem.- Powiedziałam rozglądając się po stajni.

-To prawda Evelyn. Dlatego chce byś wiedziała, że pragnąłem ci pokazać to miejsce. Zawsze przychodź tu jeśli tego potrzebujesz lub czujesz się samotna. Przynajmniej będziesz o mnie pamiętać w tym miejscu. Ale wiedz jedno. Od kąt ciebie zobaczyłem bardzo mi się spodobałaś. Wręcz oszalałem na twoim punkcie. Evelyn...- Zrobił przerwę łapiąc moje dłonie.- Evelyn. Jedź ze mną. Zostaw mojego ojca. Pojedźmy w nieznane z Severusem i Lili. Zostaw życie kobiety mafiozy. Ułożymy sobie wspólne życie bez ryzyka.- Mówił Iwo. Oszalał. Miałam porzucić Masona? Człowieka którego kocham i który jest ojcem moich dzieci? Miałam uciec i pozwolić by Mason coś zrobił mojemu ojcu? Nie. Nie mogę ich stracić. Nie mogę jechać z Iwem w którym chwilowo się zauroczyłam.

-Nie Iwo. Nie mogę. Mason jest dla mnie bardzo ważny. Jest ojcem mojego syna. Najlepiej będzie jeśli o mnie zapomnisz.- Powiedziałam po czym odwróciłam się do niego plecami. Poszłam do Severusa i Lili. Oboje spali jak dwa aniołki.

Miłość MafiiWhere stories live. Discover now