Prolog

847 19 4
                                    

wolf_1003

 -Big hug! Do zobaczenia!

 Chan wyłączył kamerkę. Cotygodniowy "Channie's Room" dobiegł dziś końca. 
 Przeciągnął się i opadł na oparcie fotela, po chwili wracając jednak przed ekran laptopa. Chciał spokojnie przejrzeć czat. Wiadomości pojawiały się w takim tempie, że mógł przegapić tą, na którą czekał.
"Chan I love you"
"Marry me Channie"

  Scrollował, szukając znajomego "kiedy przyjedziecie do Europy?" ale nie znalazł. Westchnął i jeszcze raz przejrzał czat. 
 Nic. ZNOWU NIC! 
"Odpuściła?" -pomyślał - "a może nie mogła oglądać?..."
  Tak w sumie to nie miał wcale pewności, że to ona. Równie dobrze mógł być to on - wpisy były bezosobowe. A oni mieli fanów obu płci. Coś mu jednak podświadomie mówiło, że to dziewczyna.
  Pewnie, że polecieliby do Europy, jednak wytwórnia miała inne plany i, chcąc niechcąc, musiał to akceptować. Chociaż niekoniecznie się z tym zgadzał. 

-Co? Znowu nic? -rozległ się głos Changbina za jego plecami i po chwili przyjaciel usiadł obok na sofie. Chan, pochłonięty czatem, nawet nie zauważył kiedy Bin wszedł. - Nie odezwała się?
  Tylko Changbin wiedział jakie uczucia targały Chrisem, jak bardzo w natłoku obowiązków, zwyczajnie czuł się samotny. Nawet obecność reszty zespołu nie pomagała. Zresztą, momentami, miał ich serdecznie dość. Bo chociaż kochał ich jak własne dzieci i troszczył się o nich, po prostu czasem chciał być sam. No, może nie całkiem sam...
- Nie. Cisza. - odparł. - Może nie mogła, to w końcu inna strefa czasowa - pocieszał sam siebie.
- A może po prostu dała sobie spokój? Ty też powinieneś - Changbin był jednak realistą.

 
  Chłopak wiedział, że przyjaciel miał rację, ale on ciągle miał w głowie to nieszczęsne "kiedy  przyjedziecie do Europy" z dołączoną śmieszną flagą z listkiem. (Swoją drogą, kto wpadł na pomysł, żeby na fladze umieszczać liść mięty?) Kiedyś wygooglował sobie, że to flaga małego państewka na zachodzie Europy, Yuvenii.
  Ale wpis przestał się pojawiać jakieś dwa miesiące temu. Irytowało go to strasznie, bo bardzo nie lubił, gdy coś mu nie wychodziło. A nie wychodziło ewidentnie - znalezienie jej. Wrrr!...
- Ej, bro, a może ona po prostu nick zmieniła? - podrzucił myśl Seo. - Sprawdzałeś stare czaty? 
  Chan spojrzał na kumpla.
-Changbin, jesteś geniuszem!
- A ty idiotą! - parsknął Bin i wyszedł.
  Bang wrócił do laptopa. Odszukał  live'y sprzed kilku miesięcy i zagłębił się w  wiadomościach. Po jakimś czasie znalazł śmieszna flagę! I rzeczywiście - nie było już "Lily_of_valley" (zapamiętał!), tylko "Applepie_with_mint".
  "Chris, debilu, czemu na to nie wpadłeś wcześniej?!"
  Miał ochotę ucałować Changbina.
  W kolejnym czacie było "jesteś jak światło świecy na śniegu - jaśniejesz i ogrzewasz swym blaskiem". Spodobało mu się to. Było takie.. inne? Autorka chyba musiała być bardzo wrażliwą osobą, a to sprawiało, że jeszcze bardziej chciał ją odnaleźć.
  "Wolisz być kierowcą czy pasażerem?" - był zły, że to przegapił. Bardzo lubił prowadzić samochód, zresztą nie tylko samochód. Nie miał jednak do tego zbyt wielu okazji, bo z reguły wszędzie był wożony. Samokrytycznie stwierdził, ze jest deklem.
  "Jesteś moim oddechem. Bez oddechu nie ma życia" - jeszcze nigdy nikt mu tak nie napisał.
  I dalej nic. Trzy ostatnie czaty bez wpisów.









Od autorki: 
 Historia ta jest całkowitą fikcją. 

Bohaterowie bazują na istniejących osobach, ale różnią się wiekiem.

Opisane wydarzenia nie mają na celu w jakikolwiek sposób obrażenia kogokolwiek.

Przyjmuję konstruktywną krytykę, jednak proszę o  kulturę wypowiedzi. To się tyczy również komentarzy. 

Gdybyście chcieli - zawsze można do mnie napisać. 

Jest to moja pierwsza książka, mam nadzieję, że się spodoba. 

Miłego czytania!



You Are My BreathWhere stories live. Discover now