30

126 6 1
                                    

króliko_świnka

  Changbina zaczęła zastanawiać przedłużająca się nieobecność Charlotte. Do tej pory przeważnie, nawet jeśli wracali późno, kobieta pojawiała się w dormie, by choć na chwilę pobyć z Chanem. Seo przypuszczał, że zajęta jest pracą, w końcu nie mogła tak zostawić firmy, nawet jeśli aktualnie nic nie tworzyła. Ale gdy po prawie tygodniu blondynka nie dawała znaku życia, chłopak zaniepokoił się. Próbował wyciągnąć coś z Chrisa, ale ten oznajmił krótko, że Charlotte prosiła, by jej nie przeszkadzać, bo musi zrobić kilka ważnych projektów. Bin dość sceptycznie przyjął słowa Banga, ale nie drążył. Kiedy jednak, na prośbę matki, próbował się dodzwonić do Yuvenijki, z drugiej strony usłyszał jedynie abonent poza zasięgiem. Dzwonił jeszcze kilka razy, z tym samym skutkiem, aż zdecydował się pojechać do hotelu i sprawdzić, co jest na rzeczy. Jakież było jego zdziwienie, gdy recepcjonistka poinformowała go, że Charlotte wymeldowała się dwa dni wcześniej. Wrócił do auta i przez chwilę próbował poukładać sobie, co się właściwie dzieje. Chan nie wspomina o Charlotte, ona znika jak kamfora. Dziwne.
Jak nic, ten stary dureń zrobił coś głupiego.
 
Pojechał do dormu i bez ceregieli wparował do pokoju lidera. Ten, nie odrywając wzroku od laptopa, pokazał mu ręką, żeby sobie gdzieś klapnął. Seo bynajmniej nie zamierzał się rozkładać, zamiast tego ściągnął Chanowi słuchawki i, trzymając go za ramię, wysyczał:
- Kurwa, Chan, coś ty znowu narozrabiał?!
                      ~~~~ <> ~~~~

wolf_1003

Kilka dni wcześniej telefon od siostry wyprowadził Chrisa totalnie z równowagi. Nic dziwnego - Hannah życzliwie doniosła mu, że ich matka skądś dowiedziała się o pobycie Charlotte w Korei i właśnie leciała zrobić Europejce z tyłka jesień średniowiecza. Siostrze też nie podobało się zachowanie matki, ale miała do powiedzenia tyle samo, co i Chan, a nawet jeszcze mniej, bo przecież wciąż mieszkała z rodzicami. Dziewczyna miała trochę żalu do brata, że nie powiedział jej o wszystkim, dobrze wiedząc, że siostra nie piśnie nikomu ani słowa. Jakoś się wykpił, ale wiedział, że Hannah miała rację. 
  Kilka godzin później zadzwonił brat matki. A konkretnie  to Jessica z telefonu brata. Chris, mając nadzieję, że matka odpuściła, postanowił ją wysłuchać, ale z każdym wypowiedzianym przez rodzicielkę słowem tracił coraz bardziej cierpliwość. Kobieta, nie pytając go o zdanie, ustaliła mu wizytę u lekarza. Zupełnie nie obchodziło ją, co Chan ma do powiedzenia w tym temacie. Ona zarządziła i już. Lecz kiedy po raz kolejny zażądała, aby przestał widywać się  z Charlotte, nie wytrzymał i rozłączył się. Nie miał ochoty tego już dłużej słuchać. Wrócił do laptopa i próbował pracować. To zajęcie przerwało mu przybycie Europejki. Najpierw bardzo się ucieszył, bo nie liczył na spotkanie, wiedząc, że kobieta ma dużo pracy przy projektach. Ale gdy Charlotte próbowała go przekonać do pójścia do neurologa, wściekł się na bogu ducha winną blondynkę. Wygarnął jej w nerwach prosto w oczy, co o tym  wszystkim myśli, a ta po prostu opuściła pokój. Urażony, nie odzywał się do niej przez następne dni, ona do niego też. 
  Oliwy do ognia dolał jeszcze Changbin  parę dni później, który wpadł do niego z mordem w oczach, pytając, co znowu narozrabiał.
  Chris, wkurzony na cały świat, zmierzył tylko Seo wzrokiem.
- Tak właściwie, Changbin, to gówno cię to powinno obchodzić. Nie twoja sprawa, co robię ze swoim życiem. Zajmij się własnym i nie zawracaj mi więcej dupy. 
  Zszokowany Bin patrzał na Chana jak koza na grzmot. Co się porobiło z tym człowiekiem? Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale Chris kazał mu się wynosić, więc Binnie wyszedł, trzaskając drzwiami i wyzywając starszego od durnych idiotów. 
  Bangchan zamknął drzwi na klucz, obiecując sobie, że już nigdy NIKT nie będzie mu mówił, co ma robić. Choćby miał przez to zostać zupełnie sam. 
                      ~~~~ <> ~~~~
  W dormie zapanowały "ciche dni". Chan z Binem nie rozmawiali ze sobą, ostentacyjnie odwracając się w  drugą stronę, gdy przypadkiem wpadli na siebie. Minho, po próbie dogadania się z liderem, po prostu wyszedł i pierdolnął drzwiami, zły jak rój szerszeni. Wszyscy zaczęli schodzić Bangowi z oczu, co najwyraźniej było mu bardzo na rękę. Oficjalnie już przeszedł na hiatus i mógł mieć wreszcie wszystko w dupie. Przesiadywał całymi dniami w pokoju, wychodząc tylko po to, aby odebrać zamówione przez siebie jedzenie.
  Któregoś dnia, wychodząc od siebie, prawie przewrócił się o leżącą przed drzwiami paczkę. Wciągnął ją do środka. Po otwarciu okazało się, że to zamówiony u Charlotte obraz. Przyglądał mu się chwilę, po czym złożył materiał i schował na samo dno szafy. Chciał zapomnieć. Tak będzie najlepiej dla wszystkich.
                       ~~~~ <> ~~~~
lisek.stepowy

Jeongin był zdezorientowany tym, co działo się w dormie. Wszyscy chodzili wokół Chana na paluszkach, traktując go jak zgnite jajo, którego lepiej nie ruszać, bo zacznie śmierdzieć. Innie też wolał się nie narażać. Zastanawiał się czy miało to związek z Charlotte - kobieta od jakiegoś czasu przestała się pojawiać u nich. Najpierw myślał, że jest zajęta, ale kiedy próbując się do niej dodzwonić usłyszał abonent poza zasięgiem, wiedział już, że stało się coś niedobrego pomiędzy nią a Chanem. 
  Yenna też twierdziła, że o niczym nie wie, ale wydawała się  dziwnie spokojna, więc Jeongin miał wrażenie, że nie mówi mu całej prawdy. I nie mylił się, bo rzeczywiście Charlotte zabroniła córce wspominać, że jest w domu. 
  Rozmowy z dziewczyną stawały się coraz krótsze - w Yuvenii skończyły się wakacje i Yenna musiała wracać do szkoły. A, że była w klasie maturalnej, istotą rzeczy musiała przyłożyć się do nauki. 
  A Innie potwornie za nią tęsknił. Wymyślił sobie nawet, że na zbliżającym sie urlopie poleci do niej, ale doszedł do wniosku, że to chyba nie byłby dobry pomysł przy obecnym stanie rzeczy. O ile Yenna na pewno by się ucieszyła, to co do jej matki już nie był taki pewny. 
  Suma summarum, zamiast do Europy, poleciał razem z Hyunjinem na zaproszenie Felixa, do Australii. I musiał przyznać, że świetnie się tam bawił, nawet  trochę zapominając o Yennie...
                      ~~~~ <> ~~~~
skarpetka.jeongina

  Była połowa września. Yenna już zdążyła wciągnąć się w szkolną rutynę. Klasa maturalna to nie były przelewki, jeśli chciała dostać się na dobry kierunek studiów. A dziewczyna za cel postawiła sobie prawo lub dziennikarstwo. Matka nie wtrącała się do decyzji córki - to było jej życie, ale widać było dumę z nastolatki. 
   Yenna nie zaniedbywała też pracy w sklepie państwa Wiensberger, odkładając każdego zarobionego centa na przyszłe studia. Wydoroślała i trochę inaczej patrzała na świat. Nawet Simone stwierdziła, ze z postrzelonego świszczypoła stała się rozsądną kobietą, co wydawało się niemożliwe.
  Siedemnastolatka starała się jak najczęściej rozmawiać z Jeonginem, ale przez natłok obowiązków ich rozmowy były rzadsze i krótsze niż zwykle. O Chanie żadne z nich nie wspominało już ani słowem. Zupełnie jakby go nie było. 
                    ~~~~~ <> ~~~~
Applepie_with_mint

  Charlotte siedziała w poczekalni u ginekologa. Od jakiegoś czasu miała dziwne plamienia, więc postanowiła się zbadać. Pielęgniarka wywołała jej imię i kobieta weszła do gabinetu.  Z doktorem Aedy'm znała się długo - prowadził jej ciążę z Yenną. Regularnie do niego chodziła, lubiąc mieć wszystko pod kontrolą. 
- Co panią sprowadza, Charlotte? - zapytał z uśmiechem doktor, wskazując jej, żeby usiadła. 
Powiedziała mu o swoim problemie. Lekarz zbadał ją i kazał się ubrać. 
- Zlecę jeszcze pani badanie krwi, żeby być całkowicie pewnym - powiedział, drukując zlecenie.
- Czego pewnym? - wystraszyła się Charlotte.
- Ciąży. Według moich obliczeń to ósmy tydzień. 



Od Autorki: 

Jak Wam minął STAY Day? Mnie świetnie, a jeszcze lepiej zaczął się dzisiejszy, gdy Channie założył konto na  Instagramie <3

Dzięki za wszystkie głosy, Króliczki! 

Do następnego!



You Are My BreathWhere stories live. Discover now