17

183 6 0
                                    

wolf_1003

  Chan ogarnął wzrokiem pokój - wszystko spakowane, jutro tylko laptop do podręcznego i można wracać. Sęk w tym, że nie chciał wracać. 
   Spojrzał na zegarek, dochodziła dziewiętnasta.
"Jesteś u siebie?" napisał do Charlotte. "Mogę przyjść?"
  Niemal natychmiast odpisała. "Jestem. Czekam"
 
Spakował sukienkę wraz z torebką do papierowej torby, jeszcze raz rozkoszując się  zapachem perfum Charlotte. Zamknął drzwi i poszedł w kierunku windy. Ale nie był jedynym, który na nią oczekiwał. Przed windą, nerwowo naciskając guzik, stał Innie, również z papierową torbą.
                       ~~~~ <> ~~~~

lisek.stepowy

  Dziewczyna napisała, żeby do niej zajrzał, jeżeli ma czas i nie krępuje się jej mamy. Jeongin na początku chciał odpisać, że może jednak ona by znowu wpadła, ale doszedł do wniosku, że nie będzie robił z siebie dzikusa. A matka Yenny nie może być kimś w rodzaju Cruelli De Moon, skoro wychowała taką zajebistą córkę.
  Umówili się na dziewiętnastą. 
  Spakował pachnący Yenną sweterek do papierowej torby, zatrzasnął drzwi i poszedł do windy. Niecierpliwie naciskał przycisk - to cholerstwo chyba utknęło gdzieś pomiędzy piętrami. Nacisnął po raz kolejny. Kątem oka zobaczył idącego w stronę windy Banga. 
   "Cudownie! Jeszcze tego mi było potrzeba!"
                          ~~~~ <> ~~~~

wolf_1003

Chris zobaczył, że Yang spiął się na jego widok i schował torbę za plecy. 
- Hej, Innie - przywitał się.
- Hej, hyung - chłopak był speszony.
   Złośliwa maszyneria wreszcie dotarła na piętro. Gdy weszli do środka, jednocześnie chcieli nacisnąć przycisk piątego piętra. Popatrzyli na siebie.
- Cóż, mój maknae - powiedział w końcu Chan - wygląda na to, że jesteśmy umówieni w tym samym miejscu.
                   ~~~~ <> ~~~~

Applepie_with_mint

  Charlotte założyła granatowe bermudy i żółtą bluzkę. Specjalnie wybrała tak nieformalny outfit, bo wiedziała, że Yenna zaprosiła Inniego i nie chciała, żeby chłopak czuł się w jakikolwiek sposób skrępowany. 
   Córka wyglądała jak Dzwoneczek, w pistacjowym kombinezonie z szortami. Charlotte stwierdziła, ze jej malutka córeczka stała się śliczną młodą kobietą. Która teraz z nerwów chciała zjeść skórki od paznokci. 
- Yenna, zostaw te łapy! - fuknęła. 
Podziałało. Nastolatka przestała skubać palce.
- Mamo, tak strasznie się denerwuję...
- Ty się denerwujesz? Ty? Niemożliwe. Największa grandziara w szkole, a się denerwuje - drwiła matka bezlitośnie. 
- Mamo, no weź!
  Ktoś zapukał, więc Charlotte poszła otworzyć. Za progiem stali Chan i Jeongin. Jeden uśmiechnięty, a drugi przerażony.

  Chris wszedł i od razu przytulił kobietę. Zza jej pleców wyskoczyła Yenna, a Innie od razu się uśmiechnął. Młodsza wciągnęła go do środka i zamknęła drzwi.
- Skoro już jesteśmy tu wszyscy... - wyciągnęła rękę do Yanga. - Charlotte, mama Yenny. Miło cię poznać. I mów mi, proszę, na ty. 

  Zaczerwieniony jak pomidor Innie ukłonił się, ściskając jej rękę i wybąkał swoje imię.
 Charlotte zwróciła się teraz do Chana
- Poznaj moją córkę - to właśnie Yenna.
- Miło mi - mężczyzna uścisnął dłoń nastolatki. Nie były zbyt podobne, a może mu się zdawało. Tylko oczy miały takie same, z tym, że te Charlotte były intensywnie niebieskie, a jej córki - chyba szare. - Mam twoją własność - podał kobiecie torbę. Zarumieniła się i pociągnęła go w głąb pokoju.
                ~~~~~ <> ~~~~

lisek.stepowy

   Jeongin bał się spotkania z matką Yenny. Był przekonany, że zrobi mu awanturę o córkę. Tymczasem ona okazała się być ciepłą i miłą osobą.
  Po wzajemnej prezentacji starsi oddalili się w głąb pokoju, a Innie i Yenna stali przy drzwiach, aż wreszcie chłopak przypomniał sobie o torbie ze sweterkiem. Podał ją dziewczynie, mówiąc:
- Zostawiłaś go u mnie. Najchętniej bym ci go nie oddał, ale jest za mały - mrugnął do niej.
- A ja się zastanawiałam, co z nim zrobiłam! Serio! Zaglądałam nawet  pod łóżko! - Yenna parsknęła śmiechem. - Chodź, zaraz przywiozą kolację.

You Are My BreathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz