35

159 8 20
                                    

Applepie_with_mint

Charlotte obudził ból głowy. Założyła szlafrok i poszła do kuchni zaparzyć sobie melisy. Nie chciała brać tabletki, chyba, że w ostateczności, zresztą w jej stanie nie było to za bardzo wskazane.

Za oknem znowu prószył śnieg. Nie tak intensywny jak ostatnio, ale pokrył nieco już przybrudzoną pierwszą warstwę świeżą kołderką.

Z pokojów Yenny i Inniego nie dobiegały żądne dźwięki, najwidoczniej młodzi spali jeszcze w najlepsze. Niestety, ale smarkata musiała wstać, bo Charlotte nie chciała wychodzić z domu, a ktoś musiał kupić pieczywo.

Otwarła drzwi od pokoju córki i zakryła dłonią usta w tłumionym okrzyku. Yenna spała. Ale nie sama. Przytulony do jej pleców posapywał Jeongin. Charlotte przymknęła drzwi.

Więc to już?

Tak czy siak musiała obudzić córkę. Weszła więc jeszcze raz i delikatnie dotknęła ramienia siedemnastolatki. Ta otwarła oczy, przez chwilę nie wiedząc, gdzie się znajduje. Kiedy dotarło już do niej, że leży w łóżku, w dodatku nie sama, a nad nią stoi matka z miną nie wieszczącą niczego dobrego, natychmiast oprzytomniała. Wyplątała się z objęć wciąż śpiącego chłopaka i, czerwona jak piwonia, wymamrotała:
- Mamo, to nie tak jak myślisz...

Charlotte nic się nie odezwała. Yenna była w dresach, więc istniał cień nadziei, że pomiędzy nią a Yangiem do niczego nie doszło. Gestem dłoni pokazała młodszej, żeby za nią poszła.

W kuchni Yennie rozwiązał się język.

-Mamuś, to naprawdę nie tak jak myślisz! My... byliśmy zmęczeni i... on zasnął u mnie... Naprawdę do niczego nie doszło! Uwierz mi!

- Wierzę , bo jesteś mądrą dziewczyną, ale na przyszłość wolałabym uniknąć takich sytuacji jak dzisiaj. 

Yenna spuściła głowę. Było jej cholernie wstyd.

-Nie powielaj moich zachowań - Charlotte patrzała córce prosto w oczy. - Wystarczy, że ja jestem głupia. Ty bądź mądrzejsza.

- Przepraszam. Nie jesteś głupia. Nie ty. To się już nie powtórzy. 
- Mam nadzieję, bo masz dopiero siedemnaście lat. A jeżeli już chcecie koniecznie ze sobą być, to się chociaż zabezpieczajcie. Nie chcę być młodą babcią.

Nastolatka poczerwieniała jeszcze bardziej, o ile to jest możliwe.

- Na pewno nie zostaniesz, bo nic nie było. Mam swój rozum.

- Nie wątpię. A teraz, bardzo cię proszę, umyj się i leć po pieczywo, bo ja się niespecjalnie czuję.
- Ok - młodsza pocałowała matkę w policzek. Po półgodzinie, już ubrana, pojawiła się z powrotem.

- Coś jeszcze mam kupić? - spytała, zakładając czapkę.
- Kurczaka. Upiekę na obiad.

- Mmmm, kurczaczek - oblizała się smarkula łakomie.

Charlotte parsknęła śmiechem.
- No idź już, idź.

Córka wróciła dosyć szybko jak na jej standardy.
- Mam wszystko! Ale zimno na dworze! - paplała, ściągając kurtkę. - Inuś jeszcze śpi?
- Raczej tak, bo nie słyszałam żadnych oznak życia z twojego pokoju. Chyba, że wstydzi się wyjść.
                     ~~~~ <> ~~~~

lisek.stepowy

Jeongin obudził się zaraz po wyjściu Yenny. Gdy zorientował się, że leży w jej łóżku - zdrętwiał. Zastanawiał się, czy widziała ich Charlotte i jak wielką awanturę mu zrobi.

Siedział na brzegu posłania, bojąc się wyjść z pomieszczenia, mimo, że jego pęcherz gwałtownie domagał się opróżnienia. Już raczej wolał się posikać, niż narażać kobiecie, która go gościła.

You Are My BreathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz